Przychodzi niedźwiedź do zająca i rozpaczliwym tonem mówi: - Zając, ty się mnożysz jak nie wiem co, pomóż przyjacielu. Zając na to: - A marchewkę żresz? - Nie. Zając: - No, staaaary! Pół roku niedźwiedź je marchewkę i nic nie pomogło. Znowu przychodzi do zająca i mówi: - Zając, pomóż, nie bądź taki! Zając na to: - A marchewkę jesz? - Tak. - A tartą? - Nie. - No staaaary! Więc kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę i nic. Znowu przychodzi do zająca i błaga go o pomoc. Zając: - A marchewkę żresz? - Tak. - A tartą? - Tak. - A z groszkiem? - Nie. - No, staaary!!! I znowu kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę z groszkiem i nic. Przychodzi do zająca i mówi: - Zając, ja cię bronię przed wilkiem i lisicą, a ty mi się tak odpłacasz? Pomóż mi, bo lata lecą, a ja dzieci nie mam. - A marchewkę żresz? - Tak. - A tartą? - Tak. - A z groszkiem ? - Tak. - A du*czysz? - Nie. - No staaaary!!!