Pierwszy raz od ośmiu lat pojechaliśmy z rodzinką na wczasy... nad nasz Bałtyk... "Po drodze" zahaczając o zlot w Chłapowie... Niestety a może i stety... tylko 2 tygodnie bawiłem nad morzem... i trzeba było wracać... praca... rodzinkę zostawiłem jeszcze we Władysławowie na kolejne 2 tygodnie , ze względu na Bartka, bo choruje i choruje... Ale... przywiozłem 10kg dorsza Ma się ten urok i to coś... I od Pani Iwony , właścicielki knajpy-smażalni i pensjonatu gdzie mieszkaliśmy, udało mi się te dorsze załatwić Mają swoje dwa kutry Część poszło do zamrażarki, a część wędziłem Niestety aparat został nad morzem... fotki robione telefonem dość przechodzonym... Dorsze wyszły przepyszne Kilka dni temu, podziwiając wyroby Spółdzielni "Mazowszanka" coś tam naszemu KURPIOWI vel Sylwkowi nagabnąłem, że fajnie by było spróbować tych wyrobów.... I ? SZOK... W sumie to wczoraj już... ja do pracy się zbieram... jest ok 13 a tu dzwonek do drzwi... Luna ujada jak szalona... kurier z paczką.... Ja zaraz mam autobus do roboty... to szybko tylko otworzyłem, żeby zobaczyć co to... Total... kaszanka, kiełbasa, kabanosy, parówki, parówkowa... i !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KORBACZE !!! Jak wróciłem po 22,35 z pracy, to korbacze moje dzieciaki prawie całe wmłócili !!! Sylwek dzięki też za sery wędzone !!! Normalnie nie wiem jak ci mam dziękować... Zdążyłem jeszcze kabanosów spróbować, przepyszne !!! Parówki pójdą w sobotę na śniadanie Ale te Korbacze... pierwszy raz coś takiego widziałem, dotknąłem i spróbowałem... Pychota. PS SYLWEK jadę do Ciebie uczyć się wyrobu korbaczy !!!