Witam.
Tak dużo myśli kłębi się na moim "twardym dysku" , że nawet nie wiem od czego zacząć a gdybym zaczął to pewnie zanudził bym Wszystkich. Napiszę krótko (będę się starał :rolleyes: )
1.Przyznam się bez bicia, że czytanie o ph, dyfuzji, ciśnieniach osmotycznych, itp. po pierwszych zdaniach i tabelkach mnie nudziło.Nie ma to jak gotowa tabelka - raz ciach przeliczyć,zapeklować i wędzić w dodatku, żeby wszystko trwało jak najkrócej by szybko można było się "cieszyć" z wędzonek.
Mało kto pewnie doczytał (ja pierwszy) o czym teraz będę pamiętał - właśnie z tej dyskusji Miro.
2.Tak naprawdę nie znam jeszcze smaku prawdziwej wędzonki - do tej pory robiłem metodą powszechną 5-6 dni, pomimo że w ostatnim peklowaniu przełamałem się i nie dodałem żadnych przypraw oprócz soli i peklosoli - od tego peklowania nie będę się zastanawiał czy po wędzeniu będzie dominował smak liścia, ziela ang, czy czosnku.Jak dla mnie i Luizy smak samego mięsa -rewelacja.Teraz jak zapasy się skończą pekluję 14 dni.
3. Dowiedziałem się również , że mogę peklować - w zamiast 0,4l to w 1l o tym samym stężeniu i szynka będzie zachowywała "tak samo" i nie będę miał kłopotu z "zatapianiem" szynek.Pozostaje tylko małe ale.
4.Może ktoś z nowicjuszy dowie się o zamrożonych butelkach, o których i ja się dowiedziałem z Tego Forum.Powiem tylko, że peklowałem przez 5 dni(bez lodówki) w tych letnich upałach i wszystko wyszło bardzo dobrze. Tylko trzeba pamiętać o odpowiedniej ilości zamrożonych butelek i częstej zmianie.
I dlaczego mam nazywać to farsą - tylko dlatego, że nie mam chłodni ?
Bardzo dużo wyniosłem z tej dyskusji - dziękuję Wszystkim
Pozdrawiam :wink:
P.S. miało być krótko.