pis67

Bazyl start 3330, pierwszy o wieprzowinie wspomniał Paweljack 3356, potem 3370 Madd, 3373 Kamil.. Nie pasi, bo nie szynka... Łopatka tak ....

Wrzucasz do pieca, zaczyna się tlić, odcinasz dopływ tlenu, zużywa się cały tlen, gęsty dym wypełnia przewód kominowy, brak tlenu ogranicza spalanie sadzy....

Najważniejsze odciąć tlen, poprzednio worek foliowy do pieca , otworzyć szyber pieca, zamknąć dostęp tlenu do pieca, na dach i mokry worek jutowy na komin. Ostatnio miałem sporo węgla w piecu - wygarnięcie węgla, zamknięcie szybra i szczelnie pieca, widzę szczelina przy czopuchu, wiaderko z gotową gładzią, pół minuty i uszczelnione, na dach - zamoczony worek jutowy na komin i po dwóch godzinach już tylko lekko się żarzyło. W początkowej fazie pożaru przeważnie jest tak .... Wtedy trzeba działać - zamykać szczelnie piec -- odciąć tlen....

Wczoraj mieliśmy małą zakładową bibkę, przygotowałem ponad trzysta plasterków różnych wyrobów - najmłodsze z listopada... 2015 ... Kiełbaski też podsuszane... No i karkówka ostra - rozpocząłem jej wyrób 1-go stycznia 2015 roku - zawsze coś robię w nowy rok Dodam, że nie trzymam wyrobów w zamrażarce .... Odnośnie wyrobu konkursowego - dziś z futerka rozebrałem drugi kawałek - futerko stanowiła 3xpończocha i zapakowałem w przewiewny sweterek... Dodam, że to wieprzowe kawałki mięska - jakie - zabawa trwa - nazwy wyrobu też nikt jeszcze nie wymienił...

U mnie się w grudniu sadze zapaliły, drugi raz od kiedy mieszkam, pierwszy raz kilka lat temu. Najważniejsze wiedzieć, że się zaczęło, to słychać, byłem akurat w piwnicy. I dałem radę po raz drugi, najpierw ograniczyć, potem ugasić pożar... Co roku mam przegląd przewodów wentylacyjnych i kominowych w firmie, rozmowy z kominiarzem i jego opowieści o różnych przypadkach pożarów i sposobów gaszenia sadzy nie poszły w las....

Ni to baranek, ni jeleń, ni nutria, ni łoś, ni struś, ni baran, ni niedźwiedź, ni renifer. Wirus - wietnamka też nie. Sasza ni bóbr, ni kangur... żubr, łoś, struś też nie. świniodzik też nie.... Jeszcze trochę i będzie odpowiedź, co to i co z tego zrobię? Może do Zakopanego zabiorę - jak dojdzie....

Nie mangalica, nie osioł, nie koza, nie wół.... a nagroda czeka ....

Co też Ci się marzy....

Witaj - zadymiarzy ciągle brak.... jest nas kilka osób - rośniemy w siłę....

Nie dzikie, nie ośle , nie wołowe .....

Tak - zimno na razie...., ani to dzikie, ani ośle

Aniu - wyrazy współczucia.... (*)

Antek - przeczytałem, ale jeszcze dużo praktyki przed Tobą, no i dużo książek do przeczytania... ogólnie nie jest źle... A zdanie o parzeniu w wodzie...., które to niszczy drożdże, pleśnie i jad kiełbasiany to mistrzostwo ... coś cytowanie mi wysiadło....

Daj 8-8,5 dkg peklosoli na litr wody, zostaw polędwice w kąpieli na 7 -10 dni, potem standardowe procedury przygotowawcze do wędzenia i kilka godzin zimny dym.... wszystko

Podpowiedź w postaci foty... Z jednej zdjąłem futerko - założyłem przewiewny sweterek....

Zmień przepis - 24 godziny w solance - może lepiej nieco mocniej i choć z tydzień, bez cukru, zima - w sumie nie zaszkodzi... Polędwicę na zimno wystarczy 4-6 godzin i gotowe...

Konkurs - nagroda jedna - pis-piwko w Gąsiorowie na wynos.. Pytanie - co się kisi pod potrójną warstwą pończochy otoczonej siatką - chodzi o nazwę wyrobu.... który zacząłem robić 17 grudnia...

Dziś jedną z górek otworzyli....

Odpowiem - bo wełna nie ma właściwości klejących... Nie pamiętam przypadku, by zarzewie ognia powstało przy oknie ... Co to za zawód?

Jeszcze raz zapytam - palność pianki? Czy ktoś napisze..... No i jeszcze jedno - prawidłowo ułożona wełna o dobrej lambdzie - to jest to.

A ja mam pytanie o właściwości - niepalność tej pianki - no i te bzdury o mostkach termicznych....

Co to za pianka - odwiedź dzieci od tego pomysłu czym prędzej. Wełna, wełna i tylko wełna na ocieplenie dachu. Ile mają miejsca między krokwiami? Pod blachą deskowanie czy membrana?

Niestety, małe córeczki gryczanej nie chciały....

Gęś - 10 minut luzowałem - udało się.... Farsz przygotowałem... Napełniłem i zszyłem... Upiekłem ... I jadłem...

Cienki był i jeszcze go nożykiem pocieniłem od środka w obie strony tym razem... taka fanaberia... A jutro do południa gęś luzuję, nadziewam i piekę - pierwszy raz taka operacja...