-
Postów
5 449 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez ANNAM
-
Wojtku u nas dla odmiany sezon owocowy. Dzisiaj mialam tez bardzo ladne sliwki. Obcinam zawsze polowki (pestki odrzucam) i mroze je. Mam na zime do ciasta.
-
Ciasteczka sa juz wspomnieniem, dzisiaj Pie z truskawkami U nas zwykle ciasto musi byc, czasem dwa. Ostatnio jednak tylko jedno i znika w mgnieniu oka.Wakacje, wiecej dzieci w domu i dlatego. Ale wracajmy do Pie'a. Australijczycy lubia pie'e tak jak amerykanie hamburgery. Tu jest i na slodko, i miesne, i z rybami, vegetarianskie. Jakie tylko wyobraznia moze wymyslec. Sa nagrody ogolnokrajowe na najlepszy pie roku. Zawody w jedzeniu pie'i. Trzeba przyznac ,ze maja dopracowane i ciasto i wypelnienie. Jako mialam jeszcze troche truskawek , to u mnie z truskawkami.A znam taka jedna osobe ,ktora teraz teskni za truskawkami, wiec jej dedykuje ten przepis. Kiedy bedziesz miala Malgosiu truskawki polecam, zachowana tu jest swiezosc owocow a dalej jesz ciasto. Skladniki : 1 i 1/4 szklanki maki 2 lyzki cukru 1/4 lyzeczki soli 3 lyzki zimnego( schlodzonego) masla 3 lyzki oleju 4-5 lyzek kwasnego mleka Wmisce pomieszac make, cukier, sol i dodac maslo. Palcami rozdrobnic, powstanie cos w rodzaju kaszki ,sypkie a jednak juz nie maka. Dodac olej,a na koncu kwasne mleko. Wyrobic, nie powinno byc trudnosci w polaczeniu ciasta. zrobic kule i rozwalkowac pomiedzy dwoma papierami, na wielkosc i boki tortownicy w jednym kawalku. Bedzie to bardzo cienko rozwalkowane; brzegi wyrownac nozem.Wnetrze wylozyc papierem i wysypac np. ryz jako obciazenie. Wstawiamy ciasto donagrzanego piekarnika 180 stopni, na okolo 15-20 minut. Potym czasnie wyjmujemy. sciagamy papier wraz z obciazeniem i spowrotem tortownice z ciastemdopiekamy kolejne 10-15 minut.Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Zauwazyc mazna dlaczego niczym blaszki nie wysypywalam. Ciasto ladnie odchodzi od niej po upieczeniu. Wypenienie: 1/2 szklanki cukru 2 lyzki maki kukurydzianej 1 szklanka wody opakowanie zelatyny ( lub galaretki; ja daje zelatyne, bo gotowe galaretki maja sztuczny kolor,ale za to ladniej wyglada kolor truskawek) 4 szklanki pokrojonych w plasterki truskawek( tak dobrze czytacie) W malym garnuszku mieszamy cukier, make kukurydziana i wode. doprowadzamy do zagotowania ciagle mieszajac. Gpotujemy przez okolo 2 minuty. Po zdjeciu dodajemy zelatyne(galaretke)i mieszamy ,az sie rozpusci calkowicie. Odstawic na okolo 15 minut. Przygotowane truskawki umiescic w duzej misce ,dodac mieszanine cukru,maki i zelatyny, wymieszac i wlac do upieczonego ciasta. Wstawic do lodowki, na okolo 4 godziny. Jak widac na zdjeciu, ciasto nadal pozostaje w tortownicy. Gdzies po 2ch godzinach, mozna wyjac z tortownicy, dolozyc bita smietane i wstawic do lodowki na dalszy czas stygniecia. Mozna podawac z dodatkowa porcja bitej smietany.
-
Ja i tak robie sie glodna na widok tej szynki :thumbsup:
-
BArtek posniegowym wypadzie z tata, widac czeka zarumieniony az mama da jemu swoje smakoli. Brawo Pokamonowa rodzinko :clap: :grin:
-
Chudziak . . . . W dniu Twoich urodzin, życzę Ci abyś była uśmiechnięta Nie życzę Ci tego co wszyscy, bo to już wiesz Byś potrafiła cieszyć się z każdej chwili - nie tylko z tych cudownych, jak jest w zwyczaju Dobrego wyboru, gdy okaże się, że jesteś na dróg rozstaju Byś spotykała tylko ludzi - aniołów. Życzę ciekawych pomysłów i oczywiście ich realizacji też W dniu Twoich urodzin, życzę Ci abyś była uśmiechnięta, W dniu urodzin, czyli Twego święta, Abyś zawsze lubiła cały ten nasz świat, Mimo cykających lat, Abyś zmartwień miała jak najmniej, I kochała to co lubisz robić.
-
einshel, NA zdjeciu widac, zeciasto jest rowne. Prosze,jesli mozesz Daj przepis. Takie rowniutkie . :clap: Napewno tez smaczne.
-
Super ciasteczka i pięknie podane :clap:Kostek ja u ciebie podziwiam ( i oczywiscie ucze sie) wedliny, moge chociaz tyle zaproponowac od siebie. Dziekuje Wojtku
-
Ok, leniuch jestem nie wpisalam od razu, ale jednak zrobie to. Pierwsze, ciasteczka te skladaja sie z mieszaniny roznych ciast: kruchego , biszkopta i bezy. Zwykle kruche ciasto mam w zamrazalniku, jednak jak ktos bedzie to robil od razu, to musze sie przyznac, nie wiem jaka ilosc tego kruchego.Dzlaczego, ciasteczka wymyslam zwykle sobie, a ze mialam w zamrazalniku taka porcje to tyle mi wyszlo.wszystkich bylo 22 sztuki. Podam po prostu przepis na kruche ,ktore bylo tutaj: 4 szklanki maki, 350g masla, 3/4 szklanki cukru 6 zoltek 1 lyzeczke proszku do pieczenia( czubata, albo 2 lyzeczki plaskie) szczypta soli i jesli ktos lubi kilka kropel wanilli Ja to wszytko daje do miksera i wszytko to maszyna mi wyrobi. Wtedy zwykle dziele na kilka podcji, robie waleczek zawijam w papier do pieczenia i do zamrazarki. Zawsze mam gotowe kiedy potrzeba. Jednak jesli ktos bedzie robi specjalnie do ciasteczek, to i tak musi to ciasto byc w zamrazalniku okolo 2 godzin. Lepiej sie nim pracuje, jest bardziej plastyczne. Po wyjeciu z zamrazalnika, kiedy odrobine sie odmrozi, kroilam na kawalki i wakowalam, na dosc cienko. Teraz jeszcze jedna uwaga. Tego ciasta nie podsypuje sie maka, tylko kawalek ktory jest przeznaczony do walkowania wklada sie w make, z obu stron maka sie przyczepi ,reszte trzeba otrzepac i walkowac. Wykrajalam kolka: Ukladam je na blaszce wylozonej papierem dopieczenia. Odleglosci nie musza byc duze, bociasto nie powieksza swojej wielkosci. Jednak trzeba zachowac troche. Uwazac tez trzeba bo ciasto jest bardzo kruche. Po wykrojeniu ,kazdy placuszek smarowalam dzemem rozpuszczonym z odrobina goracej wody.Tu wybor nalezy do was jaki dzem kto lubi, ja mialam wisniowy. NAstepnie ubilam beze z bialek. Mialam akurat 4 bialka( jesli cos robie z zotkami, bialka zbieram i zapisuje na sloiku z ilu jaj bialek tam jest) ,ubilam na sztywna piane, i po lyzce dalam pol szklanki cukru( drobnego krysztalo ) i dodalam jeszcze dodatkowo 5 lyzek plaskich tego samego cukru. Jednak jesli ktos ma swoj przepis ma beze to moze ja zrobic wg wlasnego przepisu. Teraz to do worka i nalozylam na czesc kruchcy plackow , a czesc na papier, ale trzymalam sie wielkosci krazkow. SZesc krazkow z beza posypalam orzeszkami sosnowymi( inne wcielo z szafki;zawsze znikna i nie wiadomo kto je zjadl). To do piekarnika 150 stopni, na jakies pol godziny. Kruche ciasto nie bedzie sie rumienic( chyba ze je ktos tak dlugo potrzyma ,ze sie spali) a beza robi sie sucha. W tym czasie zrobilam biszkopt 1 szklanka mielonych migdalow, 1 lyzka maki kukurydzianej 1 szklanka cukru 2 lyzki masla rozpuszczonego 3 jajka 2 lyzezcki proszku do pieczenia. Wszytko do miksera na 3 minuty i gotowe. Jest dobrze wymieszany i zawsze wychodzi.Plaska blache natrzec dodatkowo rozpuszczonym maslem( nie tym ktory byl wyzej wymiemiony, tamten musi byc do ciasta), na to papier do pieczenia i na to wylac ciasto, wyrownac. Ciasteczka wyjda z piekarnika wtedy zmiana. Biszkopt jest bardzo szybko upieczony, nie dluzej niz 20 minut. Zaraz po wyjsciu z piekarnika, dodatkowy kawalek papieru do pieczenia posypac cukrem pudrem, na to wylozyc upieczony biszkopt i od razu wykrajac krazki. NAstepnie podstawowy krem budyniowy. Nie mialam polskiego budyniu a bylam za leniwa zeby robic z jajek. Miala za to australijski, jest to jednak zupelnie cos innego, po ugotowaniu zwykle jest bardzo plynny. Wy po prostu robicie zwykly krem budyniowy. Budyn oczywiscie wystudzic . Ubic maslo z cukrem ( ja gotowalam mase budyniowa z bardzo mala iloscia cukru) i kiedy jest dobrze ubite dodawalam po lyzce budyniu. To jest moja biala masa. Nastepna byla Kawowa. Odlozylam czesc bialej masy, czesc pozostawiona polaczylam z bardzo silnym naparem kawy wystudzonym. NAstepna czesc zrobilam mietowo-czekoladowa. Wysoko tluszczowa smietanke ,lacznie ze swieza mieta(mieta byla poszatkowana bardzo drobio, aby dobrze oddala swoj olejek- tak zwykle robie jeden z kremow do tortu czekoladowo-mietowy;smietany jest taka ilosc aby mieta byla przykryta) doprowadzilam do zagotowania,przecedzilam i do tego dalam 125 g czekolady i mieszalam az czekolada sie rozpusci. Wystudzilam i dodalam do czesci kremu. Tym sposobem uzyskalam 3 smaki.Pierwszy jest kawowo-waniliowy. Warstwy: kruchy krazek,krem waniliowy,biszkopt,krem kawowy,kruchy krazek z beza z orzechami. Warstwy: Kruchy krazek z beza ,krem mietowo-czekoladowy,kruchy krazek posmarowany ciemna czekolada, beza. Jako ostatni, warstwy: Cisto biszkoptowe, krem kawowy,ciasto biszkoptowe i dekoracja z czekolady.
-
Malgosiu i wszystko na talerzykach do zjedzenia, kwiaty i liscie tez, wszystko z ogrodka.
-
A teraz zdjecia tego " Cos jeszcze" A dla wyjasnienia, zdjecia sa duze, ale ciasteczka nie sa wieksze niz pudeklo zapalek,no moze odrobine na wysokoc dorownaly .Sa zrobione z ciasta kruchego, biszkopta bezy i kilku smakow kremu. Oczywiscie do tego czekolada,jako klej na jednej z warstw, gdzie indziej dzem.
-
Sa karmione odpowiednim ziarnem( rowniez organicznym) , nie zamkniete w kurnikach ,nie mowiac juz w klatkach. Recznie zabijane,nie w wielkich halach, gdzie kurczak jest doczepiony za nogi i podjezdza do gilityny a w tym czasie ze strachu umiera .Ty ,jak wiem, tez takie kurczaki masz. Zuzanna jesli bedzie jadla kurczaki takie polnowe/sklepowe od razu choruje. Jest jakby czujnikiem co wolno a co nie, tylko to zawsze jest kosztem jej zdrowia. Dlatego stram sie kupowac odpowiednie produkty, gdzie chemia jest wykluczna lub w bardzo mamym stopniu wprowadzona. To nasze zycie pelne jest chemii na kazdym kroku.A ktos taki jak moja coreczka cierpi. NIe wiem dlaczego wlasnie ona urodzila sie z tym uczuleniem,wolalabym sama to miec, a nie patrzec jak takie male dziecko sie meczy, nie mowiac ile razy ladawalysmy w szpitalu ,az w koncu dzieki lekarzowi doszlismy na co jest uczuylona( nadal nie ma testow na to uczulenie). Dlatego jesli juz kurczak to wlasnie odpowiedni dla niej , a tym sposobem wszyscy jemy to samo. Moze dieta jest troche drozsza( sklepowy kurczak w calosci kosztuje 3,99 jak wiem, a taki ,ktory kupuje 15-17 za kg ). Wole wybrac zdrozsze jedzenie niz drozsze lekarstwa.
-
Ja ,ze wzgledu na Zuzie kupuje ograniczne kurczaki i nie z przemyslowego zabijania. Moje nozki nie sa duze( tak jak te przemyslowe) na na takie danie jak podalam to zbieram, kiedy mam kurczaka, po prostu sama jego rozdzielam. Mozna kupowac te zwykle ,tanie porcja wtedy jednej nozki jest bardzo duzo( nie wiem co oni tym kurczaka daja, ale rozna bardzo duze) . Trzeba wybrac, cena i jakosc; to juz kazdego prywatny wybor.
-
Truskawki, caly dzien sie z nimi bawilam, a ze trzeba bylo pilnowac to ciagle cos w kuchni. Wiec zdecydowalam sie na obiad zrobic Chilli Con Carne Wolawine zamiast na jakby pokroic w 3 cm kawalki, pokroilam w paseczki, bylo szybcie , Uszykowalam chilli. Wiec 5 chilli ( suszonych) oczyscilam z szypulek, jednak zostawilam nasiona( lubimy troche bardziej ostre). Zalalam woda( okolo pol litra i zagotowalam, nastepnie sciszylam i powoli pyrkalo sie preez nastepne pol godziny. W tym czasie ponownie walczylam z truskawkami.Po pol godzinie, chilli bylo spokojnie miekkie. Odlalam troche wody, reszte zmiksowalam , jednak nie przecedzalam, ostrosc potrawy nam nie przeszkadza, a jesli Zuzia je to na pewno nie jest az takie ostre.Uszykowalam cebule( 3 sztuli pokroilam drobno), czosnek( nastepne 4 zabki starlam na tarce; na zdjeciu widac moja tarke, lubie takie gadget'y)Uszylowalam siobie lyzke maki kukurydzianej, wyjelam bulion z zamrazarki, bo rowniez potrzebny tu bedzie.No i oczywiscie 2 czubate lyzki kminku( jak sie okazalo ,jeszcze dosypalam na koniec kminku zmielonego i chilli).Robilam tez przecier pomidorowy, jako ze potrawa tego potrzebuje, dalam sloik pomidorkow( malutkich) w soku pomidorowym, i dodatkowo sok pomidorowy.A wszytko widac na zdjeciu: Na kuchenke trafila moja ulubiona gleboka patelnia ( mam ich kilka ,ale ta wg mnie najlepiej rozprowadza cieplo i nigdy w niej sie nie przypala).Rozgrzalam olej na patelni i partiami podsmarzylam wolowine. Kazda porcja oczywiscie zdjeta. Kiedy wolowina byla gotowa, na patelnie trafila cebula, az do momentu kiedy zmiekla, wtedy dolozylam czosnek i kminek. wymieszalam,mieso wrocilo na patelnie i cala reszta, czyli :, bulion, pomidory w soku i sok, i oczywiscie chilli mix. Doprowadzilam do zagotowania, sciszylam i tak przez jakies pol godziny moze troche dluzej, az mieso bylomiekkie. W tym czasie zrobilam flatbread.4 szklanki maki,sol do smaku, jogurt( tu w zaleznosci od wilgotnosci maki, tak aby sie dobrze wyrabialo;,jesli chce ktos zrobic bardziej twardy flatbread, zamiast jogurtu trzeba dac wode),troche plynu i wyrabiac, i ponownie dodac.Wyrobilam ciasto ,wtedy dodalam 4-5 lyzek oleju slonecznikowego, ponownie wyrobilam. Odstawilam na troche aby odpoczelo. Wtrym czasie rozprowadzilam make kukurydziana plynem-sosem i zagescilam go. Okazalo sie ,ze trzeba bylo dosypac jeszcze kminku i chilli. ale nie dawalam zadnej soli czy pieprzu. Jednka jesli ktos bedzie potrzebowal,kazdy w koncu ma inny smak. Placki usmazylam i tu gotowe na stol dla rodzinki A tu juz talerzowa porcja Po obiedzie oczywiscie dalszy ciag truskawek i miedzyczasie cos jeszcze. To cos jeszcze kiedy indziej napisze.
-
Julian, tu gdzie jestem, biznes smieciowy jest w prywatnych rekach. Nie tylko zeim sie oplaca, ale miliony na tym robia. ludzie w domach juz segreguja, oni zbietaja tylko odpowiedni "kolor" kosza, nastepuje pozniej dodatkowa selekcja. Blisko mnie jest segregacja papieru, co jakis czas wyjezdza z tamtat smieciara z niepapierem areszta do fabryki np. opakowan do jajek. Dziwne, tu sie oplaca a u Polsce nie. Przypomina mi sie taki smutny dowcip. Mezczyzna chcial sie zatrudnic w hucie, kiedy przyszlo do papierow powiedzial, ze nie umie pisac i nie moze sie podpisac, wiec go nie przyjeli. Do wielu latach wlasnie ta sama huta byla do sprzedazy, przyjechal biznesmen z zachodu, wszytko jego pracownicy zalatwili, kiedy przyszlo do placenia weszlo 20tu osilkow z walizkami pelnych pieniedzy. Sprzedajacy zapytal sie wtedy, CZy nie latwiej by bylo wypisac czek, Biznesmen odpowiedzia, ze gdyby umial pisac, to teraz pracowalby w hucie.
-
Wygladaja normaniej, niegdzie sie nie spiesza :thumbsup:
-
Anno z tym tasaczkiem to ostrożnie :tongue:Kostek ja nie jestem nerwowa :grin:
-
chudziak, flaki pysznie wygladaja :thumbsup: :thumbsup: . Pilnowacz wspaniala pozycje do skoku ma na tym pierwszym zdjeciu, gotowy do ataku :wink:
-
BAgno, kiedy bylismy dziecmi, chodzilo sie do sklepu z siadkami po zakupy, pozniej byla era torby plastykowej, a teraz powoli zaczynaja ludzie wracac do dawnej "Torby". Wiele sklepow( tutaj) zaczyna sprzedawac torby ,jesli chcesz , a jak nie to ze swoja idziesz do sklepu. Ludzie zaczynaja organizowac sie w grupy,ktore sa przeciwko opakowaniom, i to wlasnie spowodowalo zmiany . Jest grupa, ktora ignoruje produkty w indywidualnych opakowaniach plastykowych,typu: 1 sztuka ogorka( do tego z Chin, opakowana w plastyk),jednak w duzych sklepach cena wygrywa,dla niektorych jest to najwazniejsze. to sa twoje slowa i kazdy powinien zaczac od siebie. A najwazniejsze zacznijmy uczyc dzieci tego, on najmlodszego a one wprowadza zmiany.
-
pokemon15, kosc, od dolu ciach tasaczkiem, a od gory ,lekko nacinam nozem, i podciagam uwazajac aby mieso nie poszarpac. Zrob ,proste ,latwe i szybkie.A jeszcze wy macie prawdziwe grzybki lesne. Ja mialam tym razem Nameko, ale i z pieczarek mozna ten sos zrobic.
-
Biotit, bbq czyli mieso , seafood na grilu i o czywiscie nieodlaczne piwo. Trzeba dodac stroje( szorty,koszulki stroje kapielowe) ,male flagi przyczepione do samochodow i podniesione flagi przy domach. Tylko nie wiem dlaczego, dzisiaj duzo ludzi pracowalo, ale wolne jest w poniedzialek. Jednak widac swieto naokolo.A to jedna z reklam:
-
Alltid, do tych tak. Tylne 5 to ogorki ,przod zapomniana cebula w ogrodzie. Zalewa octowa,z marchewka, sola, cukrem, zielem ang.pieprzem gorczyca, liscmi chrzanu. Dodatkowo do kazdego sloika 2-3 ostre papryczki.Robilam w tej zalewie rowniez rzodkiewke . Bardzo smaczna jest. Kiszone ogorki juz mam, a dziewczeta ostatnio tylko octowe chca jesc, wiec ich wiecej robie. Wiesz, mam malenki ogrodek w skrzyniach, i tak co kilka dni zbieram moje plony. Jutro robie przecier z pomidorow i druga porcie truskawek dowioza ,wiec na nie tez sie szykuje.
-
Robercie, jeszcze bys sie zdziwil jaki leniuch, dlatego takie szybkiem obiady robie. A tak tylko umiem pokroic moim ukochanym tasaczkiem :grin: To moj ulubieniec, moze to smieszne sie wyda, ale nozem nie potrafie :blush:
-
Faktycznie bardzo ładnie to wygląda :clap: . No cóż , prawie nie jadam kurczaków . :sad: Gorąco pozdrawiam :smile: Andzrej ,moze zastapic to ryba. Tylko wtedy, przypadkiem kiedys przyz moja kolezanke zmienilam ,do ryby wino wytrawne na slodkie( ona tylko takie pija) nawet dobre wyszlo i wlasnie do ryby ze slodkim winem robie. Szostkowski zrob ,jesli jadasz kurczaki to polecam :grin:
-
[ To parodia, u nas tez sa roznego rodzaju smietniki do tego jeszcze mamy ogrodowy, do ktorego wrzuca sie pociete galezie( te ktore na kompost nie nadaja sie) . Wlasniechodzi o to ,ze nie powinno to byc od ilosci osob, ale od ilosci smieci. Znam takich gdzie jest ich tylko dwoje, a zawsze maja smieci na gorke, nie rozdzielaja, nie dbaja po prostu. Mowia ,ze glosjednej osoby moze zmienic sie w glos wszytkich, tylko musi znalezc sie ten ,ktory podniesie ten glos i wszystkim powie, jak nie ,kazdy bedzie narzekal i kazdy przyjmie zmiane prawa z pokora.Niechodzi tu o bunt( aby ktos tak nie pomyslam) chodzi o spokojne rozumowe zaproponowanie rozwiazania problemu smieci.
