PePe

Dwie różne barwy mięsa w szynce, - bo to są dwa różne mięśnie :wink: .

Fotosik się naprawił to wklejam zdjęcia - Frittaty.

Dzisiaj na kolację - frittata na maślakach. Dodał bym zdjęcia ale fotosik się zbiesił, jest tylko komunikat "serwer zakończył połączenie bez wysyłania jakichkolwiek danych"

Nadziewanie Zelmerkiem to mordęga, ja ostatnio (jak wysiadła nadziewarka) nadziewałem osłonki białkowe fi 65 przy pomocy dużego lejka (4cm tulejka) i dopasowanego do niego drewnianego kołka. Osłonkę przed nadzianiem gęsto nakłułem igłą i wyszło całkiem ,całkiem :grin: . Dobrym patentem jest też kawałek rury pcv fi 50 i dopasowanym do niej odpowiedniej średnicy popychaczem (kołkiem).

Witaj Bryś!!! Ale chodziło Ci pewnie o zadymiaczy, chociaż zadymiarzy też kilku by się znalazło :grin: Pozdrawiam.

Czy istnieje możliwość montażu korby ręcznej ? (czasowy brak prądu).

No i klasa :clap: Jest tylko jedno ale - brak klasyfikacji. Gdybyś przeprowadził klasyfikację to IIb zmielił byś na drobnym sitku i wtedy ta dwójka wypełniła by puste przestrzenie między dużymi kawałkami jedynki.

Witaj Franta, fajnie że jesteś, i będzie jeszcze fajniej jak zdradzisz swoją metodę wędzenia karpia. :grin:

Jest jeszcze malakser, ale jak go zepsujesz to żona Ci daaa.

Trzeba oczyszczać zamrażarkę z ubiegłorocznych grzybów. Na dzisiejszy obiad podałem (żonka była zmęczona) tagliatelle z kurkami w sosie śmietanowym :thumbsup:

Wszystkim jubilatom, dużo zdrowia,szczęścia,pomyślności - STO LAT.

Dziękuję serdecznie Siostrom i Braciom za przemiłe życzenia urodzinowe i imieninowe :grin:

[*] [*] [*]

Dwa pierwsze, to noże dla lewo ręcznych (szlif po lewej stronie), reszta dla prawo ręcznych.

Grzesio sprawdź te noże ząbkowane czy przypadkiem nie są to noże dla lewo ręcznych.

Znudziła Wam się kiełbasa?, Mnie też. Dla tego na dzisiejszą kolację zrobiłem coś innego . Kiełbasę DZIKĄ (kiełbasa dziczo - wieprzowa) pokroiłem w kostkę, na to cebula pokrojona w kostkę ( w pierwej posolona i odciśnięta), posypana łychą curry, doprawiona solą i pieprzem, garść mąki, dwa jaja,woda.Odstawiona na pewien czas, coby się przegryzło.Jak już zrobiłem się głodny, rozgrzałem na patelni klarowane masło, i smażyłem małe placuszki, - mówię wam - pycha.

Wybaczcie Panowie, ale ja z tych sałatek to zjadłbym jedynie, ogórek ,sok z cytryny. i koperek. Żadnych paluszków krabowych ani rybnych,nawet nam się nie śni co producenci takowych potrafią przemycić w tak wydawało by się ładnych i spójnych paluszkach. :devil: [ Dodano: Czw 25 Kwi, 2013 19:37 ] Jaja też bym zjadł (szczególnie na twardo)

Baca 48, czy na tym kościółku dach pokryty jest łupkiem ?

A ja bym Ci Bracie Osekowski :lol: radził żebyś pozostał przy metodzie na sucho. Nie napisałeś ile zużyłeś soli na kilogram szynki, a to jest dość ważne, bo jeżeli za mało to mięso przez 3-4 tygodnie może się zepsuć, a jeżeli za dużo co najwyżej dłużej będziesz moczył w wodzie (często ją zmieniając) . Najważniejsze by mięso zasolone lub zapeklowane było w pojemniku tak ułożone żeby nie było między nim żadnej wolnej przestrzeni . Z góry mięsko przykrywamy folią polietylenową tak aby powietrze nie utleniało nam górnych warstw mięska. Przekładamy mięsko co pewien czas , tak aby dolna warstwa znalazła się na górze , solankę która się wytworzyła w pojemniku odlewamy i po powtórnym ułożeniu mięsa w pojemniku, pędzelkiem nanosimy na mięso (tak aby górna warstwa nie była sucha.Przed wędzeniem wykrawamy ze środka mięśnia kawałek i próbujemy , jak za słone moczymy dalej, aż do uzyskania odpowiedniej słoności wyrobu.Nadmienię tylko że mięso peklowane na sucho ma całkiem inny smak. Ale wybór metody należy do Ciebie (Tradycja to ważna rzecz). [ Dodano: Pią 19 Kwi, 2013 17:25 ] I jeszcze jedno, przy przekładaniu mięsa wkładajmy rękawiczki jedno razowe,na dłoniach mamy miliony drobnoustrojów które tylko czekają na nasz błąd.

Roger ,dobrze że dodałeś - przeważnie - , zanim opracowano metodę na "mokro" to solono lub peklowano mięsa na sucho. A proces peklowania trwał czasami i 6 tygodni, to zależało od warunków termicznych.

Bardzo ładnie zareklamowałeś swoją wioskę :grin: Przejeżdżam dość często przez Twój gród jadąc do mojego rodzinnego miasteczka - Milicza w którym mieszka moja Mama. Ale żeby zwiedzać, to nigdy nie ma czasu :blush: Pozdrawiam.

Dzięki, tak myślałem. W 1964r byłem w Trzebnicy przez 10 miesięcy.

Czy ten kościółek znajduje się na południowy - wschód od Trzebnicy?

Oczywiście, zrobi się klucha (bo ma się zrobić)ale po wyrobieniu,ze wszystkimi składnikami ciasto jest gładkie.Moja żona z takiego ciasta robi różne różności.

Ciasto drożdżowe parzone robi się dla smaku :tongue: jest delikatniejsze od zwykłego. Robimy zaczyn drożdżowy - trochę ciepłego mleka, łyżka cukru,drożdże. W między czasie gotujemy mleko z masłem lub margaryną i wrzątkiem zaparzamy mąkę tortową, dodajemy ożywione drożdże,jajka - wyrabiamy, odstawiamy do wyrośnięcia.