Skocz do zawartości

pokemon15

Użytkownicy
  • Postów

    4 149
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pokemon15

  1. :clap: :clap: :clap: w mistrze idziesz a raczej w piekarze
  2. Zupełnie się z Tobą zgadzam, ja mam beczkę glinianą, taką starodawną do ogórków ponad 15l, jest dość wąska i nie mam żadnego problemu z "przykryciem" nawet 13kg miesa... Tutaj też się zgadzam, ja tylko płuczę z zalewy i sznuruję. Trzeba wnioski wyciągać z tego co się robi... nie kombinować... pozdrawiam
  3. Ja niezmiennie pekluję mięsa wg Tabeli Dziadka, wg mnie jest perfekcyjna, a co do zalewy to dodaję ziele angielskie, liść bobkowy i czosnek.
  4. Skwareczko !!! Greg-u !!! wszystkiego dobrego !!! 100 lat !!! I pozostałym jubilatom i solenizantom !!!
  5. adam, a to mnie miło zaskoczyłeś tym, że jednak znajdzie sie ktoś, kto ma chęć i czas aby czytać moje "przygody" od poczatku Co do wędzarni to dalej mam beczkową Jesli chodzi o nadziewanie żywieckiej, tudzież szynkowej, lub wyrobów parzonych w osłonki fi ub grubsze, to ja używam właśnie tej rury "kanalizacyjnej" I tak jak Olga pisała, naciągasz osłonką (wcześniej namoczoną) na rurę, i dajesz czadu Musisz tylko dopasować sobie "przepychacz" do rury. Nie musi być idealnie dopasowany. Ja spokojnie robię czyli nadziewam sam bez niczyjej pomocy. Mozna takie grubsze osłonki nadziewać maszynką lub nadziewarką ale ja robię nie duże ilości kiełbas, ot 3 - 5 kg to wystarcza mi ta "manufaktura"... Powodzenia życzę !!! I jak najmniej "dziur powietrznych"
  6. Fajniutki Karolu, a mięso peklowałeś? Czy tylko obgotowałeś... bo fajny taki kolor ci wyszedł... mój salcefix jakiś ciemny przy twoim...
  7. jeśli robiłeś żytni - razowy, to musisz dobrze wymieszać ciasto, chociaż jest mocno luźne i klejące, i trzymam w misce pod przykryciem ok godziny, po tym czasie znowu mieszam ok minutę , dwie (jest to wyzwanie, bo ciasto jest jeszcze bardziej "gęste" ) i dopiero wkładam do foremek. I tutaj ważny czas wyrastania juz w formach, ja czekam nawet 3 godziny i dopiero wkładam do piekarnika. Jesli chodzi ci o chleb na zaczynie, to trzeba długo wyrabiac ciasto, min 10 minut a nawet z 15 - recznie. Następnie do koszyka i też ma wyrastać ze 4 godziny. Najlepiej fotke wrzuć, pozdro
  8. pokemon15

    Słowiański bazar

    Witaj Sasza, ja mam w sumie też niewielką rodzinkę, i spokojnie jak na nasze potrzeby to wędliny robię raz na miesiąc, dwa, w ilosci ok 10kg, zawsze jakiś boczek czy szynkę zamrożę - na później Kiełbasę w ilosci 4-5kg też staram się co miesiąc zrobić... na bieżąco robię wyroby parzone lub słoikowe. Uwierz, że nawet dla dwóch osób opłaca się robić własne wyroby (wędliny, kiełbasy, mielonki czy pasztety) Zawsze co swoje to swoje I nie musisz zaraz robić 40kg wyrobów jak tu niektórzy robią Pozdrawiam
  9. pokemon15

    Słowiański bazar

    Bracie, jak nie często wybieram się za granicę... i mieszkam z drugiej strony Polski, to chyba zaplanuje w przyszłym roku jakiś urlop i zawitam u ciebie
  10. tu bym polemizował... zdjecie jest zdradliwe, kanał wg mnie nie ma więcej niz 1,5m... a przekrój... ja mam podobny, fi 180 w porywach, częściowo przysypane wloty w beczce i palenisku i uwierz mi spokojnie temp utrzymuje , wymaga to jednak jak by nie było praktyki, rozeznania i trochę wiedzy... Dokładnie, TAK !!!
  11. widać jakby tą "skórkę" ale TeBe, nie przejmuj się bardzo udany wyrób jak dla takiego laika jak ja... pysznie wygląda... a za surowa tez nie moze być
  12. o rany... cóż to za ogień... no chyba że dopiero rozgrzewasz beczkę i "produkujesz" żar... Swoją drogą ja mam w sumie podobną wędzarnię z beczki, tylko przykrywaną workiem I uwierz mi da się utrzymać temp z lekkimi wahaniami plus 5-10 stopni... Jeśli chodzi ci o osuszanie wędlin przed zadymianiem właściwym, to ja robię to w ten sposób, że najpierw rozpalam w palenisku, podkładam dość duzo drewna, raz żeby dobrze wygrzać beczkę i kanał, dwa, żeby uzyskać dużą ilość żaru... trwa to w zależnosci od pogody od 40 do 60 minut... Jak mam juz wystarczającą ilośc żaru i temp spadnie mi do 50 stopni, to wtedy wkładam wędzonki... Niczym nie przykrywam beczki, najważniejsze to aby był swobodny przepływ powietrza lub rzadkiego dymu. Na początku temperatura spadnie jeszcze z 10 stopni ale to "wina" mięsa, bo jest chłodne, po jakiś 20 minutach już temp zaczyna sobie rosnąć z powrotem do tych 40-50... Jeśli temp ci nie wzrasta, jest za niska, podkładasz małe szczapki drewna, jedną, dwie, regulujesz ciąg i temp zasłaniając wlot powietrza do paleniska... ufff... się napisałem... ja teraz juz też wędzę bez termometrów , bo poznałem swoją wędzarnie A osuszać możesz i w 50 stopniach, ważne, żeby nie paliło się w palenisku jak na twoim obrazku !!! Ma to być ciąg goracego-ciepłego powietrza, lub bardzo rzadkiego dymu... Swobodny przepływ !!! Pozdro PS Jest przy tym na poczatku troche zabawy
  13. Wszystkim dzisiejszym jubilatom i solenizantom wszystkiego dobrego !!!
  14. i tutaj kłania sie moja "lekka" niewiedza.... wiadomo, po SDM człowiek jest o niebo z większym doświadczeniem i w ogóle... ale zobaczymy co mi wyjdzie... naczytałem się grzegorza, porozmawiałem z paolo... oby tylko warunki gdzie dojrzewają wędliny okazały się optymalne....
  15. Starszy, zapomniałem... wybacz... Tomku, dzięki ano fajnie wyszło to dwudniowe zadymianie Oj, spokojnie, tutaj są tacy specjaliści, że ja to przy nich "cienki Bolek" jestem... andrzejku... żona go chyba w za wysokiej temp. wyprała i się... zbiegł... :tongue:
  16. ja po konsultacjach z Pawłem, też "nastawiłem" dojrzewające... co prawda bez żadnych bakterii , i nie wiadomo co to wyjdzie... ale zobaczymy... na pewno za miesiąc zdam pierwsza relację...
  17. Sobota, drugi dzień zadymiania... Zaczęło się jeszcze w piątek nocnie... od przygotowania przyszłych wędzonek... w sumie 13kg mięsa miałem http://img861.imageshack.us/img861/671/dscf1982b.jpg W sumie to 2/3 surowca dla kolegi, tak mnie prosił... "siatkowanie" szynek :tongue: i sznurowanie reszty Piątkowe osuszone polędwice, karczek i boczek powędrowały w gazę... http://img706.imageshack.us/img706/2797/dscf1992p.jpg No i sobotnie wędzenie Zacząłem ok południa, pogoda dopisała 16 w plusie, słoneczko http://images49.fotosik.pl/1395/3b85c8d7092f59cam.jpg http://images41.fotosik.pl/1387/7d96026d0b8b4179m.jpg Przyszłe dojrzewające "skarpety" po godzinie zadymiania ciepłym dymem wyciągnałem i powędrowały do piwnicy. Powiszą jakiś miesiąc i zobaczymy co wyjdzie... temp ok 10 stopni. No i tak lekko po 15 przyjechał kolega Wiesiek... i zaczęliśmy zgłębiać razem tajniki zadymiania... Przy okazji pochwalę się prezentem-niespodzianką jaką wczeniej zrobił mi nasz Paolo, który podesłał mi sławne dojrzewające "walizkowe" wędlinki Super !!! Pawełku dziekuję serdecznie !!! Pychota !!! http://img855.imageshack.us/img855/5701/dscf1996jz.jpg http://img824.imageshack.us/img824/9398/dscf1997c.jpg http://img833.imageshack.us/img833/817/dscf1998g.jpg A wędzonki się wędziły... http://img16.imageshack.us/img16/5104/dscf1995q.jpg http://img842.imageshack.us/img842/7750/dscf1999r.jpg http://img190.imageshack.us/img190/6803/dscf2001a.jpg Luna wszystko miała pod kontrolą... http://img24.imageshack.us/img24/9232/dscf2000c.jpg Ogólnie było bardzo fajnie Pogoda naprawdę dopisała A to już część wyrobów finalnych. Na koniec były podpiekane. Wyszły przepyszne. Kolega jest w niebowzięty i już sie dopytuje jak ja zalewę zrobiłem, że wedzonki takie superowe wyszły... http://img593.imageshack.us/img593/7834/dscf2005wm.jpg
  18. pokemon15

    Zapal świecę

    Małgoś wyrazy współczucia... trzymaj się Siostro [*]
  19. !!!! :shock: !!!
  20. zawsze zakręcam i jest OK
  21. U la la !!! A zdradź jeszcze tajemnicę, jak peklowane ? Wyglądają ładnie Abstrahując, ja zawsze mam dylemat, czy nie za surowe wyjdą....
  22. Włodku, moje wyszły idealne !!! pyszne !!! Nad morzem takich nie robią Z solanką do ryb to musisz sam trafić... niestety... co ryba to ryba... ja za pierwszym razem dorsze zasalałem w solance niby 5% ale przez 20h, teraz zrobiłem 8% ale przez 10 godzin i to jest to... w sumie na "oko" a raczej na "czuja" robiłem... ale wyszły wspaniałe !!! Niestety tak to jest jak pierwszy raz coś robisz... Nauka czyni mistrza
  23. Słowo się rzekło... a raczej... surowiec zapeklowany czekał... Weekend !!! Wolny !!! Nawet po pracy się nie kładłem leżakować... Wczoraj wieczorem wrzuciłem moje tuszki dorsza szt 5 do zalewy-solanki... (1,5l wody z zielem angielskim i listkiem laurowym), zrobiłem 8% roztwór... tuszki poleżały sobie w nim na balkonie 10 godzin... Po pracy ok 6.30 płukanie pod bieżącą wodą i na haki... tak sobie ociekały do ok 12 w południe... http://img838.imageshack.us/img838/5737/dscf1966wm.jpg Razem z tuszkami, na balkon powędrowały peklowane od pięciu dni w przyprawach, polędwice, boczek i karczek... http://img837.imageshack.us/img837/7526/dscf1960wm.jpg http://img825.imageshack.us/img825/1999/dscf1964wm.jpg No i tak ok 11 przed południem, poleciałem rozpalać pod beczką Szok... pogoda ja marzenie... rano co prawda zimno było ale tak koło południa to już plus 12... poezja... A właśnie... jeszcze zmieniając zmianę rano w robocie, spotkałem się z kumplem, który ma do mnie jutro zawitać... na zadymianie... mówi... - weź jeszcze kuraka uwędź, to sobie spałaszujemy... - rany myśle sobie... nie mam takiej wędzarni co by mi tyle surowca weszło... wiec jeszcze o 7 rano poleciałem po robocie i zakupiłem 5 ćwiartek kurzęcych co by dzisiaj uwędzić i na jutro do konsumpcji było... :shock: znalazłem na forum extra szybkie przygotowanie drobiu do wędzenia i ... dałem radę _ Parzone ok godziny w solance z porem (nic innego nie znalazłem bo warzywniaki o 7 rano jeszcze zamknięte).... No i juz od 12 w południe zadymiałem... ufff Wrzuciłem do beczki wszystko razem... ćwiartki, dorsze i "dojrzewające"... osuszały się ok 1,2 godziny, po czym wyjąłem "dojrzewające" - poszły na balkon, a ryby i drób zadymiałem dalej w ok 50st ok - drób 2,5h, dorsze 4h... http://img696.imageshack.us/img696/4628/dscf1968wm.jpg http://img841.imageshack.us/img841/7100/dscf1975wm.jpg http://img210.imageshack.us/img210/7175/dscf1976wm.jpg http://img706.imageshack.us/img706/151/dscf1977wm.jpg Ech... nawet nie wiem co ja mam dalej napisać... "dojrzewające" zaraz w "pieluchy" idą i będą jutro potraktowane zimnym dymem jeszcze godzinkę... Ćwiartki wyszły tak przepyszne, że ledwo je na jutro uratowałem... nie wszystkie... a dorsze... Ryby wyszły nie chwaląc się naprawdę przepyszne... wprost rozpływają się w ustach... jak masło... moze dlatego, że na ciepło konsumowane... ech... ze słonością trafiłem że hej A drugi raz dorsze zadymiałem dopiero... Rewelacja... Jutro dzień drugi wędzenia, Wiesiek, mój kumpel, wędkarz zapalony i wielbiciel ryb wędzonych chyba się zdziwi... Pleban juz przygotowany... dorsze i udka wędzone... no i niespodzianka... ale o tym później... a tak sie dzisiaj działo... http://images40.fotosik.pl/1426/f760bb8be11c45b3m.jpg http://images40.fotosik.pl/1426/13443d01eadc3223m.jpg http://images38.fotosik.pl/1425/a01bfe17a5583e11m.jpg http://images50.fotosik.pl/1444/447c1ed475c45903m.jpg http://images38.fotosik.pl/1425/28b4e97fe4cebe38m.jpg Jeszcze 13kg surowca muszę zasznurować i w siatki wrzucić... :tongue:
  24. może miałeś chłodno w domu... zakwas lubi ciepło... na przekroju widać, że mimo "karłowatości" chleb jest dość pulchny, nie jest jakiś zbity i mokry...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.