To właśnie problem jakości węgla skłonił mnie do zmiany pieca z podajnikiem na zwykłego śmieciucha. Mimo że węgiel niby z tej samej hałdy, to albo kopiec za duży nie dopalony, albo trafił się "kamień" i piec napieprzał i nie mógł nagrzać instalacji. Jeszcze bym to przełknął, bo jak to facet lubię się ustawieniami pobawić, ale ceny? Na początku było 470 i był to jakiś tam eko-groszek, ale z roku na rok, co skład to sami sobie mielili węgiel i EKO to on miał tylko z nazwy. A właściwie co to niby jest ten EKO groszek? Czym ma się różnić od zwykłego węgla? EKO kojarzy mi się z czystością, czymś lepszym, ale skończyło się jedynie na różnicy w granulacji nic więcej.