W sumie będąc człowiekiem z poza, ponieważ po raz pierwszy pojawiłem się na Waszej Imprezie, mogę spojrzeć na To Wszystko z pewnym dystansem. Przede wszystkim Pełen Szacun dla Pawła i Andrzeja. To dzięki nim Folwark nie zmienił się w pożar burdelu. Wiem, bo wnosiłem (niestety) swoją osobą element chaosu, za co chciałbym przeprosić Pawełka i Andrzeja. Ale dość podlizywania się. Przede wszystkim jeśli przyjmiecie krytyczna uwagę, widzę jeden mankament. Mianowicie chodzi mi o sprawy porządkowe. Paweł i Andrzej będąc rozchwytywanymi (nalewki, wyroby i innego typu degustacje) powinni mieć z naszej (uczestników) strony większą pomoc. Ucząc się właściwie wytwarzać wędliny metodami tradycyjnymi pamiętać powinniśmy, jak ważne jest zachowanie sprzętu w czystości. Oni niestety wszystkiego nie dopilnują. Pomóżmy więc im prostym pytaniem "Pawle, Andrzeju, w czym mogę ci pomódz". Jest to również forma nauki. Druga moja uwaga poświęcona będzie nożom. Należało by poświęcić więcej czasu na ostrzeniu noży. Noże były półostre. No niestety, raz że ręce potem bolą, a oprócz tego tępym nożem o wiele łatwiej jest się skaleczyć. Rękawiczki. Pomyślmy może o jednorazówkach na lewą, lub prawą (leworęczni uczestnicy) rękę. O ileż wygodniej miesza się farsz, kiedy sól nie wchodzi w skaleczenia. Sam wróciłem z kilkoma skaleczeniami bo rurka od nadziewarki nie miała przeszlifowanej końcówki. Ale dość tego. W sumie wrażenia bardzo pozytywne, na pewno się pojawię na kolejnych turnusach, również ze względu na wspaniałą atmosferę i Cudownych Ludzi. Pozdrawiam MAkrasz