Ha, ha. Z oświadczenia kancelarii prawnej reprezentującej "znalazców" wynika, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, poinformowali oni organ administracji właściwy w sprawach dot. rzeczy znalezionych o prawdopodobnym znalezisku, nie oczekując jakichkolwiek działań ze strony tegoż organu. Na czym więc ma polegać " wprowadzenie w błąd"? Kto "oszukał opinię publiczną" skoro wyłącznym adresatem informacji był organ administracji a nie "opinia publiczna" ? Zgadzam się, że "jakby nie patrzył d**a z tyłu" tyle, że otwarte jest pytanie: czyja d**a bo na pewno nie "znalazców". Patrz na mój komentarz z przymrużeniem oka :laugh: Jeszcze nie znaleźliśmy a już wszystko dzielimy