Oglądałem program w TV o produkcji węgla drzewnego i produktem ubocznym jest "sok" z drewna bardzo cenny dla masarni , ja to mam jako produkt z dymogeneratora kapiący do słoiczka w wędzarni , ubrudzenie tym rąk to masakra , trzeba czekać aż na zmianę naskórka. A pomaluję tym płynem szyneczkę i oddam w pracy tym co to lubują się w moich wędzonkach , ale zawsze marudzą , że niedowędzone bo muszą być czarne tak jak to drzewiej ich dziadek robił . Ps Do następnej szyneczki dodam bejcę spirytusową w kolorze wiśni , ta to dopiero będzie "szałowa" jak wędzonki w hiper wiper markietach z górnej półki.