
Jojo
Użytkownicy-
Postów
993 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Jojo
-
Czy kiełbasę suszyłeś w lodówce czy miałeś jakieś specjalne pomieszczenie? Bardzo chciałbym robi kiełbasy podsuszane ale w mieszkam w bloku ciężko o dobre warunki.
-
Witam. Właśnie zobaczyłem na regionalnym portalu, że koło Leszno (Wlkp.) dokładnie w Drzeczkowie odbędzie się festiwal wieprzowiny. A tu dokładny opis imprezy. http://leszno24.pl/dni%20wieprzowiny,12925.html
-
A jak robisz taką siekaną kiełbasę to cały wkład kroisz? Coś na kształt palcówki czy tylko ładniejsze kawałki a resztę mielisz? Ostatnio faktycznie klasę 1 kroiłem i kiełbasa był bardzo dobra.
-
Kurs podstawowy nr 7 w Łazach w dn. 31.08-02.09.2012r.
Jojo odpowiedział(a) na Maxell temat w KURSY - archiwalne
Kurs już się odbył więc jako podsumowanie tematu: WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY MIELI SWÓJ WKŁAD W JEGO ORGANIZACJĘ !!!!!! Kurs prowadzony w bardzo miłej atmosferze i na wysokim poziomie. Dla tych którzy uczą się tak jak ja robi własne wyroby POLECAM. Dowiecie się wielu ciekawych informacji. Zrobiliśmy też wiele wyrobów np. 35 kg kaszanki i takie cudo jak szynka z nogą: Pozdrawiam jojo, czyli Karol zwany na kursie Krzyśkiem. -
Widzę, że teraz jest więcej ludzi na forum. Może teraz ktoś mi odpowie dlaczego wędzonki obmyte po wyjęciu z solanki trudniej się wędzi. Wolniej się wędzą niż te tylko osuszone. Dokładnie pisałem o tym post wyżej. Pozdrawiam jojo
-
Gdy jedni bawili się na zlocie ja trochę wędziłem. Zapeklowałem na 7 dni mięsa i dorobiłem do tego kilka kilogramów kiełbasy. Po peklowaniu zamiast osuszyć mięso to najpierw je obmyłem i później suszyłem. W trakcie wędzenia bardzo słabo mięso nabierało koloru. Szczególnie było to widoczne bo miałem jeszcze polędwice od kolegi i one kolor chwytały bardzo ładnie. Przez ten problem dłużej trzymałem mięso w wędzarni co widać np. na baleronie - prawie jak wczesny Zbój. Gdyby ktoś mógł to proszę o wytłumaczenie dlaczego mięso które było płukane pod wodą tak słabo się wędzi. Wiem, że u kogoś w temacie już to było poruszane ale nie mogę znaleźć. A tak to wygląda : Wszystkie te wędliny wędziłem na drewnie dąb i akacja. Po powrocie do domu parzyłem wędliny bo tym razem nie podpiekłem ich we wędzarni. Dodatkowo uwędziłem włoskie Pilosy oraz moje pierwsze sery typu oscypek. Robienie serów w porównaniu do kiełbasy czy innych wędlin to jest tragedia, co chwilę coś mi nie wychodziło, ale o tym w innym temacie bo chciał bym by doświadczeni serowarzy trochę popisali co robiłem źle. W smaku były nawet dobre ale wygląd zobaczcie sami : Tan ładny z tyłu to Pilos. A z przodu widać ala oscypek biały i wędzony. Przed wędzeniem miały podobne kształty. Pozdrawiam jojo
-
No mam złapanych w tym roku chyba 10 szczupaków ale same małe, więc czekam na takiego co się na patelnie nada.
-
A ją to mam ochotę na świeżego szczupaka z patelni. W tym roku same małe biorą. Mam około 10 i wszystkie po 42-43cm. Czekam na pierwszego wymiarowego.
-
Widziałem te kominy Webera i faktycznie dużo lepiej wykonane niż ten co ja kupiłem w Tesco. Jak ktoś ma trochę pieniędzy to na pewno warto. Do tego w komplecie weber daje rozpałkę i worek brykietu.
-
Właśnie rozmawiałem ze znajomym ze Straży Miejskiej i powiedział, że nie można na prywatnej działce nikomu zabronić wędzenia. Jest na urlopie więc dokładnie nie umiał mi podać, które artykuły to regulują. Stwierdził, że jeżeli nie jest to sprzeczne z przepisami przeciw pożarowymi - a pewnie nie jest to otwarty ogień i jeżeli nie jest to szkodliwe np jak palenie śmieci to nikt nie może się czepiać.
-
Kurs podstawowy nr 7 w Łazach w dn. 31.08-02.09.2012r.
Jojo odpowiedział(a) na Maxell temat w KURSY - archiwalne
Witam! Wybieram się na ten kurs. Jadę sam a trasa długa bo prawie 500 km. Staruje w Wielkopolsce, a dokładnie w Lesznie. Podroż planuję trasą Leszno - Poznań - autostradą do Strykowa lub będę odbijał na Kutno i później Ciechanów i Łazy. Gdyby ktoś chciał się dołączyć a mieszka po drodze to proszę o info na priv. Pozdrawiam jojo -
Dziękuję za szybką odpowiedź. Musze je sobie tylko posegregować w mniejsze porcje i do lodówki niech czekają na swoją kolej. Dzisiaj pekluję mięsa więc jelita w następnym tyg się przydadzą. Pozdrawiam jojo
-
Witam! Czy zasolone jelita można przechowywać w plastikowym pojemniku w lodówce. Ostatnio miałem w słoiku i nic się z nimi nie działo tylko czasami się plątały i ciężko je było wydostać. Pomyślałem by trzyma je w pojemniku plastikowym takim co do mikrofali się używa. Czy nic sie nie stanie z jelitami czy jednak lepiej do szklanego słoja je wsadzić. Tym razem kupiłem 90 a nie 25 metrów więc wygodniej było by w szerokim pojemniku. Pozdrawiam jojo
-
Skoro wróciliśmy do tematu związanego z forum to podam jak solę rybę przed wędzeniem. Gdy solę z ręki to podobnie jak koledzy w grubsze części ryby daję więcej soli a przy ogonie oczywiście mniej. Mało ryb uwędziłem więc po zważeniu filetów odważam sobie potrzebną ilość soli i później rozprowadzam ją na rybie. Dla mnie ilość 20g/kg ryby jest idealna. Pewnie po kilku kolejnych wędzeniach będę solił z ręki bez ważenia soli ale do tego potrzeba doświadczenia. Dla chętnych więcej o moich rybach tutaj: /viewtopic.php?t=8305&postdays=0&postorder=asc&start=60 Dobrze, że wędzę filety albo w całości bo bym miał dzwonko(a)wy problem. Pozdrawiam jojo
-
No i po wędzeniu. A może pieczeniu bo o utrzymaniu temperatury poniżej 50 st. C nie było mowy. U mnie temperatura w cieniu to 34 st. C. Trochę się męczyłem ale jakoś poszło. A oto efekty: Normalnie do wędzenia używam drewna ale posiadam również takie grube trociny. Normalnie dają dużo dymu ale dzisiaj w mocno nagrzanej wędzarni szybko zaczynały się palić. Czy mogę namoczyć je kilka minut i później takimi mokrymi zasypywać żar czy jest to jakiś błąd i odbije się to na jakości wyrobu. Pozdrawiam jojo
-
Serdeczne wyrazy współczucia rodzinie oraz wszystkim bliskim naszego przyjaciela.
-
Dzisiaj poczyniłem trochę przygotowań do jutrzejszego wędzenia. Mięso wyciągnięte z solanki. (50/50 sól/peklosól) Tym razem z braku czasu szybkie 4 dniowe moczenie. Z przypraw tylko sól i czosnek. Tym sposobem zrobiłem żeberka, polędwice i boczek. Dodatkowo na sucho zapeklowałem polędwiczki ale te już są z przyprawami. Dodatkowo wcisnę jeszcze 6 pilosów tłustych. W lodówce znalazłem resztkę jelit i postanowiłem dorobić kiełbasy. Nie jakąś konkretną tylko pokombinowałem z przepisami na chłopską i palcówkę. Kupiłem ponad 3 kg mięs : karkówka 1,5 kg, boczek 1 kg i łopatka 800g. Po odcięciu skóry i ścięgien pozostało ok 3 kg. Wykroiłem z tego prawie 700 g mięsa klasy I, a resztę pokroiłem w duża kostkę. Ta lepszą część pokroiłem nożem w kostkę 1-2 cm. Cała reszta po peklowaniu została zmielona na sitku 8 mm. Peklowałem mieszanką sól/peklosól (50/50). 18g/kg W tym momencie skończyła się bateria w wadze więc reszta przypraw poszła na oko na 3 kg mięsa: - 1 łyżeczka cukru, - 1 łyżka mielonego pieprzu (czarny i kolorowy), - czosnek pół główki młodego. Po dobie wszystkie kawałki oprócz klasy I zmieliłem. Następnie wyrobiłem ok. 10 min i dodałem do tego szklankę wody. Połowę nadziałem w jelita. Drugą część doprawiłem dużą ilością papryki słodkiej i ok pół łyżeczki chili. Chciałem zrobić coś ala kiełbasa węgierska. Niestety reszta jelit była jakaś wadliwa i pękała, albo była za mała i nie chciała wejść na lejek, więc kiełbasa paprykowa poszła w słoiki i do piekarnika. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam jojo
-
Będę musiał pomyśleć i zbić sobie jakąś skrzynkę z listewek i obłożyć starymi firmanami.
-
W sumie to nie czyściłem, ale jakoś nic niepokojącego na moich wędzonkach nie zauważyłem. Ta farelka jest czyszczona przed użyciem ale faktycznie tylko z zewnątrz. Muszę ją rozkręcić i zobaczy co w niej siedzi.
-
Już dawno nic nie wędziłem, więc korzystając z kilku dni wolnych zabrałem się za wędzenie. Na początek troszkę ryb i serów zrobiłem bo szybko się je soli. Udało mi się kupi ładnego łososia. Wykroiłem z niego filety i co by nie był samotny dokupiłem 2 pstrągi. Do tego kilka serów: tłuste Pilosy i typu włoskiego. Sery moczone w solance 80g/l przez 16 godzin. Później osuszone obsypane przyprawami: papryka, pieprz i zioła do fety. Pstrągi moczone 12 godzin w solance 90g/l po tym opłukane i osuszone. Łosoś obsypany mieszanką: sól 20g/kg, cukier 10g/kg i pieprz kolorowy i czarny dodany na oko. Leżał tak sobie 24 i później był osuszany. Osobiście wszystko co wędzę to osuszam papierowymi ręcznikami (muszą być dobre bo inaczej papier się rozmoczy). Ręczniki składam w kilka warstw i zawijam w nie to co mam zamiar osuszyć. Na początku trzeba często zmieniać ręczniki ale po kilku razach już są prawie ok. Później albo wieszam je w temperaturze pokojowej albo zawijam w ręczniki i do lodówki. Gdy zaczynam rozpalać wędzarnię to gdy jest potrzeba dosuszam farelką i suche lądują już w nagrzanej wędzarni. A tak oto wyglądają wczorajsze wędzonki Osuszanie W trakcie wędzenia .... i po wyjęciu Podziękowania dla kolegi Andyandy za konsultacje sms-ową w sprawie ryb. Pozdrawiam jojo!
-
A to moja wczorajsza kolacja. Pstrąg z grilla. Robiony normalnie na ruszcie, a nie w folii aluminiowej ( skórka musi być chrupiąca). Całość polana oliwą z czosnkiem i pietruszką.
-
Zależy czy masz sprzęt, chęci i zdolności do robótek czy wolisz wydać trochę pieniędzy. Ja za moją rozpalarkę dałem 29 zł w Tesco. jest wykonana z cienkiej blachy i pewnie się szybko przepali i wtedy sobie zrobię z grubej nierdzewki bo ta po 2 tyg już zardzewiała. Widziałem takie same urządzenia za ponad 100 zł na aukcjach internetowych i myślę ze tamte są lepiej wykonane.
-
Podepnę się pod temat bo chyba nie ma co nowego tematu zakładać. Chciałem pokazać ciekawe urządzenie do rozpalania węgla ( brykietu) go grilla. Coś dla tych co mają dość stania i machania rożnego rodzaju wachlarzami lub dmuchania pompkami i czekania na odpowiedni żar. Kiedyś widziałem już te urządzenia na filmikach o grillowaniu, ale nie mogłem ich nigdzie dostać . Już myślałem by wykona takie samodzielnie, ale w tym roku udało mi się je kupić. Polecam naprawdę bo bez problemy uzyskuję się żar po kilkunastu minutach bez żadnego wysiłku. Rozpalarka jest to rura do której wsypujemy brykiet a przepływające jak w kominie powietrze robi za nas całą robotę. Na początku nie wierzyłem w to urządzenie ale po kilku razach wiem, że nie chce nic innego do rozpalania grilla. Wystarczy da na spód 2 małe kostki rozpałki i zasypać - po kilkunastu minutach można grillować. A tak to wygląda:
-
Ten pierwszy raz On: No to zacznijmy kochanie. Najpierw usiądźmy sobie wygodnie. Ona: Dobrze. A teraz powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym słyszałam od koleżanek. On: Najpierw weź go do ręki. Ona: ALE OBLEŚNE On: Zapewniam cię, nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką. Ona: Tak? I co dalej? On: Tak, a później pociągnij drugą ręką. Ona: Ach tak !? On: No właśnie, widzisz jak dobrze idzie? Ona: I co teraz? On: Teraz possij. Ona: NO Ty chyba żartujesz??? On: Nie, nie żartuję. Zacznij ssać. Ona: Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią??? On: Tak. Ona: Jesteś pewny? On: Tak, mówiłem ci że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. Ona: (ssie) Hmmmmmmmm... On: No i co ? Ona: Słonawy w smaku. On: No, to chyba dobre nie? Ona: Nawet nie głupie. I co teraz? On: Teraz rozsuwasz nóżki. Ona: CO, co ty powiedziałeś?? On: Rozsuwasz nogi. Ona: Tak miałeś na myśli? On: Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi bo będzie ciężko dojść. Pokażę ci. Ona: A, rozumiem. On: Właśnie. I znowu bierzesz go w rączkę. Ona: Hmmm... On: Jak go już wyciągniesz to wsadzasz go do buzi. Ona: Taaak. On: Ooo, właśnie tak. Ona: A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?. On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. Ona: Spróbuję....Hmmmm.... PYCHAAA... Sam spróbuj On: Hmm, no nie głupie. Ona: --- On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. Ona: Ooooo? On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami. Ona: Hmmmmmmmm On: Można też trochę possać, to czasami pomaga. Ona: (ssie) Hmmmmmmmmmmmm On: Aaa Teraz poszło Ona: Taaak, czułam. On: I jak? Smaczne było? Ona: Muszę się przyznać, że nie głupie. On: Chcesz więcej? Ona: Tak, chętnie. Powiedz mi tylko czy to musi być tak cholernie skomplikowane??? On: No, kochanie, ja ci na to nic nie poradzę. Tak się je raki.
-
Gratulacje udanego połowu!!! Ja w tym roku same małe szczupaczki łapię. Największy miał 42 cm więc muszę się zadowolić mrożonym dorszem. A tu jeszcze takie foty wstawiasz.