Skocz do zawartości

fatum

Użytkownicy
  • Postów

    222
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez fatum

  1. Warszawjok, Ślónzok i Afrykan Warszawjok, Ślónzok i Afrykan spotkali sie we tym samym czasie we szpitalu, skuli tygo co ich baby łurodziły dziecko. Pjelyngniarkom coś sie ale pomyliło i niy wjedzóm czyje je czyje. Postanawjajóm wjync zapytać sie łojców. Pjyrwszygo pytajóm Ślónzoka: - Kjere je wosze dziecko? Ślónzak pokazuje na czorne dziecko. Pjelungniarki zdziwione: - Jesteście ale pewni? - Niy, nale warszawjoka niy byda ryzykowoł! [ Dodano: Nie 26 Lut, 2012 18:03 ] Warszawjok, Kaszub i Ślónzok Warszawjok, Kaszub i Ślónzok znajdujóm butelka ze dżinym. Dżin pado do nich: - Je was trzech, wjync kożdymu z was moga spełnić jedno życzynie. Pjyrwszy pado Kaszub: - Jo bych chciał, coby na naszych pjynknych Kaszubach, wdycki bóły czyste powjetrze, czysta ziemjo i czysta woda. Dżin na to: - Zrobjone. Warszawjok pado drugi: - Jo bych chciał, coby cołka stolica bóła łotoczono wysokjym murym, coby żodna hołota ze zywnóntrz sie tam nie dostoła. - Zrobione. Terozki Ślónzok, do dżina: - Pedz mi coś wjyncyj ło tym murze. - No, je łón wysoki na dziesiyńć pjynter, bardzo szyroki i nawet mysz sie przez niygo niy prześliźnie. Ślónzok: - Dobra. Zalyj to wodóm! [ Dodano: Nie 26 Lut, 2012 18:04 ] Ślónzoki we Warszawje Przijechało dwóch Ślónzokow do Warszawy a tak stojóm przed tym Pałacym Kultury. A widzioł jich jedyn gorol, aże syszoł że łóni sóm ze Ślónska, to godo do nich tak: - Co panowie, nie wiecie co to jest? To jest areszt dla Ślonzaków. A jedyn Ślónzok mu łodpowjado: - Jo, ja! Bo dlo goroli to by boło za małe! [ Dodano: Nie 26 Lut, 2012 18:05 ] "Gwjazdy" we Katowicach - Czamu we srogjych wieżowcach "Gwjazdach" we Katowicach mieszkania łod 13-tygo pjyntra sóm tańsze? - Bo widać ze niych Sosnowiec. Skrzydła od orła - Jako je rozpjyntoś skrzydył od orła jako ón furgo? - (kożda liczba je dobro) - A jako je rozpjyntoś kedy leci nad Sosnowcym? - Dwa razy myńszo, bo jednym skrzydłym zasłanio se ślypja, coby niy widzieć tygo bajzla na dole. Gołymbje nad Sosnowcym - Czamu gołybje furgajóm nad Sosnowcym do góry brzuchóma? - Coby ónym obrónczek niy pokrodli. [ Dodano: Nie 26 Lut, 2012 18:14 ] Pamiętacie wiersz Tuwima (Żyd) "Lokomotywa"? Tutaj mamy śląską wersję: Jest na banhowie ciynszko maszyna Rubo jak kachlok - niy limuzyna Stoji i dycho, parsko i zipie, A hajer jeszcze wongiel w nia sypie. Potym wagony podopinali I całym szwongym kajś pojechali. W piyrszym siedziały se dwa Hanysy Jeden kudłaty, a drugi łysy, Prawie do siebie niy godali, Bo się do kupy jeszcze niy znali. W drugim jechała banda goroli Wiyźli ze soba krzinka jaboli I pełne kofry samych presworsztóf I kabanina prościutko z rusztu. Pili i żarli, jeszcze śpiywali, Potym bez łokno wszyscy rzigali. W czecim Cygony, Żydy, Araby A w czwartym jechały zaś same baby. W piontym zaś Ruski. Ci mieli życie! Sasza łożarty siedzioł na tricie. Gwiozda mioł na czopce, stargane łachy, Krziwiył pycholem i ciepoł machy. A w szóstym zaś były same armaty, Co je wachował jakiś puklaty. W siódmym dwa szranki, pufy, wertikol, Smyczy maszyna może donikąd. Jak przejyżdżali bez Śląskie Piekary Kaj wom to robiom kółka do kary, Maszyna sztopła! Kufry śleciały I każdy latoł jak pogupiały. To jakiś ciućmok i łajza! Ciupnął i ślimtoł sygnal na glajzach. Mog iść do haźla abo do lasa, Niy pokazywać tego mamlasa! Potym mu ale do szmot nakopali, Maszyna ruszyła, cug jechoł dali. Bez pola, lasy, góry, tunele, Dar za sobom samym te duperele Aż się zagrzoły te biydne glajzy, Maszyna sztopła i koniec jazdy. [ Dodano: Nie 26 Lut, 2012 18:34 ] Antek i Francek lejom,w Einfahrcie,Antek pyto Francka,czymu tak po cichu lejesz?Francek:Bo leja po Galotach,a niy szkoda ci tych Galot? Niy ,bo leja po twoich!..... Roz szoł Karlik ulicom, a szła modo frelka, łoroz wiater zawioł i jej kecka podwioło.... łona tak sie zreflektowoła, chycioła kecka na dół, wejrzała na Karlika i zauważoła co Łon sie gapiół i pado: - Ja to mam refleks, nie? a łon pado: - Wiy pani? U nos to sie rzić nazywo! Na budowie majster dostoł nowe pracownika, takigo modego gorola i w czasie przerwy majster pado do tego modego: "Weź no mody skocz po halba". A tyn mody nie wiedzioł o co chodzi i pado: "Ale panie majster, co to jest halba?" A majster:"Mosz racja! Kup dwie [ Dodano: Nie 26 Lut, 2012 18:42 ] Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda. Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu: - Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju... - Proszę, co pani mówiła? - A nic, nic, pij, pij goroliku, pij...
  2. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Przeciętna ręczna towotnica (nie zabawka) posiada około 50 mm, a wylot ma około 10 mm. Sam jestem ciekaw efektów. Jutro tokarz dopasuje krążek tworzywa do cylindra. Jak wspomniałem wcześniej, nie mam warunków do prac spawalniczy, bo jest za zimno, więc nieco poczekam, aż będę mógł zmontować całość. Podobno lepiej uczyć się na uniwersytetach zamiast na błędach, ale nawet, kiedy popełnię błąd, to jest szansa, że inni będą mogli się od niego uchronić. Bez spróbowania nie będzie pewności.
  3. fatum

    Super Kalendarz 2012

    Też 2 zamówiłem i kapeczkę na serwer dołożyłem.
  4. Czy nie można wrócić do ustawień fabrycznych?
  5. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Wyboru nie mam, bo dno wspawane. Przecież nie odetnę dna, aby wykonać nowe z "łezką" lub stożkiem. Będę myślał później kiedy się nie sprawdzi.
  6. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Dokąd nie sprawdzę nie chcę autorytatywnie się wypowiadać. Wygląda na to, że w nadziewarkach obowiązują inne zasady fizyki, tylko czemu wychodzi towot z towotnicy z bocznym wyjściem? Któryś z kolegów pokazywał nawet filmik jak z chińskiej nadziewarki farsz wyłaził bokiem ciasną szczeliną na zewnątrz cylindra. Gdyby nie było odpływu, to nie tylko nie byłoby odbijania i sprężynowania, a mielibyśmy reakcję "ściany". Skoro 1/4 powierzchni dna stanowi wylot, to ciało pół płynne i pół stałe znajdzie ujście i samo wylezie do flaka. Jest zrozumiałe, że w zależności od stopnia gęstości inna będzie potrzebna siła nacisku. Czy się mylę, czy nie wkrótce się dowiem. Niech tylko świntuch u sąsiada dorośnie.
  7. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Jedni myją inni wietrzą. W każdej nadziewarce, coś zostaje, Skoro zostaje, to w zależności od tego ile - robimy jeden lub kilka mielonych kotletów. Dokąd nie wykonam pierwszych wyrobów mogę jak lew bronić nadziewarki, by później paść jak mucha. Na pewno dam znać. Zaznaczam, że prototyp podstawy będzie miał wykonany z posiadanego "złomu", bo jak się nie uda, to przynajmniej zminimalizuję straty. Kiedy się uda, poznam niedociągnięcia i ostateczną wersję podstawy wykonam już z kupionymi w tym celu profilami. Na chwilę obecną koszt nadziewarki wyliczam na 800 zł i zapewne nie przekroczę 900 zł.
  8. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Dno i tłok są płaskie. Rozważałem wykonanie "łezki", albo stożka, lecz przekonano mnie, że w przypadku w miarę centrycznego usytuowania wylotu jest to zbędne.
  9. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Domyślam się, że chodzi o niecentrycznie ulokowany otwór wylotu farszu. Pewna niewielka asymetria jest wynikiem kompromisu związanego z najkrótszym kolanem i brakiem przewężek. http://img192.imageshack.us/img192/3623/dnofj.jpg
  10. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Przed chwilą wróciłem z cięcia i spawania. http://img337.imageshack.us/img337/5082/zespawana.jpg Został tylko plastikowy tłok, konstrukcja nośna i zabydowanie transformatora z prostownikiem. Za wycięcie z materiału firmy dna, mocowania tłoczyska do tłoka, uchwytów cylindra, rączki i zaworka odpowietrznika oraz pospawanie TIG-iem zapłaciłem 220 zł.
  11. fatum

    Nadziewarka pionowa

    Koleżeńskie wsparcie dodaje sił do pracy, a błędy każdy popełnia. Jeżeli siłownik się nie sprawdzi, to zawsze można przeprosić zębatą przekładnię. Kiedy zrobię pierwsze wyroby będę miał wiedzę co spaprałem, a co jest sukcesem.
  12. Zawsze taką miałem... Ale efekt końcowy .... :grin: Moją przedobrzyłem i wykonałem zbyt dokładnie, a skutek mógł być tylko jeden - piroliza. Teraz zaczynam wszystko od nowa, aby wybrać najlepszą konstrukcję i nie przedobrzyć.
  13. fatum to jest bardzo dobre rozwiązanie,wędzarnia z bezpośrednim paleniskiem.Wiele osób je ma i bardzo sobie chwalą takie rozwiązanie.Dużo na ten temat jest tutaj na forum ale zapytaj takich kolegów jak Dziadek,Bagno,pis67 oni mają i używają takich wędzarni. Następną wędzarnię jak będę budował to też taką. Jakoś nie bardzo podchodziły mi te konstrukcje i wydawały się takie zbyt siermiężne. Może dlatego, że naczytałem się o tych szybrach, kanałach dymowych i odległościach paleniska od komory. Muszę zweryfikować swoje poglądy, bo już nie jedna opinia zachwala taką sławojkę, która ma największą chyba zaletę - jest prosta w budowie i tania.
  14. No i kiszka :lol: Taaa! diamenty Ci pomogą :lol: A TIG drogi jest?*************************************************************** Nie pomyślałem o tym by siłownik dać na dole. Pozostaje tylko rozwiązać mocowanie cylindra, aby nie opadał za tłokiem. W dodatku punkt ciężkości będzie nisko, a cała góra wolna. Za to powraca wyjmowanie cylindra do napełniania, czego chciałem uniknąć. Zmodyfikowałem nieco pomysł Tomali, bo cylinder ma być obrotowo odsuwany jak w ręcznych Rosslera. Muszę to dobrze przemyśleć. O szlifierce będę się zastanawiał jak zacznę robić szkice. Między TIGiem, a migomatem jest taka różnica, że migomat już mam. Z TIGiem nie powinienem mieć problemów w spawaniu, bo całkiem dobrze spawam gazowo. [ Dodano: Pią 24 Lut, 2012 08:17 ] Następny wujek "dobra rada" :grin:Każda rada i koleżeńskie podejście jest lepsze od impertynencji. To właśnie dzięki takim "wujkom" forum funkcjonuje i można być im wdzięczny za sugestie i porady. Gdyby nie oni, to byłoby strach zapytać.
  15. Dziękuję i obiecuję, że to jest przedostatni raz.
  16. OK. Teraz finalizuje nadziewarkę. Jeżeli moje zajęcia nie przeszkodzą, to jutro jadę na laser i do "gazorków" z pustą butla po argonie. Lubię kłaść spawy w argonie, bo lepiej wygląda spaw niż w CO2. Jak się poprawią warunki pogodowe, to wyspawam stojak. Szkoda, że brak jest produktu, który może zastąpić farsz do testów. Pocieszam się, że idzie wiosna, u sąsiada "świntuch" rośnie, a ja mam jeszcze wędzarnię do wykonania. Będę relacjonował swoje dokonania ze szlifierką. Kątownik na łoże mam zamiar albo frezować, a lepiej przeszlifować. Skrobać nie będę. Zgoda, że wrzeciono kątówki lata, ale poosiowo. Mam diamentowe tarcze garnkowe i zwykłe krążki. Jeżeli ustrojstwo da się uruchomić, to wyniki wpierw pokaże czujnik zegarowy, a później tusz traserski. Ostatni sprawdzian będzie na żylastym mięsie. Dziękuję za słowa otuchy i zwykłą koleżeńskość.
  17. Na pewno masz rację, ale kiedy płaszczyzna jest niewielka, to nawet jakieś niedokładności nie będą tak wyraźne jak przy ostrzeniu np. 50 cm. noży do heblarki. Załóżmy, że amatorski stół szlifierki na długości pół metra będzie miał 1 mm niewypoziomowania na swoich końcach. W takim przypadku jego niedokładność w okolicach środka na odcinku 15 cm okaże się bez znaczenia. Tak się składa, że od dawna nie tylko wykonuję rozmaite urządzenia, czy przedmioty użytkowe metodami "partyzanckiego" wykorzystania materiałów, bądź środków mających inne przeznaczenie. Nie tylko wykonuję, ale z racji profesji publikuję opis czego i jak dokonałem. Zwykle mam kilka urządzeń w realizacji, bo nigdy nie ma pewności, czy wszystko się uda. Zaintrygował mnie problem ostrzenia, bo mamy taka mnogość elektronarzędzi, a z drobiazgami trzeba ganiać do fachmana. Potraktowałem to jako wyzwanie, które da się pokonać. Trzeba tylko spróbować.
  18. Nie mam zamiaru się spierać, bo gdyby wszyscy na forum w podobny sposób się odzywali, to mielibyśmy areopag wszechwiedzących i głupich bufonów, którym nie wypada pytać. Pytanie o wysokość komory zadałem w odniesieniu do konkretnej wędzarni. W swojej niewiedzy mogę uznać za wystarczającą wysokość 1,5 metra, a życzliwy, doświadczony i kulturalny kolega powie, że lepsza byłaby np. 2, 20 cm, bo, ..... Chyba swoimi pytaniami nikogo nie uraziłem a rozwinięcie tematu może stanowić wymierna pomoc dla innych dupków takich jak ja. Zapewniam, że nie wszyscy rodzą się geniuszami. Żałuję, że w regulaminie piszą w 9 i 10 punkcie jakieś dyrdymały zamiast określić zakres dozwolonych pytań. W świetle powyższego jako nieświadomy, niedoświadczony i znający pojęcie kinderszuba, proszę o wybaczenie za swoje niestosowne pytania i drążenie tematu. W ramach samokrytyki przyznaję, że zasłużenie zostałem nazwany bufonem. Rozumiem, że więcej pytań nie tylko nie wypada, ale i niewolno zadawać.
  19. Czytałem i być może nie wszystko. Podana wiedza o kijkach i poziomach, deflektorze jest mi znana. Mnie chodzi o najkorzystniejsze wymiary podyktowane praktyką. Weźmy tylko wielkość paleniska w stosunku do wielkości żaru. Niby nic wielkiego, a są istotne zasady. Gdybym przeczytał forumową wiedzę wcześniej, to nie popełniłbym błędów. Również gabaryty nie wynikają z "widzimisię", ale pokolenia fachowców określiły pewne reguły. Będę się spierał z tezą, że gabaryty wybieram wedle uznania, bo kłóci się to z fachową wiedzą. Według swojego uznania mogę mniej, bądź więcej posolić, czy popieprzyć farsz. Mój żart o drabinie i teściowej wyniknął z wyobrażenia sobie takiej wędzarni - wieży i chyba nikogo nie uraził. Tobie zaś dziękuję za słowa uznania i wielką kulturę osobistą w kontaktach międzyludzkich. Jeżeli mam być bufonem (bufon, kabotyn, dupek, osoba nadęta), to chciałbym wiedzieć czemu zawdzięczam takie słowa uznania.
  20. Już wyjaśniłem że nie jedno mam hobby, ale dostrzegłem Twoje motto: Jak wspaniale jest nic nie robić , a potem -odpocząć. Dodałbym do niego słowa modlitwy, jaką powinieneś powtarzać: "Panie Boże spraw, aby mi się chciało chcieć, tak jak mi się nie chce". Jeden woli biegać do szlifierza, a inny sam naostrzy. Jeden lubi ogórki, a drugi ogrodnika córki. Wszystko jest rzeczą upodobania i gustu. Jeżeli o coś pytam, to dlatego, że nie chce popełnić błędów. Pragnę skorzystać z mądrości i doświadczenia kolegów. Wydawało mi się również, że jesteśmy kolegami/przyjaciółmi niezależnie od wielkości przerabianego mięcha, ale dlatego, że mamy wspólne zainteresowanie. Jeżeli uraziłem Cię swoim pomysłem wykonania ostrzałki, to przepraszam. Nawet, kiedy ją wykonam pozostawię ten fakt dla siebie. Koleżeństwo jest dla mnie priorytetem.
  21. Nie żartuj, bo drabina będzie potrzebna, a co z wolną przestrzenią? Gdybym miał teściową, to bym ja tam ulokował, aby się mamuśka do dymu i ognia przyzwyczajała, bo kiedy zejdzie i znajdzie się w piekle, to już będzie oswojona.
  22. Taka ostrzałka nie powinna przekroczyć 300 zł i będzie na lata. Kątówka to wydatek około 30 - 40 zł. Tylko trzeba otworzyć pokrywę zębatek i dać tiksotropowy smar teflonowy, a stanie się niezniszczalna. Magnes też coś w tej cenie. Nieco teflonu, stali, i inne drobiazgi to też około 100 zł. Tarcza szlifierska, i inne nieprzewidziane wydatni, np. prace tokarskie. Ktoś, kto robi mało wyrobów, to może ostrzyć w firmie, ale przy większej produkcji lepiej być niezależnym. [ Dodano: Czw 23 Lut, 2012 23:03 ] To zmajstruj sobie też samochód, bo po co przepłacać :!: :grin:Amatorskie wędliniarstwo, to hobby, moim jest również budowanie narzędzi i urządzeń. Są też i tacy, którzy budują auta. 2 lata temu wykonałem hydrauliczną prasę do owoców, aby robić wino. Przecież mogę kupić kilka flaszek w markecie. Jeżeli posiadam zdolności manualne, narzędzia i pomysły, oraz wiem jak się do tego zabrać, to czemu mam nie zrobić ostrzałki? Chleb też sam piekę i słodkości. Na tym polega amatorstwo, że jest z tego przyjemność, bo inaczej zaczniemy się cieszyć śmieciowym żarciem fast foodów.
  23. W pełni popieram, ale zamiast samemu robić wędliny weź masarza i niech zrobi za Ciebie. Wszakże to profesjonalista. Również ostrzenie noży zlećmy profesjonalistom, obiad też zjedzmy w knajpie.
  24. Jestem za. Kupię świerkowe dechy. Tylko jaką wysoką robić wędzarnię. Część paleniskową mam zamiar zrobić wg. pomysłu Andyandy'ego. Mam warunki do budowy, bo na swojej działce i nie musi to być ozdoba, a funkcjonalne urządzenie.
  25. Wbrew pozorom nie jest tak źle. Największe sitko ma około 100 mm. Zakładam, że stół będzie przypominał łoże tokarki. Trójkątne pryzmy, to nic innego jak stalowy kątownik. Przy wykorzystaniu teflonu da się opanował płynny przesuw. Czujnikiem zegarowym i śrubami z kontrą da się stół wypoziomować. Mocowanie kątówki, to już pryszcz, bo musi mieć tylko ruch w górę i w dół, a to się da załatwić gwintowanym prętem. Użycie kątówki rozwiązuje cały problem wykonania szlifierki. Najlepszym rozwiązaniem byłaby tarcza diamentowa i drobniutkim uziarnieniu, taka jak do prac szklarskich. Wtedy nie będzie nawet rys po szlifowaniu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.