Święta prawda... ja miałam plany wstać o 5.00 i robić..ale niestety .. nie dane mi było :devil:
..Potem na łapu -capu ,bo miałam umówioną wizytę u lekarza na 12.30...
Wyszły racuchy,gnioty...cholera wie ,co jeszcze (chociaż w smaku mniamniuśne,bo "wciągnęłam " z nerwów jednego ,mimo obietnic ,że nie ruszę :wink: :grin: ).
No i ... biegiem do lekarza i tu zonk.. pani doktor nie było. :???: .. (wizyta umówiona w listopadzie a potwierdzana 1 marca) :devil: .
Dzień mam w plecy i pełno obciachu.
Idę teraz na ogród z psem dziury w płocie tymi pączkami pozapychać :devil: