Najsłynniejszy przypadek "blindy" to jak "zamustrował" w Casablance i został odnaleziony przed portem docelowym ( Police) . Zamknięto go w osobnej kabinie i podczas powrotu do Maroka miano go zdać - nie miał dokumentów i nikt tam go nie chciał . Pływał tak trzy lata , w morzu pracował , " naumiał " się naszego języka i w końcu zszedł w Szczecinie . Trzech innych znależliśmy na redzie portu Casablanka i trzeba było ich zdać , powrót do portu . pilot , holowniki na nasz koszt , szkoda mi było biedaków jak ich odebrała ichnia policja . Błagali by im dać wolność na redzie by mogli się utopić . Po zdaniu ich odwiedziłem "pomieszczenie" gdzie przebywali , znalazłem nóż i opakowania po czekoladzie i wodzie . Nas było sześciu , w nocy jeden na wachcie , wyrżneli by nas jak barany by zejść gdzieś w Europie . Płynęliśmy do Porto.