Powiem tak: w swoim życiu wymieszałem rękami chyba setki ton farszu i naprawdę nie narzekam. Dla mnie to była lepsza siłownia niż niejedna sala fitness. Człowiek się porządnie zmęczył, rozruszał, a przy okazji robił coś konkretnego. Zdrowie, kondycja i satysfakcja w pakiecie.
Panowie, pamiętajcie! trochę wysiłku jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Każdy oczywiście robi, jak mu wygodnie, ale prawda jest taka, że jak ktoś nie zacznie od zwykłego mieszania kiełbas rękami, to nigdy tak naprawdę nie nauczy się ich dobrze wyrabiać. To jak z jazdą na rowerze: najpierw trzeba pojeździć bez wspomagania, żeby w ogóle poczuć, o co chodzi.
Ostatnio oglądałem różne mieszałki z napędem ręcznym i szczerze mówiąc 😢zastanawiam się, po co to komu. Mam wrażenie, że teraz wszyscy szukają sposobu, żeby włożyć jak najmniej wysiłku, a jednocześnie wszędzie głośno o walce z otyłością. I gdzie tu logika?
Do tego dochodzi jeszcze jedno: przez takie leniwe podejście do życia wielu facetów sami sobie robią krzywdę. Jedzą ogromne ilości kalorycznego jedzenia, zero ruchu, zero pracy fizycznej… No to jak to ma wyglądać? Jak proces tuczenia ! nie dopiszę czego, każdy sobie dopowie. I to jest naprawdę smutne, bo to nie kwestia wyglądu, tylko zdrowia i samopoczucia.
A wystarczyłoby czasem zakasać rękawy i trochę się poruszać !!!!chociażby przy mieszaniu farszu. Zdrowiej, taniej i z większą satysfakcją.😞