Witaj wodzu, o smaku nie ma mowy. To jeszcze jest niedojrzały "zabroniony owoc" :wink: (cnotka) Naciąłem powiechrznię z myślą o tym, by wyczuć jakiś aromat. No i kolor tkanki mnie naturalnie interesował. Wtedy nieużywałem dużo pekasoli, natarłem powiechrznie tylko raz i napchałem wzdłuż kosci aż do stawów z myślą o powikłaniach jak zaparzenie przykostne, patogenach, jak botulina i salmonelki. Potem używałem już tylko soli morskiej i już nie nacierałem. Jak widać na fotkach, te trochę pekasoli, soli morskiej i miód wystarczyły, by tkankę zakolorować. Przepalanie będzie trwało jeszcze jakieś 3 tygodnie, później toaleta tzn. umyje ją w ciepłej wodzie, dokladnie wysuszę i nałożę stukaturę. A potem dojrzewanie i mam nadzieję że i z czasem dojrzewania smak przyjdzie :rolleyes: