Przepis mojej Mamy(pochodzi z zajęć KGW, ok. 1960 roku).
Pasztet - biascun eM
Małe przodki zająca, 1/2 kg podgardla, 5 dużych cebul, liść bobkowy zalać małą ilością wody i dusić pod przykryciem, aż kostki odejdą od mięsa, osolić, odstawić do lekkiego wystudzenia. Obrać i namoczyć w tym rosole pół francuskiej bułki obkrojonej z twardej skóry. Osobno kroić w paseczki 1/2 kg wątróbki cielęcej lub wieprzowej, sparzyć ją wrzątkiem tak długo, aż nie będzie śladu krwi. Wszystko zemleść razem przez drobne sito, dodać 5 jaj, odrobinę utartego czosnku, łyżkę masła, sól, pieprz, ziele angielskie i gałkę muszkatołową. Wyrabiamy dość dobrze i wkładamy do formy wysmarowanej smalcem i posypaną tartą bułką wyłożoną słonina pokrojoną w paseczki. Piec w gorącym piecu.
Przepis przytoczony dosłownie. To się robi na czuja. Moja towarzyszka życia robi go z dziczyzny na każde święta i nie tylko. Ja lubię grubo mielony więc farsz jest przepuszczany jeden raz na siatce nr 4,5.
Teraz będzie na Wielkanoc to postaram się monitorować proces wytwarzania i zważyć oraz zmierzyć wszystkie składniki.