Skocz do zawartości

majchal

Użytkownicy
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez majchal

  1. Cześć Wojtku Wiem, że się nieco rozpisałem, ale sam osobiście nie lubię czytać wątków, gdzie ktoś prosi o pomoc, a nie udziela podstawowych informacji. Starałem się opisać projekt tak, jakbyś tam był i go widział ;-) Ad.1 Dzięki. W takim razie zastosuję membranę. Przez chwilę zastanawiałem się, aby od wewnątrz dać folię aluminiową, ale w moim odczuciu za bardzo uszczelni to wewnętrzna ścianę komory. Ad.2 Widzisz Wojtku. Nie zawsze ręka przeleje na papier wszystko, co pomyśli głowa. Oczywiście od zewnętrznej strony będzie "zasuwa" do regulacji ciągu. Tak więc otwory nie będą na stale otwarte. Pomysł z dodaniem wełny zastosuję. Tam jest problem konstrukcyjny, bo cała wędzarnia robiona jest z materiałów odzyskanych, a "czapka" jest już robiona z zupełnych odpadów z odzysku ;-) Przez co między ściankami mam jedynie 6cm przerwy, a nie jak wszędzie 10. Nie chciałem się babrać z "odchudzaniem" wełny bo pyli i jest niefajna, stąd pomysł, aby nie dawać jej wcale. Ad.3 U mnie nie ma i nie będzie stropu, bo go nie potrzebuję. Niejako stropem będzie konstrukcja z "drabinki" oparta na prętach zbrojeniowych. Jeśli masz na myśli konkretny wątek na forum, który można zastosować w moim przypadku, to będę BARDZO wdzięczny za podlinkowanie. Przeglądam już od jakiegoś czasu forum i nie udało mi się trafić na to rozwiązanie i dlatego pytam. Ad.4 Czyli co sugerujesz? Wybicie 2 lub 3 niezależnych otworów tuż przy płycie fundamentowej, aby zasilać świeżym powietrzem? A zapytam, jak to jest w innych konstrukcjach, bo nie zauważyłem dodatkowego dolotu powietrza, a tymczasem Ty proponujesz 200x200. Czy to jakiś błąd w Twojej wypowiedzi, czy może wędzarnie które oglądałem mają błąd konstrukcyjny i "kiszą" wędliny? Ad.6 Chyba źle to opisałem. Wentylator będzie jeden, ale ja widzę wentylator, jako cześć mechaniczną silnik (który będzie pod płytą/izolacją) oraz jako część roboczą - łopatki (które będą wewnątrz grzałki nad płytą/izolacją). Rozwiązania, które spotkałem pokazują wentylatory umieszczone w ścianie bocznej/tylnej, gdzie wentylator pracuje poza blachą obiciową wnętrze i ma zrobioną przestrzeń między ścianami. Łopatki pracują już wewnątrz wędzarni razem z grzałką. Nie spotkałem się z takim rozwiązaniem jak będzie u mnie prętów zbrojeniowych i "drabinki". Być może coś nie doczytałem, dlatego jeśli masz "przed oczyma" pomysł, jak to rozwiać, to jak najbardziej poproszę link do wątku.
  2. Dzień dobry Wszystkim Buduję wędzarnię elektryczną z DG (konstrukcji jak na zdjęciu). Niby to już trzecia moja konstrukcja, jednak utknąłem mentalnie w kilku kwestiach, bo poprzednie wędzarnie były z tradycyjnym paleniskiem. Pierwsza z bezpośrednim z beczki, przykrywanej jutą . Druga to metalowy kolos, z kominem, całość obita dwoma warstwami blachy, ocieplona wełną 5cm, z 3 szybrami i z długim kanałem dolotowym. Jako, że mam już dość koczowania w grudniową noc, to wymyśliłem sobie elektryka dość podobnego z wyglądu do tej ze zdjęcia - https://a.allegroimg.com/original/1e0233/4c2b56854ce6aafad19b309607b5 Przeglądam nasze forum długo i dość dokładnie, jednak nie znalazłem odpowiedzi na pytania dotyczące mojego przypadku, dlatego zakładam wątek z WIELKĄ prośbą o poradę. WYMIARY: Podmurówka - szerokość na 3,5 cegły około 90x90, wysokość około 60cm (8 warstw cegieł) Kibelek – od zewnątrz deska 90cmx90cm, 10 cm wełny i od wewnątrz deska. Wymiary wewnątrz 66cmx66cm, wysokość 115cm (do czapki) Czapka – przód 35cm, tył 15cm, bok 90cm, izolacja wełną 10cm od góry. Sam daszek odpowiednio szerszy pokryty papą (później gontem). Ściany wędzarni będą z: od wewnątrz warstwa desek odpadowych, które nie mają wpustu, tylko ułożone jedna na drugiej z dość wyraźnymi szparami o grubości 2cm | wełna skalna 10cm | a na zewnątrz deska okapowa na pióro-wpust. Nie zamierzam robić szczelnego termosu, dlatego te szczeliny w wewnętrznej ścianie nie stanowią problemu, jednak zastanawiam się czy między wełnę, a ścianę zewnętrzną nie dać izolacji paroprzepuszczalnej (chyba?). Daszek będzie jednospadowy, bez komina, do tyłu na zawiasach, unoszony z przodu. W bokach daszku chcę wywiercić po 4 otwory o średnicy około 6cm każdy. Aby nie komplikować sobie życia z otworami, chcę ocieplić jedynie daszek od góry, a boki zostawić bez wełny (tylko dwie warstwy desek, połączone wewnątrz kawałkiem rury metalowej czarnej). Pytanie tylko czy to nie będzie źródłem problemów ze skroplinami, bo całość będzie izolowana, a ten kawałek nie i jeszcze element metalowej rury, który będzie od zewnątrz narażony na zimno, a od wewnątrz będzie ciepło. Na 6 warstwie cegieł (łącznie jest 8 warstw) zamurowałem 2 pręty zbrojeniowe fi 12, na których planuje położyć konstrukcję w kształcie drabinki. Do drabinki będzie przymocowana grzałka/grzałki oraz wentylator od termoobiegu kuchenki elektrycznej. Łopatki wentylatora będą wewnątrz obręczy grzałki, a sam silniczek wentylatora będzie poniżej. Zastanawiam się czy silnik nie oddzielić grubą blachą/inną izolacją od grzałki (tak żeby silnik był pod blachą, a grzałka i łopatki wentylatora nad). Czy ilość dostarczanego powietrza za pomocą pompki akwariowej (wydajność około 200L/h) będzie wystarczająca, żeby nie ukisić wędzonek? Czy może przy takiej konstrukcji powinienem doprowadzić od dołu zasilanie świeżego powietrza rurka np. fi 32? Myślałem w ogóle, aby dolnej części murowanej, wprowadzić nadmuch za pomocą wentylatora kanałowego, który będzie sprawdzał się w przypadku osuszania wędzonek, jednak nie wiem, czy to dobre rozwiązanie zimą. Wlatujące zimne powietrze (przy minusowych temperaturach)strumieniem o średnicy 100mm, może w znaczny sposób wyziębiać grzałki. Czy pseudo klapki/żaluzje na wlocie wentylatora załatwią sprawę niekontrolowanego dolotu zimnego powietrza? Oczywiście będzie podwójny deflektor przykręcany do „drabinki” i wlot dymu nad nim. Zastanawiam się jednak, czy dodatkowo nie rozproszyć jeszcze tego dymu, jakimś dodatkowym deflektorem „dziwnej/ciekawe/niecodziennej” konstrukcji? Czy sam podmuch wentylatora od grzałki wystarczająco wymiesza dym z DG?Dużo pytań, ale wierzę w Wasze doświadczenie i chęć niesienia pomocy bliźniemu
  3. Nawet tego nie oczekiwałem. Pan Aleksander Stukowski swego czasu pisywał do Gospodarki Mięsnej i zapewne stąd ten cytowany artykuł, jednakże wiadomo jak to jest z mediami. Albo nie wszystko wiedzą, a coś piszą, albo nie wszystko mają wiedzieć ;-) Tam było jeszcze kilka innych kwestii, których w artykule nie zostały poruszone, a ja o nich też nie chce pisać, bo to tajemnica firmy. Jednakże wątków i tzw. "smaczków" przy procedowaniu wypadku i dochodzeniu roszczeń było więcej na przynajmniej kolejny artykuł. Fakt był taki, że w komorze były 3 pełne wózki, a siła wybuchu była tak duża, że pierwszy wózek wypadł do pół hali, drugi zatrzymał się na progu drzwi, a wędliny były porozwalane po podłodze, jakby ktoś ulotki ze śmigłowca porozrzucał. Finalnie zanim doszło do sprawy sądowej w celu dochodzenie odszkodowania, komora została naprawiona i funkcjonowała/nadal funkcjonuje, tylko jest już obsługiwana/konserwowana z większą starannością. Komora w założeniach jest naprawdę ciekawa, bo gdy ma cykl "wyrzutu" spalin/dymu, to z komina wydobywa się mniej dymu, niż z niejednej naszej domowej wędzarni ;-) Z tego co wiem, to firma Ness nie jest obecny na rynku polskim ze względu na cenę swoich komór i wysokie koszty eksploatacji, jednak na rynku UE dobrze sobie radzi (info sprzed kilku lat). Komora była zakupiona za środki unijne, które były przyznane przez UE na modernizację zakładów mięsnych przed wejściem do Unii w 2004 i musiała spełniać określone parametry sprzętowe narzucone przez Unię. CIEKAWOSTKA - Opisana masarnia znajduje się w centrum miasta, jakieś 250m w linii prostej, od rynku głównego i ratusza.
  4. Swarzędzka wówczas jeszcze "Masarnia", a potem "Zakłady Mięsne". Znam tę historię, bo pracowałem w tej firmie ;-) I nie do końca jest prawdą, że pracowników nie było w pobliżu, bo 3 sekundy wcześniej pracownik przechodził obok tych drzwi, które owinęły się wokół słupa. W kadrze go nie widać, bo akurat stoi przy sterowniku innej komory, tuż pod kamerą, ale finalnie był w pomieszczeniu.Potem pół dnia spędził w kościele dziękując Bogu, że go ocalił. Nie wszystkie te informacje zawarte w artykule są prawdziwe. Finalnie sprawa w sądzie trwała bardzo długo i wydaje mi się, że masarnia nie uzyskała odszkodowania z racji popełnionych błędów w myciu komór. Fakt jest taki, że komora miała bardzo dobra sprawność i parametry pod kątem WWA. Jak na tamte czasy było bardzo nowatorskie rozwiązanie, ale obarczone dużym rygorem staranności eksploatacji.
  5. majchal

    Ostrzenie noży

    Jak to mawiają moje dzieci WOW
  6. majchal

    Ostrzenie noży

    Pamiętaj, ze pracuję w/na Masarni. Nie muszę inwestować w zakup, bo taki, a nawet jeszcze lepezy sprzęt, mam do użytku za free. To nie kwestia braku sprzętu, ale braku wprawy. Ja muszę zjechac jeszcze kilka noży, aby być zadowolonym z efektów swojej pracy. Mamy w firmie taśmę "na mokro", mamy filc, mamy pastę, mamy stalki Dick'a, mamy kamienie, skórę ale mamy też Majchal'a, który nie da nikomu ostrzyć, tylko sam chce szlifować balchę. Kiedyś nastapi taki dzien, że będę zadwolony z efektów mojej pracy. Na razie ten moment jeszcze nie nastapił. Stare przysłowie pszczól mówi: to jest proste jak rypanie... tylko trzeba się nauczyć
  7. majchal

    Ostrzenie noży

    Harnaś. Taką tezę usłyszałem to od Ludzi „z branży” i nie mnie ją oceniać. Człowiek, który to mówił, w zasadzie powinien być już dawno na emeryturze, jednak trzyma „w ruchu” nasz zakład i dla mnie jest moim GURU. Pewnie masz rację z uczeniem się z odciskami na dłoni w dwa dni. Ja z moimi potrzebami mam szansę się zbliżyć do zajechania 100 sztuk noży, ale… na całe moje życie. Nie mam zamiaru przekonywać Cię, że wiem lepiej, bo nigdy nie stałem na taśmie. Ludzie, którzy pracują na rozbiorze na akordzie, to dla mnie czarodzieje – SZACUN. Niemniej jednak wiem, że nadal nie umiem dobrze ostrzyć noże, choć „zmarnowałem” na szlifierce już "kilka" sztuk. I tu jest sedno sprawy. Dla „zwykłego zjadacza chleba” z mojej rodziny są ostre jak diabli, ale ja nadal nie jestem zadowolony, pomimo, że noże tną bez problemu kartkę papieru. W dużej mierze pogląd ostrości zależy, od tego, kto czego oczekuje i gdzie jest obiektywny punkt „ostrości”. Maad. Jestem amatorem chyba większym niż Ty. Mogę nie mieć jakiegoś składnika, mogę improwizować podczas produkcji, eksperymentować ze sprzętem, ale nic bardziej mnie nie wkurza, jak tępe noże. Ja nie przejmuję się czy kąt ma 15, 13 czy 20 stopni, staram się go ostrzyć jak najbardziej „płasko” i tyle.
  8. majchal

    Ostrzenie noży

    Może ja jestem stary i głupi, ale jak czytam Wasze wypowiedzi, to już nie wiem czego tak naprawdę oczekujecie od tego sprzętu. Zasadniczo tępy nóż trzeba "przelecieć" na szlifierce ( woda + taśma, kamień itp. ), potem gradowanie na filcu, stalce, a dopiero potem zabawa na marmurku. Inaczej też się da!!! Jeśli ktoś mimo to, chce być "świętszym od Papieża" i postępuje inaczej, to jest NAIWNIAKIEM! Oczywiście wszystko się da! Jednak to jest to robota dla tego, co zabił ojca i matkę, i będzie szlifował przez dwa dni i trzy noce, a efekt i tak nie będzie zadowalający. Wszystkie te filmy, jakie oglądam YT dotyczące ostrzenia japońskich noży, to dla mnie jakaś czarna magia. Dla wtajemniczonych może do wykonania ( ja, moim sprzętem nie ogarniam tematu ). Kiedyś u znajomego próbowałem ostrzyć moje noże na tych magicznych japońskich "kamieniach" i w połowie cyklu ostrzenia PIERWSZEGO noża, już mnie dłonie bolały. Dlatego ja jestem leniwy i aby mieć przyzwoicie ( nie mylić z idealnie/po japońsku ) naostrzone noże, wybieram sposób opisany powyżej. ps1. na dzień dzisiejszy, "zmarnowałem" podczas ostrzenia juz chyba z 30 noży "od początku do końca" żyjąc w przeświadczeniu, że je ostrzę i nadal twierdzę, że nie umiem ostrzyć. U mnie w firmie, jest taki "magik", starej daty, że jak dorwie noże po moim ostrzeniu, to mam wrażenie, że ta tylko zjechałem nóż i zmarnowałem stal. ps2.Proszę Państwa! Usłyszałem kiedyś tezę, że trzeba "zmarnować" 300 noży, aby naprawdę dobrze ostrzyć. Kilka lat temu się z tego śmiałem ( myślałem, że ja potrafię ostrzyć, a jedynie dopracuję technikę na kilku nożach ). Jednak dziś zaczynam wierzyć w tę teorię. 300 noży "od początku do końca".. ps 3. ostrzenie noży, jest tak proste jak robienie wędlin domowym sposobem - każdy wszystko teoretycznie wie i potrafi, jednak nie kazdemu to wychodzi. A przecież to takie proste...
  9. taka sprężarka długo Ci nie pochodzi..... Pewnie masz rację, jednak lubię eksperymentować i jak na razie to etap dopracowywania sprzętu. Grzałki też już wiem, że są za mocne. Teraz dokładam wentylator i muszę dobrać odpowiednie obroty, by ciepło i dym odpowiednio wymieszał, a nie przedmuchał.. Ale jakoś daję radę, poza skroplinami/kondensatem
  10. Ja podłączyłem starą sprężarkę od domowej lodówki, wężyk 1cm. Trzeba jednak zmniejszyć moc, bo cug jest za duży. Próby na podjeździe przy garażu, dały taki czad ( w sensie zadymienie ), że sąsiad wyskoczył zobaczyć czy się garaż mu nie pali ;-)
  11. Witam W zasadzie mam podobny/taki sam problem. Wędzarnia tradycyjna z kanałem dymnym o długości ok 1,8m, paleniskiem umieszczonym w ziemi na głębokości 70cm. Komora wędzarnicza - blacha-wełna 5cm, blacha, wymiary szer.80, gł.-80, wysokość -120cm.. Nastąpiła modyfikacja komory i dołożyłem GD u wlotu od dołu komory, oraz dołożone 3 grzałki o mocy prawie 3000W. Skropliny lecą jak u kolegi. Robiłem testy na "drobnym pyle" na średnich zrębkach, oraz na "grubych" dziabanych zrębkach własnej roboty. Pompka akwarystyczna 3W, o przepływie 200 L nie dawała rady ( lekka smużka dymu ), więc podłączyłem inną pompkę. Podaje aż miło, dymu jest dużo, aż za dużo, trzeba na falowniku nieco zmniejszyć "moc" pompki, ale skropliny i tak się pojawiają. Ja mam regulowaną wysokość nóżek na których osadzona jest komora, dlatego obniżyłem jedną z nich, podłogę mam przewierconą w kilku miejscach, aby była wentylacja, więc skropliny sobie ściekają, ale jest ich naprawdę dużo. Zaznaczam, że wilgotność zrębek dopilnowana, przepływ powietrza też, komora izolowana ( zresztą próby robione latem, gdy temp. zewnętrzna była wysoka ), i nie wiem gdzie jest problem.
  12. A pamiętasz ,że peklowanie na sucho wyciąga wodę z wyrobu :sad: i jeszcze do tego podpiekanie. "Następnom razom" nie spiesz się, bo pospiech to zły doradca i popekluj na mokro 8- 10 dni solanką 8% i uwędź i nic nie podpiekaj.Porównasz sobie dwa sposoby.Ja preferuję ten drugi.Powodzenia. :grin: Polędwiczki zrobione na mokro i wędzone nie na gorąco, to jest bajka. Spokojnie mogę powiedzieć, że są delikatne jak ryba/łosoś - rozpływa się w ustach.
  13. Znam ten ból, po kilka razy też "przegrałem" w ostatnich sekundach. Jak ktoś zna jakiś dobry sposób, to także chętnie się o nim dowiem.
  14. No ładne cacko ;-) A można prosić o jakiś fajny przepis na drobiówkę, bo ja jak na razie robię taką Majchalowską na winie ( NA WINIE - co się na winie to daję i eksperymentuję na rodzinie :-) )?
  15. majchal

    Podziękowanie

    Tak to już jest, że czas nie stoi w miejscu i niestety niektórzy mi dziś o tym przypomnieli przy okazji składania życzeń urodzinowych :grin: . Nic na to nie poradzę, dlatego BAAARDZO DZIĘKUJĘ tym, którzy o mnie pamiętali i chciało im się. Pamiętajcie jednak, że i na Was kiedyś przyjdzie ten czas, a wtedy będę czyhał :tongue: :grin:
  16. majchal

    Rachunki za śmieci

    Jest jeszcze jedna kwestia, której nikt nie poruszył - domy wielorodzinne. Mieszkam w bloku 11 kondygnacji, jedna wiata śmietnikowa dla 4 klatek = 240 mieszkań. Jak w takim przypadku utrzymać segregację? Ja w chwili obecnej segreguję co się da ( mamy pojemniki na plastik, makulaturę, szkło ) i dlaczego mam płacić więcej za śmieci niesegregowane, skoro ja segreguję? Ta ustawa, to wylanie dziecka z kąpielą, bo teraz nikomu nie będzie zależeć na segregacji.
  17. majchal

    Znalezione w sieci

    Nie jest to żadna nowość, jednak w szale zakupów i produkcji świątecznych, sprawa warta przypomnienia. .Jamie Oliver's Food Revolution How It's Made Hot Dogs
  18. 1. JoteR 1 i 2 2. bogdan b 1 i 2 3. Miro 1 i 2 4. Gwizdek 1 i 2 5. Bagno 1 i 2 6. JacekC 1 i 2 7. Wosiu 1 i 2 8. mtomaszko 1i 2 9. tompi 1 i 2 10. boggi 1 i 2 11. Markerus 1 12. majchal 1 i 2
  19. majchal

    Wątrobianka

    to drobiazg, szczęście, że to nie palce No niestety moja 32 "szczypnęła" mi już palucha, aj bolało jak diabli :shock: . Oczywiście zmęczenie i kozakowanie, że "ja nie dam rady" " ja już tyyyyyle zrobiłem, że nie muszę używać popychacza". Dwa tygodnie sinego i bolącego palucha, ale potem wszystko wróciło do normy, na szczęście. Powiem/napiszę coś, o czym wszyscy wiedzą, ale... NIECH WAS RUTYNA NIE ZGUBI !!!
  20. Idea ta sama, jednak rura kanalizacyjna do żywności, jakoś mi nie pasuje ( takie zboczenie :grin: ). Ja "wykonałem" urządzenie do szynek z wiaderka po po kapuście kwaszonej, takim na około 0,5kg ( wlot 13cm, a wyjście 8 cm ). Metoda, wykonanie i sposób działania jak wyżej, jednak mam świadomość, że moja szynka leci przez plastik przeznacozny do żywności. ps foto do przesłania emailem, bo nie bardzo mam gdzie w sieci umiescić fotki.
  21. Mini zlocik :question: :grin: U mnie z czasem nie bardzo, do końca roku w zasadzie mam zapracowane wszystkie weekendy. Może któryś dzień po południu/wieczorem w tygodniu, albo dopiero w styczniu? Tak czy owak JESTEM NA TAK!
  22. Andrzeju, Twój zapał i smak na wędlinki ( baaaardzo podobny do mojego ), nie pozwala mi spokojnie funkcjonować. Zazdrość jest tak wielka, że jeśli teraz czujesz kłucie w lewym boku, to znaczy, że bawię się lalką voo doo :grin: z Twoją podobizną. A poważnie, to podziwiam i zazdroszczę ( tą zdrową zazdrością, nie zawiścią ), że masz czas, miejsce, zapał, możliwości i zdolności. Pozdrawiam Krajana.
  23. Teoretycznie powinni mieć niezłe mięsko bo głównie kupują z PKM Duda i Pini na własne magazyny centralne ( Pakość k. Inowrocławia i Wieluń ) ......no ale jak to w życiu różnie bywa "Teoretycznie" jest tu słowem kluczowym. Na logikę trzeba prześledzić drogę takiego mięsa i zadać sobie pytanie: czy to mięso nadal kwalifikuje się jako ŚWIEŻE??? Pomijam aspekt jakości surowca wyjściowego ( widząc co próbuje sprzedawać Pini oraz Duda nie odpowiem, czy jakość jest najlepsza ), pomijam również zachowanie łańcucha chłodniczego ( coś wiem jak to wygląda w sieci Polo, a przed tym jest magazyn centralny i nie do końca kumaci pod względem reżimu chłodniczego magazynierzy ) w końcu aspekt rotacji na sklepach sieci wspomnianej powyżej. Do tego trzeba sprawdzać kraj pochodzenia mięsa, bo w wielu marketach sieciowych widuję mięso pochodzenia DE, E, DK itp. A jakie jest to mięso to chyba nie muszę tłumaczyć Jako technolog, sam uległem kiedyś promocji w innej sieci i do dzisiaj jest mi wstyd, że stary chłop dał się tak "zrobić". No ale nikt mnie zmuszał, a za naukę trzeba płacić. To tyle jeśli chodzi o surowiec, który w Twoim przypadku wcale nie musiał mieć podstawowej winy ( może w jakimś małym % stał się składową błędów ). Dodatek gorącej wody lub jego brak raczej nie wpłynąłby na przekrój, ale bardziej na strukturę. Moje zdanie jest podobne do MIRO, że błąd mógł się pojawić przy mieszaniu farszu, do którego "wpompowano" powietrze. W przypadku naszej, domowej produkcji nie ma to większego znaczenia, ale jeśli kogoś to denerwuje to trzeba "opracować" sobie ruchy ciągłe, długie nie zagarniające powietrze, niejako wewnątrz farszu. Zauważyłem, że moja teściowa, która robi wyśmienite pączki ma właśnie taką tendencję, że przy zwyczajnej lub pieczonej są prawie zawsze pęcherzyki. W tym miejscu dodam, że ilość pęcherzyków nie ma wpływu na czas znikania kiełbasy z lodówki. Może nawyki branżowe piekarz-masarz się nie lubią. Słowo na koniec: jeśli kogoś to denerwuje, to niech próbuje dążyć do doskonałości, jednak domowy wyrób wędlin jest obarczony tyloma błędami składowymi, że nie wiem czy uda się zawsze wszystkie wyeliminować. Ten sam skład, kupiony w innym sklepie, mieszany/mielony w innym dniu, inaczej nadziewany, osadzany, wędzony ( trzy ostatnie procesy przy różnych temp ) może skutkować innym efektem końcowym. To jednak właśnie czyni nasze wyroby innymi od całej reszty i wcale nie oznacza, że gorszymi.
  24. Witam krajana Mam ten sam problem. Zawsze "jeszcze temu, tamtemu" i robi się nagle 30 kg. W okresie świątecznym robię wędliny na 1,2,3. 1 to wędliny to zjedzenia/wydania na teraz w ciągu tygodnia np. polska wędzona, szynka surowa, noga z kurczaka, karp itp. 2 to wędliny które mogą powisieć - kiełbasa polska pieczona ( polska wędzona także wspaniale daje radę ), kiełbasa a'la węgierska, szynka i karkówka z przyprawami pieczona 3 to wędliny, które mogą leżeć/wiseć tygodniami ( na 2-3 minimum, ale dłużej nigdy nie dały rady :grin: ) np. szynka, karkówka peklowana na sucho, schab peklowany na sucho i obtoczony na grubo przyprawami, kiełbasa a'la kindziuk, boczek a'la parma. Odchodząc od tematu już dawno nie było spotkania regionalnego, i myślę, że po Nowym Roku trzeba by się spotkać!!! Deamon, Andrzej i inni co wy na to?
  25. Hmm niby jestem otwarty na przejawy wszelakiej myśli technicznej, jednak jakoś nie wpadłem na to by targać ze sobą palnik, butlę, przewody itp. Jak idę rozpalić komorę, to biorę małe pudełeczko z 2 zapałkami ( na wypadek gdyby jedna się złamała ;-) ), kilka "listków" posiekaqnych z drewna smolnego, i drewno drobne do rozpałki. Jak na razie skuteczność 100%, bo w końcu całe pokolenia tak rozpalały ogień. Im mniej udziwnień, tym nasze życie jest prostsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.