osid
Użytkownicy-
Postów
717 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez osid
-
Zbójaszku drogi, akademię czytałem, i w ogóle całe forum jak i stronę główną czytałem przez kilka tygodni, zanim o coś zapytałem, przebrnąłem od "deski do deski" przez tematy które mają po 100 stron, bo lubię wiedzieć o temp. parzenia też wiedziałem że są w przedziale 72-75* ale parzyłem wczoraj wieczorem między malowaniem dinozaura, robota i ciuchci , bo siedziałem sam z maluchem, i latałem między salonem a kuchnią, i temperaturka podskoczyła d o wspomnianych 82* a w środku wg. akademi dopuszcza się 72*, 9. Parzenie: Gdy pomijamy proces pieczenia, kiełbasę parzymy w wodzie o temp. 72 -75 st.C przez 20 - 25 min. do osiągnięcia wewnątrz batonu temp. 68 - 72 st.C. czyli przynajmniej tutaj zmieściłem się w widełkach Lepiej podpowiedzcie ile dać pieprzu czarnego,świeżo mielonego, tak aby był dobrze wyczuwalny ?! dałem 5gr./kg. i ledwo coś czuć, a zależy mi na pieprznej kiełbasie, z góry dziękuję pozdrawiam
-
masz rację, ale z tym 85* w opisie to troszkę przesadziłem max. było 82* ,i tak ciut za dużo jak na kiełbasę, ale, ale, kilka osób na forum pisało, że parzy kiełbasy do 72* i jest ok ?!, zazwyczaj robię wędzonki a to jest bodajże moja trzecia kiełbasa zrobiona własnoręcznie więc nadal uczę się tego asortymentu , a za wszelkie komentarze, serdecznie dziękuję.
-
z ostatniego formowania szynek i schabów do wędzenia zostało mi sporo ścinek (1,65kg.) sklasyfikowanych jako II które zamroziłem, a że naszło mnie na kiełbasę to dokupiłem do tego 1,35kg. szynki i ok 750gr. podgardla, postanowiłem zrobić z tego 1kg. czegoś na kształt kabanosów ciut odchudzonych , oraz 2 kg. kiełbasy piernej, która nie wyszła bo za mało pieprzu dałem no nic, następnym razem... soli do wszystkiego dałem 18gr./kg, w składzie 30%-peklo, 70% niejodowana. kabanosy: I - 400gr./8 II - 400gr./8 podgardle - 200gr./6 przyprawy na 1kg.: pieprz - 2 gr. czosnek - 2 gr. gałka muszkatołowa - 0,5 gr. kiełbasa: I - 900gr./8 II - 800 gr./8 podgardle 300gr./6 przyprawy: pieprz - 5gr. czosnek - 3gr. majeranek - 2gr. woda 50ml. słoiki: to co zostało z powyższych, czyli: I - 50gr./4 II - 450/4 podgardle - 250gr./4 przyprawy pieprz kolorowy - 3gr. czosnek - 3 gr. majeranek 1 gr. ziele angielskie 0,5 gr. woda 100 ml. bo lubię galaretkę mięsa peklowały się 3 dni w samej mieszance soli i peklo, wczoraj wieczorem zmieliłem poczciwym zelmerkiem, sitka mogłem dobrać inne ale z lenistwa nie chciało mi się brudzić alfy dodałem wodę i przyprawy, i wraz z popychaczem nadziałem chińczykiem w jelita baranie i wieprzowe oraz upchałem w słoiki, parzyłem wczoraj przez 1 godzinę, pokrywki ładnie się zassały ale galaretki chyba nie będzie widać jak bomble powietrza się przemieszczają w jednym słoju, zaraz startuje druga pasteryzacja, kabanosy i kiełbasy wisiały przez noc w temp. ok 8* a rano o godz. 6 z hakiem wygrzałem komorę, potem godzinka osuszania, odpaliłem DG i poszły w dym ok. 8 rano, dokładnie nie wiem ile się wędziły bo pojechałem z synkiem na 11 do kina, i jak wróciłem to zastałem taki widok: zapomniałem dodać że dorzuciłem jeszcze kilka pilosków dla mojej LP :) kabanosy i kiełbasę parzyłem w 80-85* do uzyskania wewnątrz 72*
-
Mirek, święte słowa !!! ile razy.... ech
-
przed tymi etapami jest jescze: peklowanie: -mokre lub -suche a po tych etapach: -parzenie lub -podpiekanie
-
moja ostatnia "Małgośka" a tu torcik Maksa na 3 urodzinki :) "dzidziak ma kjin" zainspirowany tuszonką wieprzową popełniłem 4 wersje (przyprawy jak w oryginale) +50ml. wody bo zależało mi na galaretce : I - karkówka II - łopatka + warkocz III - łopatka IV - karkówka + łopatka + warkocz (czyli to co zostało z pozostałych słoików) a tu troszkę starsza produkcja kabanosów inspirowana przepisem Halusi, odchudzona na mój smaczek (mniej podgardla), i kiełbasa...nie pamiętam niestety z jakiego przepisu
-
domowe znaczy dla mnie zrobione w domu, więc nie uważam że można taką wegetę kupić, a przynajmniej ja takiej nie widziałem, chyba że piszesz o produktach które mają w nazwie "domowe" a poza tym warzyw na całą zimę i tak nie nasuszysz, bo musiałbyś chyba kilka worków tego suszu zrobić ,dlatego napisałem o alternatywie, a suszyć należy i nawet powiem że trzeba, ale pod warunkiem, że ma się swoje warzywa, bo wtedy masz pewność że nie pryskane, nie nawożone itd. a ze sklepowymi nie ma sensu się bawić, bo tak jak piszesz, są dostępne cały rok.
-
przecież nie ma nic złego w kupnie np. suszonej włoszczyzny czy paczki mrożonych warzyw, zawsze to jakaś alternatywa zimą dla tych co nie mają swojego ogródka czy suszarki, a i tak taka domowa wegeta zrobiona na suszonej włoszczyźnie bedzie o niebo lepsza niż gotowiec z paczki, ja np. nie kupuję gotowych mieszanek ziół pt."przepis na" czy jakieś inne świństwo, tylko robię je sobie sam w starym młynku do kawy, bez glutaminianów, skrobi, mączek, aromatów i tym podobnych.
-
suszona włoszczyzna jest w każdym hiper- super-mega markecie spisane kiedyś z programu z TV pt.: "wiem co jem" vegeta domowa: 4 łyżki warzyw suszonych 3 łyżki suszonego lubczyku 1 łyżka cebulki prażonej 1 łyżka soli morskiej szczypta kurkumy utłuc w moździerzu, zmielić, lub jak ja rozdrobnić w starym młynku do kawy nie próbowałem, więc nie powiem wam jak smakuje
-
ja biorę właśnie ze względu na opinie i potrzebuję coś do cięcia wędlin na prześwitujące plastry, bo moja LP uwielbia im cieniej tym lepiej, do tej pory ciachałem nożem ale może ten sprzęt się nada, do chlebka mam inną krajalnicę.
-
Peklosól i inne materiały pomocnicze - gdzie kupić w świecie
osid odpowiedział(a) na Maxell temat w Peklowanie
możesz zrobić na samej soli, nie będzie ślicznie różowa tylko szara ale równie pyszna, albo jest tam u was jakiś zamiennik, bo przecież macie dłuuuugo dojrzewające szyneczki podpytaj może w jakimś sklepiku gdzie robią takie pyszności, albo zakup przez internet ale wysyłka raczej mega droga będzie, w Warszawie ostatnio za kg. płaciłem 2zł w hurtowni a na targu 3zł. P.S. witamy serdecznie :) -
biorę !! proszę o kontakt na prv powiedz jeszcze czy jest tarcza do pieczywka ??
-
Jak wędzić? Żar, lekki ogień, grubość szczap...
osid odpowiedział(a) na rak temat w Wędzarnie. Budowa i obsługa
ja dodaję jałowca świeżego na początku i pod koniec wędzenia, a do DG jagody jałowca, drewno/zrębki oczywiście suche sezonowane, tak jak ci napisał spec202, wszystko zależy od komory spalania, ja do DG mieszam czasami zrębki z kawałkami owocowych drzew wielkości kciuka, takim samym drewnem w kawałkach o średnicy np.10-15cm wędzę w beczce z kanałem, bo mam większe palenisko. -
witam, dawno nie zamieszczałem zdjęć bo i czasu jakoś nie mam, albo aparatu pod ręką, chociaż zadymiam średnio raz na 3-4 tygodnie, głównie dla siebie, ale jak się rodzinka zjedzie i przywiezie swoje mięsiwo to zadymiamy razem... tak rodzinnie oto efekt sobotniego wędzenia (zdjęcia robione telefonem) :
-
AD.1 ja płuczę pod bieżącą wodą, bo nigdy nie wiesz gdzie leżało mięso, i co się do niego mogło ew. przykleić, noo chyba że sam rozbierałeś. AD.2 zależy ile czasu będziesz peklował, ja zawsze pekluję ok.13-14 dni i w ogóle nie nastrzykuję mięsa, a robię kawałki po ok 1,5kg. AD.3 6* będzie ok
-
ja ścieram takie "suchary" na tarce do warzyw na małych oczkach :) bo w kawałku to szyby można tym wybijać, może jak dorobię się zelmerka metalowego to bede kroił plastry jaką masz krajalnicę (model,producent) ??
-
fasadakarpik powiem ci kolego że niewiele osób bawi się tutaj w zimne wędzenie, bo i w sumie po co, skoro zależy ci tylko na trwałości to możesz przecież uwędzić coś na ciepło/gorąco, zamrozić a potem sparzyć i masz wędlinkę jak byś dopiero co ją z wędzarni wyciągnął, chyba że, tak jak ja lubisz surowiznę, ja wędzę na zimno tylko to co mam zamiar zjeść na surowo, ew. podsuszam ze 3-4 tygodnie, co do przepisów to polecam ci dwa sprawdzone kolegi Ligawy: ”schinkenspeck” oraz „polędwica łososiowa Ligawy”, oba sprawdzone, oba pyszne, kawałek polędwicy robiony wg. przepisu trzymałem kiedyś w lodówce 3 miesiące, w ramach testu na wytrzymałość, aż go w końcu pożarłem J
-
jak masz chęć i surowce to zrób i podziel się spostrzeżeniami, ja myślę że grzybki trzeba by wstępnie obrobić bo temp. wędzenia może być za niska, a jeśli dodasz nie obrobione grzyby to mogą popłynąć przy wyższych temp. bo grzybki to głównie woda, hmm... może przesmażone(żeby wodę odparować) i posiekane/zmielone dodane do farszu ??
-
ja się nigdy jeszcze nie spotkałem, ale młody i ... jeszcze jestem ale wydaje mi się że trwałość takiej kiełbasy byłaby bardzo krótka ?!
-
no to może tym ?? : "optima electra pizza express napoli" niby do 470*C się rozgrzewa i ma spód z kamienia, i cena przystępna, zważywszy że można jak zapewnia producent piec pieczywko jakieś i bułki
-
ja mam wiadra plastikowe 10 litrów kupione za 6zł/szt. a najważniejsze to oznaczenie w takim trójkąciku, 05 inaczej PP, lub 02 inaczej HDPE, poszukaj na stronie gdzieś jest info o oznaczeniach jak nie znajdziesz to zgogluj sobie "oznaczenia plastików", ja jak wyjme na czas peklowania dolne szuflady w lodówce i jedną dolną półkę to wchodzą mi 4 takie wiadra na raz na sam dół lodówki, tam gdzie jest najzimniej i powinno się trzymać mięso.
-
wsród swoich, wśród swoich... ja z tej drugiej "rodziny" ale chętnie uścisnę nowemu koledze dłoń i być może dane nam będzie narobić kiedyś wspólnie trochę dobrego dymu :wink:
-
pewnie że nie do końca, ja nie chcę uogólniać, i nikogo szufladkować, ale ja myślałem całe życie i nadal tak myślę że siła i recepta na starość to właśnie dzieci, ci młodzi co przyjdą po nas, może mnie inaczej wychowano, nie wiem, ja nie wyobrażam sobie sytuacji w której miałbym nie pomóc rodzicom którzy poświęcili mi czas i energię oraz łożyli na moje utrzymanie przez większość mojego dotychczasowego życia, nie mieszkam z nimi ale jak zgaśnie światełko jednego z nich to mam naszykowany pokój w domu który zawsze będzie czekał na mamę lub tatę co by sami nie zostali na stare lata(oboje przyjść nie chcą…proponowałem;)
-
zależy czym dla kogo jest "DOBRA" praca ?! ja uważam że pracę można znaleźć jak się tylko chce, problem w tym że młodym ludziom się po prostu nie chce i zbyt szybko się poddają. rośnie nam pokolenie wymagająco-roszczeniowe: „chciałeś mieć dziecko to mnie teraz utrzymuj”, albo: „nie będę się uczył!! po co mam marnować sobie całą młodość na naukę jak i tak nie będzie dla mnie potem pracy.” Słyszałem to na własne uszy, poza tym młody jak już się wykształci to chce na start nie wiadomo ile kasy, bo przecież po szkole jest, PAN magister, tylko że magistra to ma teraz każdy i tak naprawdę papierek przestał się liczyć, jest nawet taki kawał: przychodzi matka do pośredniaka pracy synowi szukać: - nie ma tam jakiej pracy dla mojego synka ? -jest !! Hydraulik za 3500 PLN do ręki -ooo matko toż on przecież cały miesiąc będzie pił, nie ma czegoś za mniej ?! - jest !! spawacz za 2800 PLN do ręki - to też za dużo, pić w ogóle nie przestanie, a nie ma czegoś za 800 PLN ?? - jest !! ale to by synek studia musiał skoczyć !! Ja akurat nie wiem co to bieda i nigdy głodu nie zaznałem, choć do pierwszej pracy poszedłem jak miałem 13 lat bodajże, nie dlatego że musiałem, bo miałem naprawdę wszystko, tylko dlatego że chciałem, ale serce mi się kraja i łza w oku kręci jak widzę jakąś starowinkę Co przy kasie liczy ostatnie grosiki na chlebek i masło, zastanawiam się wtedy gdzie jest rodzina ?? gdzie są dzieci dla których wypruwała sobie żyły żeby miały chociażby przysłowiowy chlebek i w miarę normalne warunki !? no tak… te dzieciaki to pewnie te opisane przeze mnie wyżej, Te co im się nie chciało, to te które teraz nie mają pracy więc z czego mają mamie pomóc ?? ...i kółko się zamyka
-
ja w zeszłym roku robiłem czosneczek marynowany, i też mi zzieleniał po dniu czy dwóch ale ja robiłem całe obrane ząbki wiec rozdrabnianie nie ma tu znaczenia, też bałem się spróbować ale jak się przełamałem okazało się że jest pyszny, chrupiący, do dziś mam jeden mały słoiczek.
