dlatego zakupiłem borniaka z wędzarką z drewna olchowego . Po prostu wiedziałem ,że tak może być . Efekt jest taki ,że letko wysuszyłem jelito , krócej parzyłem , a część którą zostawiłem na dosuszanie jest zaje...ta . i tyle . Z innej beczki . Z racji tego ,że jestem na "emigracji " czas , który kiedyś poświęcałem na forum teraz mam na przemyślenia doznałem takich wniosków dla wszystkich , którzy zaczynają przygodę z wędzeniem : bez względu jak wyszło - zawsze jest ok . Nie smakowało - to bez znaczenia to było dziś , bo miałem za duże wymagania a jutro O ! inne w smaku .Zabrałem swoje wyroby na wyjazd . Współmieszkaniec stwierdził ,że jego wuj miał zakład wędliniarski , ale tak dobrej kiełbasy jak moja u niego nie jadł . Pytał mnie o tajemnicę - odpowiedź była taka - to kiełbasa z mięsa i to jest tajemnica sukcesu . Dziś za dużo soli , jutro za dużo czosnku - ale czy ma to znaczenie jeśli robimy dla siebie ?Co innego jeśli na "wynos ' > Wtedy akademia Dziadka i ściśle wg receptury i sukces murowany .Pozdrawiam [ Dodano: Pią 30 Gru, 2011 23:25 ] to tym bardziej spotkanie wskazane -posłuchasz rad starszego wiekiem :grin: