Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
To jak Ci nie pasuje 16-stka to zajrzyj do PW-21.A wiesz ty ile ja takich parówek zjadłem. I żyję. Cud.?My robimy dla siebie a Ty na handel i wolisz dmuchać na zimne i dlatego stosujesz górne granice norm. Tak po ludzku to ja Ciebie rozumiem.Po co się narażać jak mogą zamknąć zakład bo jakiś idiota trzymał parówki w temp. pokojowej przez tydzień , zjadł i się zatruł. Ja mam parówki po parzeniu i szybkim wychłodzeniu podzielone na jednorazowe porcje pakowane próżniowo i zamrożone do -24 C. i nie zdarzyło mi się zatruć czymkolwiek co wykonałem. Drogi Szczepanie z całym szacunkiem a konkretnie to, które to przepisy jeśli chodzi o parzenie oprócz parówek. I nie opowiadaj ,że takimi parówkami można się zatruć bo nie wątpię ,że "Polską" surową jadasz i polędwicę łososiową chyba też Ty masz swoje normy ja mam swoje na których uczyli mnie Dziadek i Andrzej a Ty wybacz ,że to napiszę ,ale po Twojej wpadce co do zawartości tłuszczu w II wp. przestałeś jak na dziś być dla mnie wyrocznią. Pewnie, że ma i ja też mam, ale zapytaj do jakiej temperatury w środku parzy polędwicę .😉 Oczywiście ,że nie jest bo parówki wykonane są wg. polskiej normy z mięsa i tłuszczu wieprzowego i wołowiny a to co wykonał Cezar można jedynie nazwać al'parówki i te zostały sparzone wg.nowych norm prawidłowo. Nie ma czegoś takiego jak parówki drobiowe tak jak nie ma kabanosów drobiowych. Jeśli mamy być technologiczni to trzymajmy jako taki poziom w nazewnictwie. I na koniec Sprawę parzenia parówek uważam za zamkniętą i pozdrawiam Mistrza Masarskiego.
-
Dołączył do społeczności: Krzysztof83
-
Po odsłuchaniu filmiku , wygląda to raczej ,że jest tam jakieś sprzęgiełko które zabezpiecza przed przeciążeniem przy mieleniu .Nie widziałem jakich wielkości kawałków mięsa poddałeś mieleniu może to meć wpływ na wystęowanie takich stuków. Szukałem schematu budowy takiej maszynki lub podobnej konstrukcji, do teraz nie udało mi się, ale spróbuję ponownie. Znalazłem natomiast w opisie różnych maszynek taki opis - cytuję "Elementy bezpieczeństwa w nowoczesnych maszynkach obejmują wyłączniki termiczne przerywające pracę przy przegrzaniu, system zabezpieczenia przed przeciążeniem oraz blokadę uruchomienia przy nieprawidłowo zamontowanych elementach. Wiele modeli posiada również funkcję cofania (reverse), która pomaga w przypadku zablokowania mechanizmu." Serwis jak zwykle , pisze by odpisa , a nie wytłumaczyć .Jeśli maszynka jest na gwarancji oddalbym do punktu by sprawdzili , w okresie pogwarancyjnym , po długim użytkowaniu może też trzeba to zrobić.
-
Krzychu, akceptujesz Miodownika w przyszłym roku do Napoleonowa rozumie?
- Dzisiaj
-
Wędzarnia musi dymić (:to wiem, szukałem natomiast tutaj technicznych informacji na temat tych otowrów dymnychi nie znalazłem żle szukam?
-
Nie ma za co dziękować. 😚 Jak tylko będę mogła to pomogę. Bardzo fajne jest w tym miodowniku że można sobie sterować słodkością. Smak można jeszcze kawą i odpowiednią dawką rumu podkręcić pod własny smak, a jak postoi ciasto parę dni w lodówce i potem kawałek dostanie pokojowej temperatury, to jest normalnie szał ciał. Ps. Jak zrobicie i zjecie, to napiszcie wrażenia. Ciekawa jestem Waszej opinii. Ps. W tym roku na zlot do Napoleonowa zabrałam Tort Kijowski (też nam bardzo smakuje), to może w przyszłym roku Miodownika zabiorę. Pożyjemy, zobaczymy. 😚
-
Czy odgłosy wydawane przez maszynkę nie są efektem nagłego wzrostu obrotów silnika? Czyżby chwilowe wzrosty napięcia 230V w sieci?
-
Waldku szynkę robiłem z przepisu Szczepana.Jest to najnowszy przepis,nad którym Szczepan pracował kilka ostatnich miesięcy i wdraża produkt do codziennej sprzedaży.Nie mogę podać przepisu bo to produkt Szczepana i nie mam takich uprawnień żeby zdradzać przepis.Natomiast kilka osób w ostatnim czasie miało okazję degustować tak wspaniałego produktu i nie ukrywam ż miło by było żeby się wypowiedziały w tym temacie.
-
Mam identyczną nadziewarkę, spisuje się świetnie.
-
Robiłem wczoraj z swoją LP. Kaszankę miałem zrobioną z mięsa dzika. Wyszły bardzo jadalne. A higgis, to raczej nie kaszanka tylko owsianka.😁
-
Powiem Wam z autopsji każde urządzenie wytwarzające dym zawsze przeszkadza w użytkowaniu altany mniej a raczej bardziej i nie pomoże żaden nawet najlepszy system wentylacji dym zawsze będzie.
-
Pięknie Dorotko dziękuję za przepisy, bardzo zaintrygował mnie ten miodownik, a właściwie to Jolę, jak podpasuje rodzinie to wejdzie na stałe.
-
Komin na swoje zalety a przy wędzarni może mieć wady. A otwory po bokach będą dobre. Jeśli nie będzie to Co przeszkadzać w użytkowaniu altany.
-
Leonsl obserwuje zawartość Kiełbasa "swojska" krucha z galaretką
-
Miodownik , oryginał https://mojewypieki.com/miodownik-tradycyjny Ciasto w oryginale jest bardzo, bardzo słodkie. Miód wiadomo jest słodki, ale ta ilość kajmaku w kremie 😬 . Próba paluszkiem zrobiona.😚 Wg strony, składniki są na okrągłą formę 23 cm, ja przeliczyłam sobie na większy prostokąt (bo w domu u nas jest czworo głodomorków). Składniki poszły generalnie jako półtorej porcji składników. Każdy z siedmiu placków miał u mnie wymiar 20 x 31. Dwa takie spody piekły się obok siebie, w jednym czasie w piekarniku. Wszystkie składniki, temperatura pokojowa. Ciasto na 7 blatów (6 do przekładania, 1 do pokruszenia). Rozmiar 20 x 31 - 5 jajek L - 1,5 szklanki drobnego cukru do wypieków - 6 łyżki miodu - 5,25 szklanki mąki pszennej - 3 łyżeczki kakao - 3 łyżeczki sody oczyszczonej - 1,5 łyżka octu winnego. Wszystkie składniki na ciasto powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę i kakao przesiać, odłożyć. Ja miskę w której będę miksować zważyłam i wynik zapisałam na kartce. W misie miksera umieścić jajka (w całości) i cukier. Ubijać (końcówkami miksera do ubijania piany z białek) na najwyższych obrotach miksera do momentu uzyskania jasnej, puszystej piany, która nawet potroi swoją objętość. Mikserem planetarnym masa jajeczna powinna być ubijana od 7–10 minut, mikserem ręcznym od 10–15 minut. Mieszanka podnoszona na mieszadle miksera powinna opadać lekko, w postaci wstążki na resztę ciasta i pozostawać na jej powierzchni przez kilka dobrych sekund. Dodać 4 łyżki miodu i ubić, do połączenia. Do kubeczka nalać octu, dodać sodę oczyszczoną, wymieszać (bardzo się spieni). Do ubitej masy jajecznej dodać przesianą mąkę pszenną i kakao. Dodać rozpuszczoną sodę w occie, wszystko razem dokładnie zmiksować mikserem (zmieniając końcówkę miksera na miksującą- to te z hakami na końcach). Powstałe ciasto powinno być mięciutkie i lekko klejące – nie dosypywać mąki. Zanurzając dłonie w mące, podzielić ciasto na 7 równych części (przydatna będzie waga). Ja miałam wcześniej zważoną miskę. Miskę z ciastem zważyłam. Od otrzymanego wyniku odjęłam wagę miski i otrzymany wynik podzieliłam na kalkulatorze na 7 części. W ten sposób miałam wagę ciasta na pojedyńczy blat. Tortownicę na miodownik o średnicy 23 cm (jeśli macie więcej takich tortownic – jeszcze lepiej; można piec po 2–3 na jeden raz w piekarniku, pójdzie szybciej) wyłożyć papierem do pieczenia i jedną częścią ciasta równo wylepić formę – ja najpierw wałkowałam lekko, oprószając mąką, następnie przenosiłam do formy, resztę rozprowadzałam palcami. Ponakłuwać widelcem. Papier do pieczenia podzieliłam sobie na odpowiedni rozmiar z dodatkiem marginesów 2-3 cm z każdej strony. Wszystkie marginesy podwinęłam pod spód. Z wierzchu miałam swój wymiar 20 x 31. Na pojedyńczy, tak uszykowany arkusz papieru, łyżką w paru miejscach kładłam kupki ciasta. Na papierze musi wylądować tyle ciasta. ile wyszło na z wyliczeń. Teraz najgorszy moment. Ciasto lepi się do wszystkiego jak chol..a, a musi być na całym obszarze który potrzebujemy, u mnie 20 x 31 Podsypywanie mąką odpada. Ciasto i tak się lepi. Mąki by trzeba nasypać dość dużo by przestało aż tak się lepić, ale to już będzie inna konstrukcja ciasta. Kładłam na wierzch warstwę papieru, folii. Tia.... . Odpada. Przy zdejmowaniu papieru czy folii z wierzchu, odrywa się dosyć duża ilość ciasta. Myślałam, kombinowałam i taki sposób chyba jest najlepszy. Kupki ciasta rozciągamy łyżką po papierze. Łyżka w jednej łapce, drugą łapką trzymamy za papier i lecimy. Rozprowadzamy ciasto. Za pierwszym razem będziecie chyba używać chińskiego języka, ale z każdym kolejnym plackiem łapałam praktykę. Jak już jest, mniej więcej papier wysmarowany ciastem, to na łapki 2-3 krople oleju. Ten olej rozsmarujcie jak krem na dłoniach, a potem tymi wysmarowanymi dłońmi trzeba pogłaskać ciasto. Przestanie się aż tak mocno kleić. Na koniec, placka wygładziłam jeszcze gładkim brzegiem deserowego i mam to. Teraz już można placka ponakłuwać widelcem. Piec w temperaturze 180ºC przez około 7–10 minut. Wyjąć natychmiast, kiedy blaty zaczną się mocniej brązowić od brzegów formy (brązowe byłby zbyt twarde). Wystudzić. Sześć blatów odłożyć, a siódmy blat pokruszyć w malakserze na okruszki (do dekoracji ciasta). Krem kajmakowy z kawą: - 450 g masła - 400 g masy kajmakowej z puszki ( z przeliczenia oryginalnego przepisu kajmaku na półtora porcji ciasta powinno być 1200g kajmaku, ciasto jest wtedy bardzo słodkie) - 750 g mascarpone (mascarpone 0) - 150 g drobno posiekanych orzechów włoskich - 7,5 łyżek ciemnego rumu (dodałam więcej, na smaka) - 3 łyżki kawy (zmielonej, prawdziwej) – opcjonalnie, jeśli lubicie (ja dodałam więcej, na smaka) Wszystkie składniki na krem do miodownika powinny być w temperaturze pokojowej. Masło umieścić w misie miksera i ucierać do otrzymania jasnej, puszystej masy. Dodawać masę kajmakową, w kilku turach, cały czas ucierając. Jak spróbujecie i będzie dosyć słodkie to w kilku turach dodajcie mascarpone. Dodać rum, kawę (opcjonalnie), utrzeć. Na samym końcu wmieszać orzechy włoskie. Nasączenie: - 75 ml rumu - 75 ml wody Składniki wymieszać. Ponadto: -75 g orzechów włoskich, grubo posiekanych -odrobina kakao do oprószenia - orzechy włoskie do dekoracji Wykonanie: Krem podzielić na 7 równych części (przydatna będzie waga). Blaty miodownika układać na paterze, delikatnie nasączając wodą z rumem (np. przy pomocy pędzelka). Przekładać kremem, smarując nim każdy z blatów. Siódmą, ostatnią część kremu wykorzystać na posmarowanie boków i wierzchu ciasta. Pokruszony blat miodowy wymieszać z grubo posiekanymi orzechami włoskimi, posypać nim wierzch i boki miodownika. Odstawić na kilka godzin w temperaturze pokojowej. Potem owinąć ciasto folią lub większą reklamówką jednorazową, obciążyć deseczką, włożyć do lodówki na kilka godzin. Kiedy cały krem maślany w torcie miodowym stężeje (kolejne kilka godzin), położyć dodatkową deseczkę, by lepiej docisnąć blaty do kremu. Podawać najwcześniej po kilku dniach od przełożenia. Przed podaniem miodownik tradycyjny udekorować orzechami włoskimi, lekko oprószyć kakao. Koniec😚 Co mogłam podpowiedzieć to kursywą dopisałam. Powodzenia, wierzę w Was. Do dzieła Kochani. 😚
-
Oczywiście to podstawa 👍.
-
Książki są jeszcze dostępne. Zapraszam do zakupu.
- 64 odpowiedzi
-
- rozbiór. półtusza
- podział mięśni
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Grzegorz, masz świadomość, że dla zapewnienia bezpieczeństwa produktu niezbędne jest osiągnięcie odpowiedniej temperatury wewnętrznej podczas obróbki termicznej batonu.
-
Raczej nie , na tą chwile to bardziej zadaszenie nie altana,bardziej mnie martwi czy te otwory to dobre rozwazanie. wg mojej bardzo skromnej wiedzy komin to jednak komin...
-
Z tego właśnie robiłem
-
arkawroc 1szt
-
Kto jest autorem zamieszczonego wydania ? Ja mam nowsze wydanie Olszewskiego z ciekawości zerknę czy temp. się różnią😉.
-
Zapewne możesz... Pytanie czy nie wpłynie to na użytkowanie altany w trakcie wędzenia.
-
Pozwoliłem sobie skorzystać projektu Wojtka Minora za co bardzo dziękuje autorowi. Ponieważ jestem początkujący mam wiele pytan ale bedę wdzięczny za odpowiedż na jedno z nich. Chodzi o komin dymny. Moja wedzarnia będzie stała w altanie. Jest ona dość wysoka ale mimo to komin bedzie prawie pod samym dachem. Wolałbym uniknąć rozbierania dachu dlatego mam pytanie: Co autor projektu lub osoby obeznane sądza o otworach dymnych( z boku u góru wedzarni) zamiast komina. Widziałm takie rozwiązania na różnych forach ale nie mam informacji czy to działa ? Czy mogę zastosować takie rozwiazanie wtym projekcie?
-
Normy dotyczące obróbki termicznej zostały szybko zmienione ze względu na bezpieczeństwo konsumentów oraz trwałość produktu, o którym mówimy – czyli parówki.
-
Drogi Arkadiuszu, z całym szacunkiem do „16-tki”, ale wiele z tych przepisów to już przeszłość. Praktycznie wszystkie zasady dotyczące bezpieczeństwa są dziś nie do zaakceptowania – nie przystają do obecnych realiów. Publikowanie przepisów i porad technologicznych, zwłaszcza tych, które mogą mieć wpływ na zdrowie ludzi, wymaga dużej rozwagi, rzetelnej weryfikacji oraz świadomości potencjalnych konsekwencji
-
@arkadiusz To nie jest przepis na parówki @cezar😁 No i jedna rzecz mnie jeszcze nurtuje. Czy tak ciężko podać temperatury w środku wyrobu po parzeniu?