Pobożny mężczyzna co niedzielę po mszy św rzucał żebrakowi 10zł. Którejś niedzieli rzucił mu tylko 5zł. -Szanowny panie, przecież zawsze była dycha! -upomina się żebrak. -A wie pan, posłałem syna na studia. -No i bardzo dobrze, tylko dlaczego na mój koszt? Dzieciak wyszedł z tatą na spacer. Nagle kłania się jakiemuś obcemu mężczyźnie. - Kto to jest? – pyta zdumiony ojciec. - To pan z zakładu oczyszczania. Zawsze jak wychodzisz do pracy, dzwoni do drzwi i pyta mamy, czy teren jest już czysty… Kochanie gdzie jesteś?? - Na polowaniu… - A kto tam tak głośno dyszy? - Niedźwiedź… - A czemu dyszy? - Bo jest ranny, postrzeliłem go… - A dlaczego on dyszy damskim głosem? - Nie wiem… jestem myśliwym, nie weterynarzem...