Zbóju Mistrzu Madeju, nie do końca, mówiąc dyplomatycznie, mogę się zgodzić z Twoja tezą, że "Na dnie gara są większe temp. wody niż na górze." Ciecz, podobnie jak gazy, podgrzewana, ma tendęcję wędrówki ku górze. Górne warstwy rozchodzą się na boki, bo przez cały czas jest dostarczana do niej energia cieplna. Schłodzenie wody nastepuje tylko w rejonach ścianek podgrzewanego pojemnika, gdyż nie są one bezpośrednio podgrzewane. Problem widzę w tym, że niektóre szynkowary nie mają tzw. nóżek i ich powierzchnia dolna styka sie bezpośrednio z powierzchnią ogrzewaną. NIe mają odpowiedniego chłodzenia, jakkolwiek to brzmi. Powierzchnia górna szynkowaru zaś jest poddawana temperaturze pary, która jest w zasadzie równa temperaturze wody i wystarczy przykrywka, czyli tzw. dekiel, aby rozkład temperatur w naczyniu był w miarę równomierny. Poza tym sama pokrywa szynkowara działa jak grzejnik, bo para oddaje jej swoją energię cieplną. Można więc przyjąć, że moczenie szynkowaru po szyję nie jest konieczne. Soki wyrobu nie wydostaną sie do kąpieli wodnej. ps. Niemożliwym jest, jak próbują pisać coniektórzy, że "woda która wlewa się do szynkowaru wypłukuje z wsadu substancjesoki z wyrobu", z prostej przyczyny. Różnica ciśnień. Takich moich pare dygresji dla zachowania soków w wyrobie.