-
Postów
5 485 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Viszna
-
Tak jak przedmówcy piszą. Wydasz kasę, nie wyjdą wędzonki i się tylko zrazisz i możliwe, że więcej nic nie będziesz wędził...
-
U mnie od poniedziałku do piątku to kanapki w pracy około 10, przeważnie z zimną kawą. Ale w sobotę świeżuteńkie rogaliki z lokalnej piekarni... aleście mi smaka narobili....
-
A co za duży otwór zrobiłeś? Rurka powinna wchodzić "na wcisk" wtedy nie trzeba uszczelniać. Teoretycznie możesz to polutować palniczkiem, ale będziesz miał wtedy wersję nierozbieralną
-
A ja mam takie pytanie jak to jest w końcu czym te polskie Alfy są pokryte? Osobiście mam właśnie Alfę którą kupiłem dzięki informacjom z forum u "Ptaka"
-
marula3 nie zrażaj się, Wszyscy chcą dla Ciebie na pewno "dobrze", może to wygląda, że się czepiają, ale na pewno mają rację, natomiast zauważ jedno każdy co Tobie doradza patrzy na Twoje urządzenie przez pryzmat tego co sam robi i przeważnie to są ILOŚCI oraz przez chęć doradzenia zrobienia konstrukcji, która będzie "wieczna". I uwierz Twój sprzęt przy takim użytkowaniu jak tu większość osób robi wyzionął by ducha w ciągu kilku tygodni może miesiąc-dwa. Natomiast jeżeli tak jak pisałeś, robieniem zajmujesz się dosłownie hobbystycznie i Twoja produkcja to np. 5-10kG jednorazowo raz na 1-2 miesiące to zanim się to łożysko z tyłu wyślizga to upłynie dużo wody w Wiśle A jak się już rozsypie to wspomnisz co pisali tu koledzy na forum i w następnej konstrukcji błędów nie popełnisz. Powiem Tobie na swoim przykładzie: mam Zelmera do mielenia -chyba 5 albo 8-ka, czytając forum napaliłem się i zakupiłem Alfę 32kę z długą gardzielą + motoreduktor i zrobiłem potężny sprzęt, przetestowałem na dużej (przynajmniej jak dla mnie ilości 25kG) i działa ZNAKOMICIE -prędkość mielenia normalnie powala, ale jak ostatnio robiłem 10kG białej to mi się nie chciało go targać i zmieliłem wszystko na Zelmerku i spokojnie dał radę.
-
Dawno temu robiłem coś podobnego, a że jestem wielbicielem cebuli na pewno zrobię -dzięki za fajny przepis -zmobilizuje mnie do zrobienia.
-
Gdyby miał napęd z silnika na wałek (tak jak w firmowej maszynce) to dokładnie tak jak piszesz jumbo, ale marula3 ma napęd przez koło pasowe i siła wywierana przez pasek klinowy będzie przekaszać ślimak (działa siła boczna, której osią w takim przypadku będzie tylne łożysko ślimaka -to pomiędzy kołem pasowym a ślimakiem) i farsz na pewno nie ustabilizuje ślimaka w środku maszynki. No chyba, że ten pasek klinowy jest luźny to OK, ale przy luźnym, pasek nie przeniósł by napędu czyli ruchu obrotowego. Siła przekaszająca będzie tym większa czym mocniej będzie napięty pasek.
-
No właśnie dlatego pisałem, ze Twoje rozwiązanie jest fajne pod względem zautomatyzowania "ładowania" maszynki podczas nadziewania, bo z tym podczas pracy ja miałem najwięcej kłopotu. Poza tym fajnym rozwiązaniem jest sterowanie pedałem od maszyny -nie trzeba "szukać" włącznika mokrymi/upaćkanymi rękoma od farszu. Jak przetestujesz to się podziel wrażeniami.
-
Jeżeli nie będzie robił kabanosów to "da się". Wielu zaczynało od maszynek po czym się przesiadło na nadziewarki, a dużo osób nadal robi maszynką i... jakoś to działa i da się zjeść szczególnie przy małych produkcjach dla siebie. Sam osobiście robiłem wielokrotnie kiełbasę białą i a'la białą używając maszynki i największą zmorą było właśnie ciągłe dokładanie farszu do maszynki, najwygodniej się robiło wtedy w 2 osoby, bo samemu to przynajmniej jak dla mnie wyczyn cyrkowy Odnośnie całkowitego wyjęcia sitka/prowadnicy z przodu (jak to ktoś proponował) to bym tego nie robił. Pomimo, że ślimak nie wypadnie to nie będzie miał "prowadzenia" i będzie tarł po obudowie maszynki. Możesz ew. jeszcze bardziej wyciąć (odchudzić) tę prowadnicę -najlepiej aby była w kształcie trójramiennej -coś jak znaczek mercedesa -wtedy możesz zostawić naprawdę cienkie te ścianki.
-
Obniżenie % solanki powoduje, że wyroby są mniej słone. Podpiekając je (zamiast parzyć) NIE wypłukujesz soli.
-
Na Gronowie 200r za nieinteresowanie się tamożnika rybą w ilości 20kG -normalnie 100r za wyjazd bez ryb. Większe ilości nie mam pojęcia.
-
ale to obowiązuje na polskiej stronie, po rosyjskiej stronie wywieźć można 5kG świeżej. Tak samo jak w drugą stronę z Polski możesz wywieźć nawet 50litrów mleka, ale do Rosji wwieźć możesz 1l na osobę. A włożył, włożył i to nawet 150 bo "cysterną" jeździ
-
Tusiaczek ostatnio nie tylko polscy celnicy się ryb czepiają, ostatnio kolega miał przygodę na granicy -rosyjscy tamożnicy znaleźli u niego świeżą rybę (wypatroszoną) w ilości 9kG i będzie miał sprawę administracyjną w ichnim jakimś urzędzie. Łącznie spędził ponad 3godz. na przejściu granicznym podczas których robili zdjęcia ryb, ważyli, spisywali protokoły itp., po czym na koniec cofnęli go do Rosji informując, że z taką ilością ryb nie może wyjechać. Całe zdarzenie na przejściu w Grzechotkach, i tu najlepszy numer, kumpel się zawinął i pojechał na przejście w Braniewie i... bez najmniejszego problemu przeszedł (a dokładniej przejechał) odprawę celną u rosyjskich tamożników P.S. A z "ichnich" produktów to mi bardzo zasmakowały pomidory konserwowe -są w słoikach jak u nas papryka koserwowa, małe pomidory, na słoik jest kilka sztuk. No i niesamowity: "sos szaszłyczny" czyli przyprawiony przecier pomidorowy -idealny do robienia spaghetti lub zapiekanek.
-
Tak naturalne, przynajmniej na opakowaniu tak było napisane opakowanie coś koło 90mb w woreczku foliowym szczelnie zamkniętym. Opakowanie z przezroczystej folii bez nadruku, tylko biało-czarna naklejka informacyjna. Ale muszę poinformować, że tak jak napisał m.inn. grzybiarzbobromir dzisiaj po 1 dniu w lodówce kiełbasa jest o wiele lepsza tzn. flak zrobił się bardziej elastyczny -nie jest taki twardy, aczkolwiek jest ciężki do pogryzienia, ale dużo ładniej się go zdejmuje z kiełbasy. Ogólnie jak na pierwszą kiełbasę jestem zadowolony z produktu -przynajmniej pod względem smakowym
-
To chyba tylko pozostaje wina osłonek lub ich przygotowania -tak przynajmniej wyczytałem w informacjach przywoływanych powyżej.
-
Dzięki za podpowiedzi, kiełbasę robiłem pierwszy raz i muszę poeksperymentować jeszcze. Jak czytam rożne przepisy to faktycznie osadzanie nie trwa tak długo, no i na pewno za długo ją podpiekałem (90ºC przez 1 godzinę). ArkoGdynia czy robiąc kiełbasy je podpiekasz czy parzysz? Jeżeli podpiekasz to ile czasu i w jakiej temperaturze?
-
Ja po moich przebojach nie polecam już "chińczyków" kupowanych w Chinach. Moje doświadczenie: 1) Lenovo A850 wytrzymał 1,5 roku teraz się sam wyłącza -podobno zimny lut -po wizycie w serwisie i wydaniu 50zł podziałał 2 tygodnie i znów się wyłącza -trzeba mu stosować terapię "wstrząsową", aby się włączył. 2) ZTE Q705U 5,7" działa, ale zaczął "zwalniać" i to do tego stopnia, że od momentu kliknięcia ikonki na wyświetlaczu do otwarcia aplikacji/odebrania połączenia mija 5-7sekund, restart telefonu pomaga na 1-2dni i znów to samo. Przywrócono ustawienia fabryczne ~1miesiąc działa poprawnie i znów włącza się tryb "ślimaka". Odsyłać do Chin na gwarancję się nie opłaca. Teraz jak będę coś kupował to na pewno z PL i z pisemną gwarancją. To tak odnośnie moich doświadczeń. P.S. Ale jak na czas kiedy kupowałem te telefony to oferta była b. dobra, bo kosztowały średnio 30-40% ceny telefonów o takich samych parametrach dostępnych w PL.
-
Witam. Wczoraj robiłem standardową białą już na święta. Po zrobieniu odpowiedniej ilości, moja LP stwierdziła: "Chodź zrobimy z kilku kG kiełbasę i ją uwędzimy" Tak informacyjnie to do tej pory wędziłem tylko mięsa tzn. szynki, schaby, boczek, balerony, które po wędzeniu parzyłem w wodzie i wszystko było zawsze OK. Wg. życzenia Kochanej Żony do przygotowanego farszu na białą czyli 3 części łopatki, 1 część podgardla, majeranek, pieprz i ze względu, że miała to być kiełbasa wędzona to zamiast soli daliśmy peklosól w ilości 17gram/1kG farszu, podczas wyrabiania jeszcze doszła woda 100ml/1kG. Po wyrobieniu farsz stał około 4godzin i "czekał" na swoją kolej na nabicie w jelita 28/32 (najpierw napełnialiśmy zwykłą białą). Po napełnieniu jelit około 22-ej godz. kiełbasy powiesiłem w wędzarni i zostawiłem do rana -w nocy temp. ~3-4°C. Moja wędzarnia to przerobiona lodówka gastronomiczna z programowaną grzałką elektryczną oraz dymogeneratorem. Rano ~7godz. kiełbasa była "mokra" w dotyku, więc otworzyłem na maksimum dolny i górny wlot powietrza w celu umożliwienia maksymalnej cyrkulacji oraz ustawiłem grzałkę na 30°C i tak zostawiłem na 2,5godz. Po tym czasie kiełbasa delikatnie podeschła, jelito zrobił się bardziej przezroczyste i już nie było "mokre" w dotyku, ale miękkie/elastyczne. Początek wędzenia: Po tym czasie rozpocząłem wędzenie w temp. 52-55°C przez 3,5godz. I na kolejnym etapie postąpiłem inaczej niż z mięsami, które robiłem wcześniej, otóż chciałem spróbować podpiec wyroby w wędzarni, a nie parzyć w wodzie. Początek podpiekania: Skręciłem dymogenerator na całkowite minimum, aby tylko "coś tam" pykało i podniosłem temp. w wędzarni do 70°C. Po kolejnych 15min. podniosłem temp. w wędzarni do 90°C i tak utrzymywałem przez ~1godz. po tym czasie sprawdziłem i wewnątrz kiełbasa uzyskała temperaturę 82°C. Koniec podpiekania: Kiełbasa w smaku jest "bomba" jak to kreśliła Żona i Córa, ale skóra jest jak "na byku" tzn. twarda coś a'la skorupa, wręcz niemożliwa do pogryzienia i ją zdejmujemy. Kiełbasa w przekroju: Podpowiedzcie na którym etapie popełniłem błąd. A i jeszcze jedno: czy można ew. jakoś coś jeszcze zrobić z tą kiełbasą, aby zmiękczyć skórę? I tak zostanie zjedzona, bo jest b. smaczna, ale fajnie by było wiedzieć na przyszłość, gdyby się taki przypadek przydarzył. P.S. Na forum wyczytałem, że przyczyną może być zła jakość jelit, ale chciałbym się upewnić czy pozostałe etapy mojej produkcji przebiegały poprawnie i co sądzicie o kiełbasie -przekrój czy wszystko jest ok?. pozdrawiam Piotr
-
Kurczę, żeby później nie było, że źle doradziłem, albo się stała przeze mnie katastrofa budowlana Natomiast tak jak pisałem wcześniej WSZYSTKO ZALEŻY od podłoża -jeżeli masz tam PIASEK to nawet jeżeli jest twardy to będziesz jednak musiał coś wykombinować, natomiast jeżeli jest tam inny grunt to powinno być OK. Ew. już dla świętego spokoju możesz wykorzystać płytę jumbo jako fundament -koszt około 20-30zł i masz piękny zbrojony monolit żelbetonowy w dodatku z otworami, które powodują jej klinowanie i zabezpieczenie przed przesuwaniem. Rozwiązanie dużo szybsze i mniej pracochłonne niż samodzielne wylewanie fundamentu. Pamiętaj tylko, aby ułożyć ją odpowiednią stroną tzn. szerszą średnicą otworów do dołu.
-
Wszystko jest zależne od rodzaju podłoża, czy nie jest to miękki grunt, który jeszcze np. rok temu był "orany" Jeżeli grunt jest "twardy", a budowla nie będzie ciężka i jak nie będzie miała wysoko środka ciężkości (jak ma to miejsce przy wędzarniach całych murowanych) to nie wiem czy jest sens robienia fundamentu, porządnie bym podłoże dookoła "obrobił" krawężnikami i powinno być ok. Ważne, aby nie "przekopywać" miejsca gdzie będzie stać wędzarnia. P.S. Ja znów w 2-gą stronę przegiąłem -zrobiłem potężny fundament a na nim lekką wędzarnię z dymogeneratorem (bo się po rozpoczęciu prac koncepcja zmieniła co do rodzaju wędzarni).
-
Może chodzi o coś w tym stylu -czyli mocowanie do podwieszenia kociołka? Ale tak jak napisał miro -fotki ew. rys. by się przydały, aby cokolwiek móc podpowiedzieć.
-
Nie tłok do pionu, tylko przednią podporę trzymającą cylinder do deski. Poniżej masz rys. poglądowy o co chodzi. Te czerwone strzałki to kierunki działania siły jeżeli tłok "pchasz" w prawo (w przypadku tego rys.) to tłok oddziaływuje siłą na cylinder, który znów dalej działa siłą na podporę, a że podpora jest przykręcona do deski pod kątem to podpora "chcąc się przesunąć w prawo" będzie się "chciała" unieść, bo się nie ściśnie. te czerwone strzałki to kierunki w których "chce" się przesunąć cylinder podczas pracy nadziewarki. Sprawę by załatwiło dorobienie podpory jak "niebieska" na poniższym rysunku.
-
Dzięki za info, w takim razie decyduję się na małą 16L, najwyżej jak będę więcej robił to po prostu na 2 razy podzielę
-
Tusiaczek mam do Ciebie pytanie odnośnie mieszałki. Najpierw chciałem sobie zrobić, ale ostatnio ze względu na chroniczny brak czasu stwierdziłem, że chyba lepiej kupić gotowca, przymierzam się do takiej jak Twoja (tylko bez przekładni) ale mam dylemat pod względem wielkości, bo pomiędzy 16L,a 30L jest tylko albo aż 190zł różnicy, a wolę kupić raz a dobrze, ale wątpliwość jest. Moje pytania: - czy w tej dużej "da się" wymieszać mniejszą ilość farszu? Mniejsza ilość to np. 8-10kg tyle do tej pory najwięcej robiłem na jeden raz, bo nie miałem ani nadziewarki ani mieszałki, ale ostatnio nabyłem nadziewarkę ROYAL'a 7l - ile najczęściej robisz na jeden raz farszu? lepiej częściej a mniej czy raz, a więcej? Może dodam jeszcze, że rodzina dość liczna i zawsze chętna na wyroby jak zrobiłem 10kG białej to w sumie dla mnie raptem 2kG zostało i to teoretycznie przeważa na korzyść większej mieszałki, ale czy małych ilości 5-10kG nie trzeba będzie ręcznie mieszać?
-
kupuję
- 1 odpowiedź
-
- nadziewarka
- napełniacz
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: