Troche dowcipu. Dzisiaj w domu byla wojna o ostatni sloiczek leczo. Robie takie prawie mozna nazwac ubogie, ty;lko cebula,papryka i pomidory, przyprawione sola i pieprzem. Nic wiecej, ale pozniej mozna miec je jako dodatek wlasciwie do wszystkiego i dlatego nastapila wojna. Slow brakuje aby opisac to zjawisko. Jakie soluszyn? ( w koncu musialam rodzinke pogodzic) Do sklepu po skladniki i wio, do roboty. Jako ze nie lubie( to malo powiedziane ) nie n.... ( takich slow jednak nie powinno sie stosowac, wiec kropki zastapia niewlasciwie slowo) usiadlam i obieralam cierpliwie najpierw skore z papryki, pozniej z pomidorow, wiadomo , obrana i pokrojona cebula. A tak jak sie pichci w garze( i tak juz miseczki pelne odjezdzaly z kuchni , a ja udawalam ,ze nie widze )