Witaj Anetka Ja wędziłem dwa lata temu i jeszcze troszkę jest do dziś.Zrobiłem to tak. Kupiłem orginalne śliwki węgierki bo są najlepsze,najpierw je ususzyłem w suszarce do suszenia owoców a następnie zanurzyłem w syropie zrobionym z cukru i wody.Śliwki troszeczkę napęczniały i wtedy wysypałem na sita zrobione z gęstej siatki dopasowane do wędzarni.Wędziłem raczej chłodniejszym dymem ale jak długo i w jakich temperaturach nie pamiętam,ale myślę że sama zobaczysz bo one koloru to raczej nie zmienią chodzi tylko o nasycenie dymem,a następnie zapakowałem do dużej papierowej torby i powiesiłem przy grzejniku.Wspaniałe do bigosu dodaję je razem z pestką.Ja zrobiłem to tak i mnie smakowały.Wiem że zagłębie śliwkowe jest w Polsce koło Nowego Sącz może ktoś mieszkający w tamtych okolicach wypowie się na ten temat. Pzdr.Wosiu