Zbliża się godzina “0”, godzina pierwszego wędzenia. DG działa jak lokomotywa, dobrze że pompka z regulacją. Wędzarnia na ukończeniu, pozostała tylko kosmetyka. Klamka zapadła – mięso zamówione. Po wędzeniu pochwalę się dokonaniami w swoim temacie, występują pierwsze symptomy paniki – niekontrolowane drżenie kolan. Planuje wędzenie w przyszłą niedziele, pozostaje na peklowanie 8 dni zamówiłem 2 karkówki 2 kulki 2 łopatki bez kości 1 boczek Biję się z myślami - czy w trakcie wędzenia dolne otwory wentylacyjne mają być otwarte, gdzieś ktoś wspominał że tak, bo DG może zaszaleć - mit czy prawda ? Nie wspomnę o stwierdzeniu “wędzić małym lub średnim dymem” bo to jest niewymierne i będę doświadczał po swojemu.Czy lepiej mały dym a dłużej, czy gęsty a krótko. - planuje połowę wyrobów zaparzyć, a połowę podpiec w wędzarni. Gdzieś czytałem że przy zaparzaniu tracimy zasolenie, a przy pieczeniu zasolenie wzrasta. Czy w związku z tym robić dwie różne solanki ?, czy jest to czysta teoria i zbagatelizować temat. Wolał bym nie przesolone wyroby czas wędzenia też mnie dobija, są tak sprzeczne info na WB że ręce opadają od 1 do 5 h a nawet ktoś 12 h trzymał w wędzarni i nie było to wędzenie na zimno “jak wędzić Pani Premier, jak wędzić” chciało by się zapytać - Ociekanie wiem, po wyjęciu z solanki do ocieknięcia, suszenie arcyważna czynność do 3h – 40 C nie ma kłopotu, jest grzałka, ale osadzanie ? co to takiego. Czy to zwis prawidłowy wyrobów w wędzarni po ociekaniu a przed suszeniem ? - Czy po paru dniach, jak ktoś wspominał, solanka zrobi się mało ciekawa (ciemny kolor i mięso obślizgłe) należy ignorować, czy wymienić na taką samą solankę .(planuję 50/50 % - sól niejodowana/peklosól )