Yerba1

ja mam chromonikielinę -łatwe w utrzymaniu czystości przetrę szmatka i jak nowe

nie ściemniaj 30 lat grasuje na Waszym terenie i pierwszy raz słyszę taką nazwę :grin:

no faktycznie a dodatki są wirtualne :grin: :thumbsup:

:clap: i dla drużyny zlotowych smerfów z psami ratowniczymi :clap:

ja mam Borniaka jako wkład w drewnianą kastę i nie zdarzyło mi się by był nagar na grzałce , a sprężynę przed każdym wędzeniem ściskam jak Gonzo :clap: i tyle " mycia " :wink:

a u mnie gołąbki w sosie pomidorowym , na zdjęciu jeszcze w koszulce kapuścianej :tongue: :tongue: :wink:

miałem się już nie odzywać , ale mój trzyma się nieźle co do szczelności i mam do niego sentyment , bo te około 250kg sam wciągnąłem do piwnicy :grin:

no to gratuluję ! ja miałem piec 50kW i ogrzewałem pow. 630 m2 w zimne dni było chłodno . Coś mi nie gra :grin: Ale w pracy może być temp. komfortu +16 a w mieszkaniu +22 i może stąd różnica :grin:

nie bardzo bo to powierzchnia widoczna tylko z mojego tarasu -a teraz wygląda już inaczej :grin: a co do firm to Zębca miała moja Matula w latach 70-tych żeliwny na koks ( wtedy była normalna cena koksu) malutki a ogrzewał nie całkiem malutki domek :clap:

ja nie neguję tego pieca byłem z niego zadowolony . Ja go kupiłem , bo mam sąsiada stolarza i szła duża produkcja na wschód więc trocin miałem ile chciałem , ale zrobiło się dup i musiałem go dać w odstawkę . Później go zmodyfikowałem na miał , ale to już nie było to . Wiem ,że komin zawsze tak będzie wyglądał jeśli pali się z zimnym dymem , więc jeśli się bierze pod uwagę zakup takiego pieca trzeba zarezerwować kasę na wkład kominowy . :wink:

miałem go też . Tak wygląda tzw.moderator a tak komin a resztę sobie dośpiewajcie :grin:

Za chwilę zrobimy tu doktorat , ale co tam : :grin: ja kupowałem 25ton jesienią i operacja ustawienia pieca ( polegała tylko na ustawieniu warstwy miału podawanego na ruszt ) odbywała się tylko raz . Rzecz w tym ,że opał do pieca musiał być suchy . Co do wyczystek w zależności od konstrukcji pieca - ja miałem klapę i czyściłem wszystko naraz -ale masz rację ,że musiało się to odbywać raz w tyg. -później piec tracił wydajność . W tej chwili jestem podłączony do OZEC -u . I mogłem to zrobić kilka lat wcześniej , ale słuchałem doradców , którzy twierdzili ,że koszty mnie zjedzą . Grzałem dwie zimy i wyszło mi po ok .1000 taniej . A z tym paleniem śmieci np. latem to teoria , o której myślałem ( przy sklepie) ,że będę palił kartony , będzie ciepła woda i takie tam dyrdymały . Później nie było na to czasu . A trzeba było co chwilę dokładać , bo papier szybko znikał . Teraz mam spokój ustawiam regulator i finito :grin:

ja z kolei miałem piec z podajnikiem na miał . Przez pięć lat miałem jedną awarię . Zalety tego pieca : dosypujesz do zbiornika kiedy masz czas i chęci oraz to ,że jak go rozpaliłem jesienią gasiłem wiosną . W porównaniu do eko-groszku tańszy w zakupie i w eksploatacji . Poza tym wszystko co opisał Miro , ale... brud i sadzę masz raz na tydzień a w zasypowym codziennie .Popiół masz zarówno z jednego jak i drugiego . W piecu z podajnikiem spada do szuflady i całą łatwiej wynieść a w śmieciuchu musisz przesypać do wiadra więc zadymiasz całą piwnicę .Moim zdaniem przy doborze pieca musisz dobrze dobrać moc do powierzchni ogrzewanej .By nie przewymiarować kotła , ale też by nie był za mały . W Twoim przypadku myślę ,że warto zastanowić się nad kotłem na drewno . W Waszym rejonie jest z tym łatwiej a poza tym cena jest chyba atrakcyjniejsza jak węgla ze Śląska (choćby na cenę transportu ) . A teraz najważniejsze :grin: musisz kupić taki piec coby nie za bardzo zadymiać mojego szwagra :wink:

...jakieś długie te dwa tygodnie :grin: - gdzie te fotki ? bo nie mogę znaleźć

... a do tego łatwa w wykonaniu dla takiego mistrza cukierniczego jak ja :wink: i szybka w wykonaniu - czyli wyjście awaryjne jak się zwalą goście ( nie na podłogę ) a w domu nic słodkiego :blush:

:grin: no to upieczona . Nie myślałem ,ze tak wyrośnie i wziąłem trochę małą keksówkę . Ale co tam ... w smaku :thumbsup: :thumbsup: :thumbsup:

A witam sąsiadkę :wink: :grin: :grin: :grin:

Karolu ! no to i ja w kolejce do życzeń ... wszystkiego naj...naj...naj... żeby w nocy... itd

o qurczę -Aga już żałuję , że się z Tobą nie zakolegowałem na zlocie :blush: też uwielbiam , a dzieciakiem już niestety nie jestem

dlatego , że masz tępe noże . Ja robię na zelmerku jak mam trochę mięsa do przerobienia a na 32-ce jak trochę więcej .Po prostu duża maszynka ma większą gardziel i jest szybsza w pracy choćby przy zastosowaniu jako nadziewarki :wink:

jeszcze raz wróć sobie na stronę 83 i przypomnij definicję słowa tetryk , którego to widzę lubisz nadużywać :grin:

to ja proponuję , byś poświęcił trochę czasu na lekturę np. 16-ki i 21-ki ( to są zbiory przepisów ) i nie będzie problemu ze określeniem nazwy swojego wyrobu :wink:

no to i ja jutro coś zarobię :wink: w środę po południu będzie świeżutkie i jakiś boczuś do tego i cóś na popchnięcie - może wkładkę do toniku ? :grin:

rzecz w tym ,że zbyt długo wyrastał w foremkach . A wtedy za bardzo " łamie " smak . Przywiozę na zlot to ocenisz :wink:

a my zrobiliśmy już gruszki i dynię na słodko-kwaśno w zimie do mięs :thumbsup: