A oto kiełbasa pradziada w pełnej okazałości: Przypominam, że zgodnie z przepisem, kiełbasa jest zrobiona na ... samej soli, bez użycia mieszanki peklującej. By wybarwić na czerwono przekrój , wędzona była 2 razy w cyklach 3 godzinnych z przerwą na parzenie. Na zdjęciu przekroju, widać małą, szarą otoczkę pośrodku pętka, to właśnie efekt braku mieszanki peklującej, oraz "nie dowędzenia". Podejrzewam, że pół godziny dłużej w dymie i byłaby idealnie wybarwiona. Kiełbasa jest krucha, aromat balansuje między nutą czosnku i majeranku z przewagą pieprzu gruboziarnistego, którego nie szczędziłem ( 5g/kg). Jeszcze jedno zdanie o smaku, bo jest on niezwykły. Wcześniej czytałem o kiełbasach sporzadzanych na samej soli, lecz nie sądziłem, że jest tak znaczna na korzyść różnica. Stwierdzam nieobiektywnie, że kiełbasa pradziada, ma najbardziej zbliżony smak, do tak zwanego "smaku dzieciństwa".