Według porad z naszej stronki i forum oraz własnego już doświadczenia, parzę wg zasady 50 min / 1 kg. W tych 50 minutach zawiera się 10 minut obgotowania wędzonek. Zasada powyższa odnosi się tylko do baleronów i szynek. Polędwicę zazwyczaj zjadam nieparzoną  :grin: Jeśli jednak ją  parzę to bez gotowania, a czas zmniejszam do około 30 min/ kg. Dla odmiany  boczek parzę ponad godzinę. Wszystko to jeszcze zależy od "kształtu"  mięska - szynka może być dłuższa i cieńsza albo bardziej "pękata". W zależności  od tego zmieniam czas parzenia. Takie "wyczucie" (może być zdradliwe) przychodzi z czasem. Na początku na 100 % najlepszy jest termometr  wbity w mięsko ( bo termometr do kontroli temp. wody jest niezbędny zawsze). Nie mówię zresztą, że nie mierzę temperatury wewnątrz parzonych wyrobów, i nikogo do tego nie zachęcam, sam robię to jednak coraz rzadziej  :blush:  :grin:  :grin: