miro

Czy dobrze rozumiem ze schematu, że zawór różnicowy jest sterowany siłownikiem ? Tego właśnie brakuje w mojej instalacji.

@ Hektor Przemyśl też opcję zakupu pieca z górnym spaleniem opału. Według tego co piszą, takie spalanie jest bardziej wydajne niż spalanie tradycyjne od dołu. Sporo informacji znajdziesz na ten temat w internecie.

Takie żeby rozdrabniacz robił wrrrryyyyyy....

Jak szatkował a nie mielił, pod warunkiem że mięso było dobre to nie warto. Aczkolwiek kiedy nie miałem jeszcze młynka, próbowałem sił blendera. Może i narody nie klękały , ale trzeba było robić to małymi porcjami, ale swoją robotę blender zrobił. Co ci mam doradzić ? No chyba wziąść garść mięsa, iść do "nie dla idiotów" i po kolei próbować sprzęt.

Używam kotła na wszystko, po zmianie z poprzedniego na eko..... teraz jestem niezależny, palę czym ja chcę. Co mogę doradzić to: - piec kupić ciut większy niż wynika to z obliczeń zapotrzebowania, wtedy nie jest żyłowany a zasyp starcza na dłużej - musi mieć przerzutnik (nie wiem czy to fachowa nazwa) popiołu/żaru na ruszcie, - drzwiczki wsypowe węgla muszą mieć skos w dół, inaczej na wsypie wytwarza się maź, która skutecznie utrudnia otwarcie drzwiczek - dolne, dostępowe drzwiczki na poziome rusztu muszą mieć kratkę zabezpieczającą przed wysypywaniem się opału po ich otwarciu - nie żałować na porządny sterownik i jeszcze lepiej jak pracą pieca dodatkowo sterował będzie sterownik pokojowy - sterownik powinien mieć opcję sprawdzenia pracy pomp C.O. i C.W.U. Czy żeliwny, czy stalowy to już Twój własny wybór.

Interesuje mnie jak długo wytrzyma twój DG, przy parogodzinnych wędzeniach. Może wtedy zweryfikuje konieczność produkcji mojego z KO.

Czy jest możliwość pokazania zdjęć DG po wędzeniu ?

kiedos Wędziłeś już swoim DG, czy tylko robiłeś próby ?

Nie może być przymrożone, bo nie będzie mielił tylko sikał. Mięso ma być schłodzone, tak jakbyś wyciągnął go po paru godzinach z lodówki. Jak dasz do malaksera kostki lodu, to też go nie zmieli, tylko skruszy. Po zmieleniu trzymam w zamrażalniku około 15 minut.

Mieliłeś mięso przed miksowaniem ?

Młynek o którym wspominasz ma 600 W mocy. Ale ile ma obrotów, to Ci nie powiem, a policzyć nie zdążę. Jeśli ten ma 1200 obrotów, to chyba nie jest tak źle. Nie porównuj takiego sprzętu, do profesjonalnego kutra.

Parzę do 67-68 C, po czym wędzonki wkładam do letniej wody, nie stosuję szoku termicznego. Jak przestygną (jakieś 10-15 min), kładę na stół, ściereczkę i dalej się chłodzą. Potem albo lodówka, albo mrożenie.

Piszesz o pierwszym zdjęciu ? Nóż powinien wyglądać podobnie jak w poście kolegi "reda" Może być z pojedyńczym lub podwójnym nożem. Takiego nie widzę.

Może i byłby dobry, bo to poczciwe sprzęty, nie to co teraz, ale nie widzę w zestawie noża który kutrowałby mięso ?

W poście wyżej napisałem Ci jak ja parzę, ale powtarzam, każdy robi jak uważa. Wyniesienie do wędzarni, to nie to samo co schłodzenie w wodzie. A co jak wędzarnia była jeszcze ciepła ? Wtedy o chłodzeniu możesz zapomnieć, stąd wyrób przeparzony.

Przy takiej temperaturze parzenia, wyrób w części zewnętrznej będzie przeparzony, mimo pomiaru temperatury wewnątrz termometrem. Dla mnie górna temperatura wody przy parzeniu to 80 C, a najlepiej trzymać w granicach 75 c. To już przerabialiśmy na forum, więc nie będę się rozpisywał. Każdy robi jak uważa.

Piszesz "Inny kolor" ...... warto byłoby wstawić fotkę wyrobu, bo nie wiemy o jakim "problemie" mamy pisać. Nie ma się co czarować, "swojskie" przemysłowe wędliny wspomagane są różnymi dodatkami. Swego czasu też miałem problem z za małą jak dla mnie soczystością, ale od kiedy używam termometru do parzenia i osiągam 67-68C w środku, a następnie od razu chłodzę wędliny, soczystość jest ok.

Przy grubych kiełbasach może być problem z wiązaniem osłonki, ale jelit naturalnych nie musisz wiązać.

Czy chodzi o grube kiełbasy w osłonkach białkowych, czy o cienkie w jelicie ?

Jaki masz problem z lejkami ?

A jest komuś znany przypadek, gdzie dwóch polaków ma jedno zdanie ? Przeważnie są trzy .....

Szyba fajna rzecz, ale w zimie .....ale jeszcze sporo czasu do zimy, więc nie ma co gdybać. A ja dla mnie to tak jak piszesz "Czas prób nastał"....o błędy się nie martw, bo każdy na początku je miał. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć... Otwory wylotowe dymu to tylko te trzy, czy jeszcze gdzieś masz ?

Szynkę Babuni ....

Radku wiem z ostatnich moich zmagań coś na ten temat. Wesoło nie ma, ale trzeba przeć do przodu ! Jeszcze pokażesz kto tu rządzi.... Rurki ogólnie olej, a to wkurzające pikadło też ! Najbardziej wkurza leżenie, ale można się przyzwyczaić. Bydzie dobrze Panocku, jak to górale gadają !!! (O ile czegoś nie przekręciłem ).

Czy mogłabyś wstawić zdjęcie wędzarni z dalsza i otwartymi drzwiami ?