Jak zwał tak zwał ale ja czasami trzymam słoninę w zalewie razem z innymi wędzonkami i jest dobra.A zwłaszcza trzymam te kawałki z przerostami mięsnymi, które gdyby leżały w soli 2 tyg. to nie do zjedzenia by były.Ludzie nie raz jedli taką słoninę z zalewy peklującej i ich opinia dla mnie jest najważniejsza. A tu masz wariant słonyny z Podlasia podany przez Kruszynkę, tylko ja bym zwiększył ilośc soli do szklanki, półtorej.Jak przeznaczona do wędzenia to łupiny cebuli pomijamy.Mają one na celu dać kolor wędzonki "Wywar: 1 l wody, 1/2 szklanki soli, garść łupin z cebuli, 3 liście laurowe, 15 ziaren czarnego pieprzu. Składniki wywaru zagotować i do wrzątku włożyć słoninę. Gotować 15-30 min. (zależy to od grubości słoniny i od tego, jaką chcemy uzyskać - jędrną, czy bardziej miękką). Zdjąć z ognia, zostawić w wywarze na dobę pod przykryciem. Wyjąć, osuszyć. Czosnek przepuścić przez praskę i natrzeć słoninę. Włożyć do chłodziarki, a potem na kilka dni do zamrażarki. Sprawdzone - pycha." Możesz tak jak pisał ziezielony po osuszeniu i natarciu słoniny przyprawami, wędzić.Z tym, że ja nie proponowałbym jak najdłużej, żeby nie nabrała goryczy dymu.