No teoretycznie zrobione. Skrzep wytworzył się jak ta lala (szczerze mówiąc nie spodziewałem się ze aż tyle, myślałem ze tylko wierzchnia warstwa krzepnie :grin: ), całość poszła na durszlak i tu mały zonk bo w domu miałem tylko jeden i całe szczęście ze teściuniu jechał do nas to dowiózł, po odcieknięciu zabrałem się za formowanie, pierwszy durszlak został pocięty na dwie części i to było chyba za duzo na raz, drugi na trzy. Kawały poszły do ciepłej wody i po nagrzaniu zabrałem się za odcieskanie i formowanie. Powiedzcie mi proszę czy to nie jest źle jak podczas odciskania zdażało mi się że ser się rozwarstwiał (coś jak twaróg)? Jak bardzo powinno się go odciskać? Ma być troszkę wilgotny czy kręcić łapskami aż będzie praktycznie wiórek? Po uformowaniu pięciu zgrabnych kuleczko-wałeczków wszystko poszło do 5% solanki na 24 godziny. No a w międzyczasie zagotowałem serwatkę do 95`, dodałem sok z cytryn i teraz się chłodzi. Jutro wieczorkiem wyciągnę serki z solanki i na noc do obsychania. W piątek uwędzę i zobaczymy czy da się to moje dzieło skonsumować :grin: