Witajcie kochani,
Mam potrzebę napisania do Was listu, listu który pozwoli mi na dalsze bezbolesne uczestniczenie w życiu WD. Pozwólcie mi zakończyć czas, w którym baner portalu zdobi czarna wstęga.
Na początek pragnę bardzo serdecznie podziękować wszystkim za ogromne wsparcie, słowa pocieszenia i otuchy, które były mi tak bardzo potrzebne. Żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego co czuję, gdy tak wszyscy przy mnie stoicie.
W szczególności chce podziękować Małgosi, która od tak dawna jest dla mnie jak siostra. Za to że trwała przy mnie dzielnie, mimo tego ze walczyła tez ze swoim własnym bólem.
Wczoraj musiałam przejść z Darkiem ostatnią drogę. Tym razem , bez trzymania się za rękę.
Wszyscy doświadczylismy ogromnego bólu i smutku... wylaliśmy może łez. Zegnały go tłumy. Byli przy mnie, trzymając mnie za rękę dwaj synowie- Damian, w którym mam wielkie oparcie i Grześ którego poznaliście .
Przyjaciele przeczytali list… odszedł człowiek niezastąpiony... nie popłyniemy już razem kajakami i nie przyjedzie już do żadnego z naszych zwierzaków…
W kaplicy zabrzmiał utwór, ten który Darek wybrał sobie „na koniec”
Grób przykryły setki kwiatów , wiązanek i wieńców. W śród nich wieniec od Was. I wybaczcie, nie napiszę , że był piękny, bo nie może być piękny wieniec żałobny.
I choć ból będzie trwał jeszcze długo i łezki jeszcze nie raz popłyną, bo Darek jest wszędzie... na ogrodzie… w garażu… w koziarni… w szufladzie z bielizną i w samochodzie... Muszę żyć dalej, dla siebie i dla synów. Mówią że czas leczy rany. Pewnie tak, ale dla mnie ten czas tak wolno płynie.
I jeszcze słówko o pomocy dla mnie. Za Wasze wielkie serca i wsparcie- ogromnie z Grzesiem dziękujęmy. Darek jedyny pracował i zanim się ogarnę i pozbieram z wszystkim minie jeszcze jakiś czas.
Jeśli ktoś z Was ma życzenie, proszę zobaczyć zdjęcie.
Zostało zrobione na okoliczność pamiątki dla Grzesia i dla Was.
Ela.
Jeszcze raz bardzo za wszystko dziękuję