Skocz do zawartości

arkadiuszcz

Użytkownicy
  • Postów

    127
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arkadiuszcz

  1. jeżeli to jest najwyższy to najniższe są schowane pod wodą? :rolleyes: A w czym to przeszkadza? Ja nieraz ustawiałem dwie warstwy, przekładając ścierkami, i nigdy nie było problemu.
  2. Dzisiaj już nie na czarno, od dłuższego czasu starali się to zalegalizować, i w zeszłym roku się udało. Ze zbytem nie ma problemu, ludzie przyjeżdżają nawet z miejscowości oddalonych o 50km, jak wyroby dobre to reklamy nie potrzeba. Żeby było śmieszniej, w tej wsi jest dwie takie masarnie, a kolejki że 2h trzeba stać. Roboty mniej ale cena nie ta, i mięso nie takie. Świnki skupują bezpośrednio od rolników, i mięso jest dużo lepszej jakości. W moich okolicach, na wioskach wielu ludzi hoduje jeszcze po kilka świnek, a są i tacy, którzy trzymają 100 czy 200 szt, więc surowca nigdy nie brakuje, a nieraz można zrobić ciekawy interes :grin: . Przed świętami dostałem świnkę, za przerobienie dwóch sztuk, bo gospodarz nie miał pieniędzy żeby zapłacić za robotę, a mięsko na święta potrzebne, najlepsze jest to, że nikt nie chciał się podjąć przerobu w zamian za świnkę.
  3. Liczą z wyrobami, a oprócz tego robią wyroby na sprzedaż. Przerabiają dwie blondynki dziennie na wyroby, o godz 15 jeszcze ciepłe wyroby trafiają na sklep, o 19 są już puste haki.
  4. A policz to teraz w inny sposób. Przez te 3 dni nie pracujesz non stop po 12h, masz wolny czas w czasie wędzenia itp, w tym czasie rozprawiasz się z kolejną świnką, i tak codziennie. Dwa-trzy razy w tygodniu po 250zł (tyle w moich stronach kosztuje taka usługa) plus kasa ze sprzedaży wyrobów (a na tym trochę lepiej się wychodzi) i masz lekko 2000zł tygodniowo. Nie piszę tego ot tak sobie, tylko mam kolegę, który dokładnie tak zaczynał. Nieraz przed świętami w trzy osoby przerabiali 5-7 blondynek dziennie, i tak przez dwa-trzy tygodnie. Tobie się nie opłaca, a im po świętach zostaje 10-15tys zł na osobę :grin: .
  5. Ja też polecam 525- 530, ale tylko na wtrysku EFI, w bezpośredni bym się nie pchał, EFI zawsze można zagazować jak noga za ciężka :grin: .
  6. Projektu nie widać, ale z opisu wynika że nie za bardzo będzie się dało w tym wędzić. Palenisko 40x40cm jest zdecydowanie za małe, ogień będzie nie do opanowania, bo nagrzane ścianki paleniska spowodują samozapłon gazów zawartych w dymie, wg mnie 60x60cm to optymalne wymiary. Kanał 2,7m wydaje mi się za długi, będziesz musiał tłumić przepływ dymu, bo będzie za duży cug, co w połączeniu z tak małym paleniskiem będzie działać jak piec kaflowy (szybkie spalanie bez dymu).
  7. arkadiuszcz

    Dowcipy

    DariuszC, dlaczego umieściłeś to w dziale dowcipy? Przecież takie historie to normalna sprawa. Sam kilka razy miałem podobne przygody, nie jelczem i zamiast kuchenki była butla turystyczna, ale bigos na parkingu był :grin: . Często jeździłem do francji autobusem, z torbami wypchanymi fajkami, a w drugą stronę wyklepanym na szybko złomem, zazwyczaj z kserem przekreślonego dowodu rejestracyjnego, a o ubezpieczeniu nawet nie wspominam. Raz wybraliśmy się z kolegami w czasie szczytu NATO, nie wiedząc że wszystkie granice są obstawione przez polizei, a jeden z pasażerów dwa dni wcześniej skończył 18 lat, i zamiast dowodu miał kartę rowerową :lol: , powrót peugeotem 206, bez dowodu itp, bitym z trzech stron, czułem się jak Jean Kotlet. Młody i głupi byłem, ale za to odważny jak Józek z jelonka :grin:
  8. Ponoć najlepiej wsadzić jajka między drzwi a futrynę, i zamknąć drzwi :devil: , jajka przez kilka dni mienią się barwami niebieską, fioletową, czerwoną, na koniec wpadającą w żółty :grin: Przy malowaniu jajek ciekawy sposób to "gumka na jajkach". Ze starej dętki wycinamy paski o wybranej szerokości, i zakładamy na jajko do gotowania w barwniku, pod gumką jajko się nie zabarwi.
  9. Bomba
  10. Widzę że dzisiaj to popularny temat :grin: /viewtopic.php?t=10039 Żurek, biała kiełbasa i jajka na różne sposoby, szynki i boczki wędzone, pieczone itd, wszystko standardowo. Sam się zastanawiam nad czymś innym na święta, ale gdzie by nie zapytał, wszyscy robią to samo, tradycja jakaś czy co? :grin:
  11. arkadiuszcz

    Porada Potrzebna

    Istne cuda :rolleyes: chyba że to nazwa regionalna.Nie jest to nazwa regionalna, ta "ogonówka" jest zrobiona dokładnie z mięśnia trójgłowego ramienia. http://sokolow.pl/pl/oferta/produkty,23,Ogon%C3%B3wka%20biesiadna.html http://www.mieso.gzellakorp.pl/themes/wieprzowina/content/pdf/ogonowka_z_lopatki.pdf
  12. arkadiuszcz

    Porada Potrzebna

    Nie pomylił Ci się przód z tyłem? :grin: Chyba nie pomylił, trzeba by dziadka zapytać jak to jest, bo bardzo wielu producentów używa nazwy "ogonówka", właśnie do jednego z mięśni wykrojonych z łopatki.
  13. "Chłopskie cienkie" mogą wyjść "chłopskie nie do pogryzienia", karkówka jest za twarda i ma za mało tłuszczu na kabanosy, do kabanosów bardziej nadaje się wp I z szynki + wp II (60-70%) też najlepiej z okrawków szynek.
  14. arkadiuszcz

    Masło

    Na tym teledysku mniej więcej od 0:55 widać jak prawidłowo robi się masło :grin:
  15. arkadiuszcz

    Legalny bimber

    Nie, dziękuję, przedgonów ci u nas dostatek, zostaw na podpałkę do wędzarni. Bierz od razu urlop na poniedziałek, jakbyście się czasem zaczytali :lol:
  16. arkadiuszcz

    Legalny bimber

    Tylko żeby nie oślepł :devil: :grin:
  17. arkadiuszcz

    Legalny bimber

    Jeżeli gotujesz tylko cukrówki to nie ma co się przypalić, jeżeli owocówki i zbożówki, razem z pulpą (która zawiera tyle samo % co ciecz) to może się przypalać, i wtedy przydałby się szeroki wlew, żeby to jakoś umyć. No i najważniejsze to właśnie umyć, a nie szorować, bo na porysowanej powierzchni szybciej się przypala, i wtedy nawet płaszcz olejowy nie pomoże.
  18. Kaszankę często mrożę, i nigdy nie zauważyłem różnicy przed i po mrożeniu, a najlepiej zamrozić surową, i sparzyć po rozmrożeniu. Salceson raz zamroziłem, i coś się stało z galaretką, zrobiła się biała, w smaku był dobry, ale trochę inny. Nie wiem czy nie będzie to "profanacja" salcesonu, ale wydaje mi się, że do dłuższego przechowywania najlepiej byłoby go zrobić w słoiku, a potem tyndalizacja. Sąsiad raz zrobił salceson w butelce plastikowej, też ciekawe rozwiązanie, niestety, musi być mielony albo drobno krojony, żeby dało się go przepchnąć przez lejek.
  19. arkadiuszcz

    Legalny bimber

    Jak za tą cenę to trochę bym ponarzekał do producenta. Zdecydowanie za krótka kolumna, 60cm wypełnienia to za mało, przy wypełnieniu pryzmatycznym 1m byłoby ok. Za wąski wlew do kega, najlepiej żeby był na tyle szeroki, żeby można było wsadzić rękę, i umyć kega, a i "wodę" można wlewać z wiaderka. Ostatnia rzecz to pojemność, za to chyba nie trzeba dopłacać, bo na aukcji jest napisane 30l lub 50l, ja bym brał 50l, bo standardowe 26l wejdzie bez problemu, ale przy większych ilościach nie trzeba tyle razy przelewać i rozgrzewać wsadu (ja np. ostatnio miałem do destylacji 130l wzbogaconej wody :grin: ).
  20. Coś dziwnie kombinujesz, cukier puder zawiera dużo więcej powietrza niż ci się wydaje, . Szklanka cukru pudru waży 110-130g, kryształu 200-220g(w zależności od ubicia, wielkości kryształków itd, kilka razy ważyłem i są niewielkie rozbieżności). Zważ sobie łyżeczkę cukru, i posłódź kawę taką samą ilością cukru pudru ale wg wagi, a nie objętości, wtedy zobaczysz różnicę.
  21. Oczywiście że tak,tylko bardziej odnosi się to do szynek,baleronów,polędwić itp.Wg mnie, czas peklowania nie ma za bardzo wpływu na kruchość i twardość kiełbasy, typową wiejską kiełbasę robi się z mięsa niepeklowanego, sam zazwyczaj taką robię, i nigdy nie była twarda, a kruchość reguluję dodatkiem gorącej wody, i czasem mieszania farszu (im krócej tym bardziej krucha). Wydaje mi się, że kiełbasa była za krótko parzona, nie powinieneś parzyć na czas, tylko do osiągnięcia odpowiedniej temperatury wewnątrz wyrobu.
  22. arkadiuszcz

    Biznes - gastronomia

    Niestety, z naszymi przepisami tak trzeba kombinować. Kolega, który robi zapiekanki uważane za najlepsze w mieście, dla sanepidu kupuje gotowe farsze, sałatki itp, z których do końca daty ważności trzyma etykiety, a w rzeczywistości wszystko robi sam. Co ciekawe, w fabrycznym farszu do zapiekanek, jak w sklepowych wędlinach, 45% to cebula, 35% pieczarki, a reszta to chemia i wypełniacze.
  23. arkadiuszcz

    Biznes - gastronomia

    Cały czas tłumaczę, inne są zasady przy robieniu hamburgera z półproduktów (mrożone mięso, surówka z wiaderka itd), a inne dotyczą produkcji samego hamburgera z surowego mięsa. Porównam to do robienia frytek, frytki mrożone (gotowy hamburger) wrzucasz do frytkownicy, po usmażeniu wyciągasz i tyle, robiąc te same frytki z surowego ziemniaka (mięsa), musisz go umyć (osobne stanowisko), obrać (osobne stanowisko + produkcja odpadów, które musisz zutylizować), pokroić (osobne stanowisko), i dopiero wrzucasz je do frytkownicy (osobne stanowisko). Do sprzedaży mrożonych frytek wystarczy zamrażarka i frytkownica (tak w skrócie), do zrobienia ich z surowego ziemniaka potrzeba: miejsce do przechowywania ziemniaków, osobny zlew do ich umycia, blat do obierania warzyw, blat do ich krojenia, i frytkownice. Pierwszy wariant jest prosty do zrobienia nawet pod namiotem handlowym, drugi ciężko zmieścić w przyczepie, szczególnie że to nie wszystkie wymagania, do tego dochodzą szafki na odzież zwykłą i roboczą, na detergenty i sprzęt do sprzątania, osobny zlew do mycia sprzętu, osobna umywalka z bieżącą wodą (nie możesz umyć rąk w zlewie do mycia warzyw, czy sprzętu ) itd.
  24. arkadiuszcz

    Biznes - gastronomia

    Kolego, obejrzyj sam ten filmik, i posłuchaj dokładnie co mówią właściciele, gdzieś tak od ósmej minuty. Nie jest to wprost powiedziane, ale łatwo się domyślić, że na stacji balon mają stacjonarną kuchnię, w której przygotowują jedzenie, a w busie, jak sami mówią, bazują na gotowych, przygotowanych wcześniej półproduktach. Na filmiku, w czasie przygotowywania hamburgera, wszystkie składniki, zaczynając od mięsa, a kończąc na sałacie, są przygotowane, zapakowane w pojemniki, i na miejscu są tylko smażone, i poskładane w hamburgera. Prowadzę działalność gastronomiczną od 7 lat, trochę inną niż w/w, ale wiem jakie są wymagania sanitarne, i nie widzę takiej możliwości, żeby zgodnie z przepisami przygotować mięso w busie, chyba że w autobusie, tam jest trochę więcej miejsca :grin: (sam kiedyś myślałem o adaptacji autobusu na bar, wystarczy odwrócić co drugi fotel, i dodać stoliki). Jedynym sposobem żeby ominąć kilka przepisów, jest dogadanie się z jakąś masarnią, która za ciebie zrobi hamburgery, wg twojej receptury, zapakuje je, a ty będziesz je tylko smażył. Surówki może dostarczać zewnętrzna firma np: Grześkowiak , a ty w busie poskładasz to wszystko do kupy. Reszta informacji, jak już wszyscy kilka razy pisaliśmy, w tył zwrot, i do sanepidu marsz. :grin:
  25. arkadiuszcz

    Biznes - gastronomia

    Jeżeli zwykłe mrożone, to niezbyt dobre i zdrowe, jeżeli masz zamiar sam je przygotowywać z surowego mięsa itd, to zapomnij o busie czy przyczepie, wymagania sanepidu są takie, że nie pomieścisz tylu blatów roboczych, pomieszczeń, zlewozmywaków i umywalek na tym busie. Ewentualnie musiałbyś mieć osobny zakład do produkcji, a bus tylko do sprzedaży. Nie napiszę nic nowego, won do sanepidu :wink: , i tam wytłumacz co chcesz robić, a oni powiedzą ci jakie wymagania musisz spełnić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.