Proszę o poradę. Moja 2 letnia kotka, wulkan energii i dzikich pomysłów, która nie miała czasu na sen, bo zawsze miała coś bardziej sensownego do roboty, od dwóch dni zachowuje się jak ciężko przestraszona. Chodzi na ugiętych nogach, chowa się po kątach. Zupełnie jej nie ma. Jeżeli tylko zbliży się do niej inny (mam jeszcze cztery) to albo odchodzi, albo "fuka", przyjmując bojową postawę. Do "miski" przychodzi ale je z tzw rozmysłem. Przestała witać domowników przy drzwiach i zdecydowanie śpi. Rujki nie ma. To tak dla wyjaśnienia. Czy, wg. Was potrzebna jest wizyta u lekarza, czy jest to tylko wynik jakiego przestraszenia (np. wichura, która grasowała w naszym rejonie), który minie bez interwencji ( panicznie boi się lekarza-wynik poprzedniego życia) Ps. Cała piątka to "znaleziska", które wychodzą tylko na balkon.