Mam nie miłe doświadczenie z młodymi nauczycielkami, mój syn, dwadzieścia lkilka lat temu chodził do drugiej klasy SZP, w pażdzierniku wychowawczyni wezwała Żonę do szkoły na rozmowę. Okazało się że " pani" proponuje przenieść syna do szkoły specjalnej, bo syn jest opużniony w rozwoju. Niewyobrażasz sobie jak myśmy się poczuli, umówiliśmy syna na badanie u psychologa wynik badania IQ137. Psycholog jak się dowiedział w czym rzecz, to tak się zdenerwował, że nie panował nad słownictwem wyrażając opinie o wychowawczyni. Dopiszę jeszczę że syn jest mgr. kinezyterapi i myśli o doktoracie. W pierwszych klasach sz. pods. powinni nauczać nauczyciele z dużą praktyką pedagogiczną, bo tam krztałtuje się psyche młodego człowieka.