Skocz do zawartości

Zaczyna się...


Maxell

Rekomendowane odpowiedzi

Proponuję przeczytanie arta pod zamieszczonym linkiem: http://www.miesomaniak.pl/index.php?op=aktualnosci&id=190&PHPSESSID=0ec2b0abd1b07fee2353def41228a85c

Wreszcie zaczynają nas dostrzegać, ale jakoś zapominają o swoich wybrykach (np. Constar i inni). :wink:

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jakoś zapominają o swoich wybrykach

Co z tego, że ci wielcy mają hacapy, isa i sam diabeł wie co jeszcze. Zdrowie i bezpieczeństwo ludzi akurat najmniej je obchodzi - tylko zysk, zysk, zysk.

Pamiętacie co mi się przytrafiło ( a może i nie tylko mi) z gulaszowym :devil: .Ale to w porównaniu do odświeżania wędlin to mały pikuś przynajmniej wyrzuciłem i nie jadłem czegoś co już było zaatakowane przez stado bakterii, które "zostały" przepędzone chemią jak to pięknie pokazują np. w reklamie domestosa.

 

Pozdrawiam.

Carpe diem - raz kozie death

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wypowiedź p. Nowaka jest odzwierciedleniem stanu zapaści jaki drąży polski przemysł mięsny od kilku lat. Mamy w skali kraju ogromne moce przerobowe, które są wykorzystywane kilkudziesięciu procentach, ...a kredyty trzeba spłacać w całości.

Gdyby przemysł pracował pełna parą, nikt by nie patrzył zazdrośnie na producentów "bez nadzoru weterynaryjnego"

Cytat z portalu podanego przez Maxell`a "W opinii branży wędliniarskiej, większości przydomowym produkcjom brakuje nadzoru weterynaryjnego. Dlatego nie ma pewności, że mięso używane do produkcji wędlin jest dobrej jakości i tym samym bezpieczne dla konsumenta." Nasuwa sie pytanie, ile osób przeglądających nasza stronę kupuje mięso niewiadomego pochodzenia?-nie zbadane przez lek. wet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, spokojnie!

Zbyszek Nowak wbrew pozorom wie, co mówi. On nie mówi o nas, drobiazgach, którzy kupujemy mięso w marketach, Selgrosach i innych cash&cary ( te żródła są sprawdzone przez weterynarię i nie stanowią zagrożenia dla "ichszego"przemysłu mięsnego, bo często kupujemy ich mięso ). MY jako MY nie jesteśmy nawet zauważani przez zakłady mięsne. Nowak ( a znam go i wiem, jakim jest człowiekiem ) mówi o rzeźnikach z Bożej łaski, którzy ubijają świniaki "na wsi" ( cokolwiek by to miało znaczyć ), w garażu. Sami musicie przyznać, że oprócz nas jest szeroki margines wytwórców, którzy ubijają świniaka, kręcą kiełbasy, kaszanki i podrobowe, a żaden wycinek choćby na włośnicę nie jest zbadany. Tak naprawdę, to nie wiemy czy świnia chorowała, jakie jest stężenie natybiotyków, czy nie miała włośnicy, innych pasożytów/bakterii chorobotwórczych lub wad mięsa. Takie proste badanie kosztuje około 40zł, a jestem przekonany, że NIKT przy wiejskim świniobiciu nie robi badań, bo jest przekonany, że świnia chodowana dla "nas" jest super.

Jestem przewrażliwiony, bo 2 lata temu połowa mojej rodziny zachorowała na włośnicę ( słynna sprawa Krafta ), bo kretynowi nie chciało się dać wycinka do badań i potruł łącznie ponad 100 osób. Teście w stanie agonalnym przeszli przez leczenie, święta Wielkanocy spędzili w łóżku, wymiotowali, torsje, temp pod 40C, bóle mięsni, zawroty głowy, a teraz przy prostych czynnościach męczą się jakby mieli po 80 lat, szwagier ze szwagierką jw. a ja i żona przszliśmy bardzo łagodnie. Nie chciałbym nigdy więcej widzieć w takim stanie moich bliskich. Dlatego TAKICH pseudo producentów należy tępić i w tej kwestii zgadzam się z Nowakiem. Innym ogniwem jesteśmy my, którzy robią głównie dla siebie, nie na cele zarobkowe, z wiadomego pochodzenia surowca.

ps. Nowak jest przewodniczącym Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, jego zakład ma się dobrze/bardzo dobrze, jest spłacony, wygrywa wiele nagród i konkursów ( wiem, bo co roku z nim przegrywamy na Polagrze w układaniu pater :grin: ) a co najważniejsze robi całkiem przyzwoite wędliny jak na masówkę

 

Przy takim wywodzie to trzeba zwrócić uwagę na o wiele większy problem - sklepikarze. Tak naprawdę to oni są winni szybkiemu spadku jakości wyrobu, bo samochód nie ma chłodzenia, bo lada ma 15 lat, bo nie zachowują czystości w sklepie, itp itd

A oto kilka fotek ( mojego autorstwa ) dzieł Zbyszka Nowaka

Malowane inspiracje

Malowane smakiem

Duma - tradycja - Rzemiosło

Polskie marzenie

Nadmorskie przeboje

Wino, kobiety i śpiew.
Wino robię sam, kobiety mam trzy w domu, a o śpiewie lepiej przemilczeć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majchal masz rację tylko że bardzo ciężko przekonać ludzi że badanie mięsa to nie przyjemność tylko podstawowy obowiązek gospodarza, nawet wtedy kiedy robi dla siebie.

Ja spotykam się z bardzo złą reakcją kiedy swojski gospodarz częstuje mnie wędliną a ja pytam o badania.Czuję że gościu się obraża że boję się skosztować a ja bez zapewnienia że mięso było badane kęsa do ust nie włożę i tyle.Niech się obraża wole być zdrowy niż chory.

www.wyroby-domowe.pl
 Miro zaprasza na zakupy.
oscommerce.gif
Własne wyroby? To prostsze niż ci się wydaje
Blog:   Wyroby domowe wg Miro
FB:  Własne wyroby domowe
 
Doładowanie forumowej świnki-skarbonki za FREE- KLIK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miły Kolego.

Mogę Cię zapewnić, że jesteśmy wyjątkowo spokojni i radośnie patrzymy w przyszłość. :wink: Zaczyna nadchodzić czas domowej produkcji i wcześniej, czy później odczuje to rynek mięsny, głównie wędliniarski. Świadczy o tym kilka tysięcy osób już zarejestrowanych na naszej stronie i wielkorotność stronę odwiedzających, w miarę systematycznie. Domowa produkcja powraca do łask w całej Polsce.

Muszę Ci się przyznać, iż znając sporo osób z branży masarskiej, czytając miesięczniki, gazety i oglądając TV, jakoś gadki tego Pana mnie nie przekonują.

Bałamucenie klientów i wciskanie im kitu, że wszyscy inni robią źle, służy tylko jednemu celowi - nabijaniu kabzy poprzez stosowanie oszukańczych praktyk (woda, woda i jeszcze raz woda + dodatki smakowe i chemia, a do tego na okrasę kilkanascie% mięsa lub MOM).

W bardzo prosty sposób możesz to udowodnić. Zrób kiełbasę szynkową, której przepis podałem na stronie głównej (pochodzi z lat 50-tych) i porównaj jej smak, wygląd, przekrój, zapach itp. z kiełbasą szynkową, która produkują zakłady mięsne (praktycznie wszystkie).

Wynik porównania pozwoli Ci na wyciągnięcie własnych wniosków, mam nadzieję własciwych.

Na koniec, jak już ktos wspomniał, cały czas podkreślamy sprawy zagrożeń, zalecając kupowanie mięsa w sprawdzonych źródłach lub od rolników, ale po uprzednim zbadaniu.

Zapytaj Dziadka, któremu czasem zdarzy się przerób świnki na wsi, czy podejmie się przerobu mięsa, którego nie przebadał lek.wet.?

Myslę, że największe zagrożenie pochodzi niestety ze strony pseudo-myśliwych inaczej MYŚLIWYCH KŁUSOWNIKÓW, którzy polują bez odstrzałów i w czasie okresów ochronnych (winne tutaj jest nasze prawo łowieckie - kto słyszał np. w Czechach, by uprawnienia mysliwych miało aż tyle osób?). Skłusowana zwierzyna jest przerabiana bez badań i po dodaniu wieprzowiny (n awet badanej), wprowadzana na wewnętrzny rynek. Często mięso jest skażone.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba, przyszedł czas na zrobienie "coś", co mogłoby symbolizować nasz kraj.

Mam na myśli wyrób mięsny.

Swoja drogą, p. Nowak ma osobę, która potrafi zrealizować swój pomysł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maxell

Nie mam zamiaru bronić "wielkich molochów" ( mimo że pracuję w takim jednym, średnim/małym ), tylko prawda leży między gadką Pana Nowaka, a Twoją.

Pewnikiem jest, że jeśli będziemy robić wyroby ze sprawdzonego surowca i dołożymy wszelkich starań, aby zachować podstawowe zasady higieny, to nic nam nie grozi. Co nie zmienia postaci rzeczy, że zwykła świnia, w zwykłej zagrodzie u szwagra, też może być zarażona włośnicą i TRZEBA BADAĆ KAŻDE MIĘSO!

Poza tym nie przeceniałbym potencjału domowego wyrobu. W Polsce żyje około 40 mln. ludzi i to że 1000 osób, robi kiełbasę, to znaczy że trafia do około 4000 ludzi, To odpowiedz sobie jakim jesteśmy "potencjałem" i ewentualnym głosem opiniotwórczym w branży? Jakim jesteśmy procentem? 0,001%. Pytam poważnie - czy ktokolwiek będzie się liczył z takim potencjałem? Jeśli robimy, to znaczy, że chcemy robić DLA SIEBIE, nie dla ideologii, nie na sprzedaż, więc nie mówmy, że ktoś nas ( jako forumowiczów ), zauważa. Bardziej zauważany jest problem nielegalnego uboju, bez badań, i zachowania odpowiednich warunków higienicznych.

Wino, kobiety i śpiew.
Wino robię sam, kobiety mam trzy w domu, a o śpiewie lepiej przemilczeć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju, cały pic polega na tym, by miało to jeszcze smak. :wink:

Jeszcze małe uzupełnienie do poprzedniego posta - nie masz racji pisząc, iż "NIKT podczas wiejskiego świniobicia nie robi badań mięsa. Wszyscy domowi masarze, których znam, a znam ich naprawde sporo, nie przystępują do pracy, jesli mięso nie zostało przebadane. Za potwierdzenie tego niech posłuży statystyka zachorowań na terenie Polski związanych z produktami mięsnymi niewiadomego pochodzenia (inaczej nie badanych). Ilość zachorowań w tej grupie nie rośnie, a wręcz spada, przy zwiększającym się systematycznie wzroście domowego rynku produkcyjnego.

Na temat produkcji przemysłowej nie chcę się juz wypowiadać, gdyz zostało to, przynajmniej w ostanim czasie dokładnie opisane.

To, że zaobserwowaliśmy w latach 2007 i 2008, poprawę higieny i "jakości" produkcji w duzych zakładach, zawdzięczmy, o ironio, naszym sasiadom - Rosji (eksport uzalezniony od oceny komisji rosyjskiej).

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie zdajesz sobie sprawy z wielkości domowej produkcji wędliniarskiej w Polsce.

Nie pisze tutaj o nas. Pisze o masarzach, którzy robią np. na wesela, domowe uroczystości, handel wiejski.

Jesli już wielki przemysł jest zaniepokojony taką produkcją, pisząc bzdety o jej niehigienicznym prowadzeniu, to coś znaczy.

Nasz kolega prowadzi zakład uboju i przeróbki miesa dla ludności, wg starych receptur i zgodnie z życzeniami zleceniodawców. W ostatnim czasie nastąpił taki wzrost zainteresowania tym rodzajem produkcji, że gdyby miał jeszcze kilkanascie takich zakładów na swim terenie, to każdy miałby co robić. To wszystko dzieje się przy narastającej konkurencji podobnych firm wiejskich, powstających jak grzyby po deszczu.

Drugą sprawą jest to, iż gdyby te zakłady zrzeszyły się w Stowarzyszeniu Rzeźników i Wędliniarzy, to od razu wszystko byłoby cacy. Skąd my to znamy??? :wink:

I juz na koniec: kiedyś receptury były ściśle strzeżone z uwagi na wspaniałą jakośc wyrobu, dzisiaj jest to samo, taikże są chronione, jednak głównym priorytetem ich ochrony jest to, ile wody udało się związać w wyrobie, w taki sposób, aby klient się nie połapał.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaobserwowaliśmy w latach 2007 i 2008, poprawę higieny

Niedawno wstąpiłam do lokalnego wytwórcy wędlin ponieważ pilnie musiałam dokupić osłonek białkowych. Kilka rzeczy uderzyło mnie od razu: w strefie wydawania gotowych wędlin na podłodze, w rozwalającym się pojemniku leżały surowe kości, kafelki na ścianach od dawna nie widziały wody i mydła, posadzka była również zapuszczona. Brud widoczny był szczególnie w narożnikach. Ale to, co prawie zwaliło mnie z nóg to zapach. Była to specyficzna mieszanka uwędzonego odoru zepsutego mięsa. Zrobiło mi sie niedobrze, uciekłam czym prędzej i telefonicznie zgłosiłam odstąpienie od zakupu osłonek.

Faktem jest, że długoletnia praktyka ( co prawda w innej branży) wyostrzyła moje spojrzenie audytora a natura dodatkowo obdarzyła mnie dużym nosem ... :devil:

Pozdrawiam,

EAnna

 

 

Układy symbiotyczne należy starannie pielęgnować, bowiem nic nie jest wieczne.

EAnna

"Kto chce się rozwijać, musi wpierw nauczyć się wątpić, gdyż wątpliwość ducha prowadzi do odkrycia prawdy."

Arystoteles

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EAnno, ja napisałem ogólnie, mając na wzgledzie przede wszystkim zakłady mięsne starające sie o eksport wyrobów na wschód i do UE. Reszta pozostaje bez zmian, czyli "kisi sie we własnym, polskim sosie".

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maxell! co do badań mięsa to przed wprowadzeniem unijnych przepisów, każdy badał mięsko. Teraz na innych przepisach i normach, bijących świnki na własne potrzeby tylko kilkanaście procent może spełnić wymogi. Więc opinia i rynek domowych wyrobów stawiany jest pod znakiem ??????. Tylko czekać na ogłoszenie sensacji wywołanych przez kłusowników i amatorów nielegalnego uboju. Reszte pismaki zrobią swoje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maxell! co do badań mięsa to przed wprowadzeniem unijnych przepisów, każdy badał mięsko.

U nas badanie kosztuje 20 zeta, to chyba niezbyt wygórowana cena w zamian za zdrowie. Tylko weterynarze sprytnie to robią.Zostawia sie próbkę miesa, podaje nr telefonu i dzwonią tylko wtedy jak coś wykryją a jak dobre to cisza. Nie ma papierka, potwierdzenia i w statystykach brak, że ktokolwiek bada mięso.

 

Pozdrawiam.

Carpe diem - raz kozie death

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam .

 

U nas płaci się 10zł za badanie ,czyli ustna informacja że mięsko jest czyste . Ostatnio się dowiedziałem że przez paręnaście lat badania był tylko jeden przypadek włośnia . Może dlatego ludzie żałują te parę złotych ? Albo robią to z braku wiedzy na temat tej choroby .

 

Pozdrawiam

Niech pożywienie będzie naszym lekarstwem .



Konserwanty zabijają powoli !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie kosztuje ok 20 złotych(może teraz ciut drożej bo w tym roku jeszcze nie mieliśmy potrzeby badania bo nie braliśmy dzika na swoje potrzeby) i zwykle weterynarz bada na tzw. poczekaniu.

"...dobrze przeżyte Dziś uczyni każde

Wczoraj snem szczęśliwym,

I każde Jutro wizją nadziei."

Kalidasa V w n.e.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa nie jest prosta. Są zakłady i zakłady.

Nasz szef ma również hurtownię dodatków do produkcji i rozwozimy je po producentach. Głównie są to małe lokalne zakłady. Jedne produkują w spartańskich warunkach, posadzka brudna, z dziurami, ściany brudne, maszyny w stanie katastrofalnym, pojemniki popękane i niedomyte. Gdziekolwiek się nie dotkniesz, to się przyklejasz. Dodatki, przyprawy, kasza, sól leży bezpośrednio na ziemi. Mięso zmielone leży w pojemnikach/japonkach w nie chłodzonych pomieszczeniach. Jednym słowem, gdyby nie gruba koperta dla lekarza to kwalifikowałby się do zamknięcia.

Są też oczywiście zakłady, które są świetnie zaprojektowane, wyposażone i dopracowane - jednym słowem bez zastrzeżeń

No i są "doliniarze" ( przepraszam, za to słowo, ale tak ich nazywamy, bo przypominają bimborowników w konspiracji ). Jedni robią to w należytych domowych warunkach, jednak inni... Nie będę opisywał, bo to obraz straszny, a oni są w mniejszości, jednak niestety są.

Reasumując. To że wielki przemysł się obawia domowych wędlin to fakt! To, że piszą bzdury nt. higieny to już nie jest takie oczywiste.

Także drogi Maxell odnoszę wrażenie, że znam troszkę, naszą branżę.

Wino, kobiety i śpiew.
Wino robię sam, kobiety mam trzy w domu, a o śpiewie lepiej przemilczeć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...produkują w spartańskich warunkach, posadzka brudna, z dziurami, ściany brudne, maszyny w stanie katastrofalnym, pojemniki popękane i niedomyte. Gdziekolwiek się nie dotkniesz, to się przyklejasz. Dodatki, przyprawy, kasza, sól leży bezpośrednio na ziemi.

Majchal, ja nazwę to bez ogródek - to jest CZYSTE SKURWYSYŃSTWO!!!, bo ile kosztuje umycie podłogi i ścian czy pojemników? jaki jest problem w kupieniu kilku wiaderek na przyprawy? maszynę można pomalować choćby olejną, ubytki w ścianach można naprawić niskim kosztem - to jest po prostu niewytłumaczalne zaniedbanie, takich właścicieli należałoby stawiać pod pręgierz
Jeśli uważasz że w internecie wszystko jest za darmo, to się bardzo mylisz.... dlaczego? - sprawdź https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/10446-konto-kpp-konto-pomocy-stronie/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że mamy sezon urlopowy, to byłem dzisiaj w zastępstwie z dodatkami w jednym zakładzie, który jest mały, widać zniszczenia ( stare mury budynku po GS ), podwórko trochę zagracone, ale w miarę czysto. Widać też że właściciel robi co może aby wyglądał dobrze i spełniał warunki i wymogi, choć jeszcze sporo pracy przed nim by choć zbliżyć się normy. I to jest bardzo dobry przykład, że tak naprawdę zachowanie higieny nie zależy od HACCP, nie od przepisów, nie od lekarzy weterynarii, ale od poczucia elementarnej wiedzy i świadomości higienicznej właściciela.

Hitem był jeden zakład, który przechodził remont/adaptację. Właściciel zamiast zamknąć go na jakiś czas ( co niestety groziło że może wypaść z rynku ) to mieszał beton, kładł płytki, robił elektrykę obok pracującego wilka, nadziewarek itp. Higieny za grosz, ale za to dziś zakład jest już dawno "po" i teraz robi wg wszelkich reguł higieny, a dzięki temu że nie zamknął zakładu, nie stracił rynku zbytu i dziś ma się bardzo dobrze.

I teraz pytanie: Jak ocenić takiego producenta?

Wino, kobiety i śpiew.
Wino robię sam, kobiety mam trzy w domu, a o śpiewie lepiej przemilczeć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hitem był jeden zakład, który przechodził remont/adaptację. Właściciel zamiast zamknąć go na jakiś czas ( co niestety groziło że może wypaść z rynku ) to mieszał beton, kładł płytki, robił elektrykę obok pracującego wilka, nadziewarek itp. Higieny za grosz, ale za to dziś zakład jest już dawno "po" i teraz robi wg wszelkich reguł higieny, a dzięki temu że nie zamknął zakładu, nie stracił rynku zbytu i dziś ma się bardzo dobrze.

I teraz pytanie: Jak ocenić takiego producenta?

Zależy od tego jakie ustawimy kryteria do oceny.

Przypomina mi się sprawa płk. Kuklińskiego. Zdrajca czy bohater.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat z warunków domowych wszedł na zakładowe a to już inna dziedzina i z tym różnie bywa ale generalnie jest lepiej w zakładach jak bywało kiedyś. Ocenianie może być nie obiektywne często złośliwe. Temat świniobicia i przetwarzania mięsa na wyroby dla potrzeb własnych robi się konkurencją dla zakładów i zakładzików z prostego powodu - jakości. Generalnie na wsiach robi się tego bardzo dużo. Rozmawiałem z kolegą znającym ten temat problemem staje się kupno tucznika na wsi bo prawie wszyscy pokasowali hodowlę i nie hodują nawet dla siebie.Pozdrawiam
Wszystko co zrobimy sami dla siebie jest najlepsze, nawet gdy to nie odpowiada utartym standartom jakości produktu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat z warunków domowych wszedł na zakładowe a to już inna dziedzina i z tym różnie bywa ale generalnie jest lepiej w zakładach jak bywało kiedyś. Ocenianie może być nie obiektywne często złośliwe. Temat świniobicia i przetwarzania mięsa na wyroby dla potrzeb własnych robi się konkurencją dla zakładów i zakładzików z prostego powodu - jakości. Generalnie na wsiach robi się tego bardzo dużo. Rozmawiałem z kolegą znającym ten temat problemem staje się kupno tucznika na wsi bo prawie wszyscy pokasowali hodowlę i nie hodują nawet dla siebie.Pozdrawiam

To prawda, coraz ciężej jest kupić dobrego świniaka, jednak nie dlatego, że ludzie pokasowali hodowle, ale dlatego, że mają tak samo małą hodowlę jak 10 lat temu, jednak zainteresowanie miastowych jest większe zarówno ze strony rodziny, jak i znajomych/nie rodziny.

Fakt, że temat zszedł nieco na inną drogę, to za sprawą, że tę dziedzinę znam i mogę się wypowiedzieć. Jednak sprawy z małych zakładach wyglądają analogicznie do domowych wyrobów - jedne są bardziej higieniczne, a inne mniej i tylko pozostaje pytanie gdzie znajduje się ta niewidzialna granica bezpiecznej żywności?

Wino, kobiety i śpiew.
Wino robię sam, kobiety mam trzy w domu, a o śpiewie lepiej przemilczeć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.