sverige2

https://allegro.pl/oferta/nadziewarka-do-kielbasy-maszynka-do-kielbasy-3l-12961639973?bi_s=ads&bi_m=showitem:desktop:bottom:active&bi_c=NjUzZDFjNDUtYmMwZS00MGNmLWE0NzQtZjRkNmRkODE4ODBmAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=9ef046bc-a841-4b01-a261-7270c22b73ee

Nie polecam Meslo podobnej ze względu na jej plastikowe tryby napędowe, o czym zresztą pisałem. Mam ją nadal i tak sobie planuję że kiedy pojadę w końcu do Polski, to dorobię sobie metalowe, choć te również funkcjonują, ale osobiście wolę metal . Nie podoba mi się również stosunek jej przełożenia. Dwadzieścia pełnych obrotów korby od początku do końca tuby . Mesla tej samej pojemności ma o połowę mniej orotów, bo tryby ma ze stali .

https://allegro.pl/oferta/vevor-nadziewarka-do-kielbas-maszynka-szpryca-3l-11956845727

Dwa razy po 1,5 godz. to minimum, jeżeli boczek ma być miękki .

Piękne, jak wymalowane, kolorek bajka .

Bardzo ładny i apetyczny chlebuś . Ja też używam dwóch rodzajów zakwasu, zakwas żytni pełen przemiał ,mąka 2000, oraz pszenno żytni z mąki pytlowej 50/50 w zależności od chlebusia jaki mam piec .

To niestety fakt, tłok natychmiastowo opada w dół, trzeba szybko przekładać korbę na małe obroty aby temu zapobiec .

To właśnie największy problem w tym naszym hobby Waldku. Niby też trochę tego miejsca mam, i jakoś Bogu Dzięki jeszcze daję radę, ale trochę się tych "rupieci" przez lata nazbierało . Jednak najgorsze jest to, jak oduczyć, a od trzeba to nazwać po imieniu "zbieractwa", tych "co lubią mieć" ? Nie wykonalne, dziedzictwo genetyczne .

Warto nie warto, wszystko ta sama klasa jak i poziom wykonania, (małe żółte rączki) . Ale "kto bogatemu zabroni" ?

Bardzo fajny ten Twój "Garnuszek" Beato, bo też posiada możliwość pełnej regulacji temp. 35 - 170 stopni C. a więc można robić sery , a także kefiry i jogurty. Ja np. codziennie robię któryś wariant ponieważ pijam dużo mlecznych napojów, np. mleko Acidofilne, popularny w Szwecji "A-fil" z dodatkami probiotyków, również kefiry i jogurty, jednak do tego używam nieco mniejsze urządzenie "Ariete 615", przeznaczone głównie do tego celu, też bardzo fajne ustrojstwo .

Prawdziwy "Cymesik", pięknie wygląda .

Mnie interesował tylko taki model który pozwala na swobodną regulację temperatury, co jest konieczne przy wyrobie serów. a większość Multicookerów na to nie pozwala, tylko maja gotowe programy. Ten oprócz gotowców, ma również swobodną regulację temperatury w zakresie od 35 - 170 stopni C. i dla tego właśnie zdecydowałam się na ten .

Ja mam taki, oto, poj.5l używam głównie do robienia serów. W tym celu zresztą został zakupiony. Doskonała rzecz, wszystko się robi samo w jednym garze, bardzo go sobie chwalę. Aktualnie robię w nim "Korycin", za chwilkę będę wyjmował skrzep .

Brawo Szef, z Szefem zawsze jest wesoło .

No tak, ale te wszystkie cymesy i smakołyki które codziennie zjadasz przygotowujesz we własnym zakresie ?

Ale czy to jest taka dieta Bilu gdzie cały ten wskazany przez dietetyka jadłospis przyrządzasz sobie sam, czy to jest ta gotowa tzw. dieta pudełkowa, gdzie Catering przywozi Ci co rano cały dzienny zestaw zbilansowanych posiłków, oprócz sobót i niedziel ?

Ja parokrotnie robiłem polędwicę tą metodą. Do wody z peklosolą zamykaną w worku próżniowym moletowanym, na polędwicę wagi chyba ok. 1kg. dokładnie już nie pamiętam, dodawałem ok 1/2 łyżeczki od herbaty koncentratu dymu wędzarniczego. Trzeba uważać by nie przesadzić, bo o to nie trudno, a byłaby wtedy nie zjadliwa. Później tylko osuszałem ją kilka dni w kanciapie, w temp pokojowej, owiniętą w folię celulozową, bez używania piekarnika. Była smaczna, i mojej LP bardzo smakowała, ponieważ jest Ona fanką łososiowej polędwicy surowej .

Tak właśnie dzieje się w "Auchan" w Ciechocinku. Kiedy zapytałem "szefa" działu mięsnego, gdzie znajduje się ta wędzarnia, bo nigdzie, patrząc przez szybę do ich działu, (ogólnie dostępny za szybą) nigdzie nie widać dymu ? Facet się tylko roześmiał, i ucięliśmy sobie pogawędkę jak dwóch gości którzy wiedzą o czym mowa . Osobiście nie mam nic naprzeciwko tej metodzie, bo sam jako jeden z pierwszych na forum, zacząłem testować, używać i opisywać wyniki. Jestem jednak zdeklarowanym zwolennikiem pisania prawdy, (w każdym wypadku) obiektywizmu, oraz rzeczowego i dokładnego wyjaśniania zachodzących zjawisk, mniej doświadczonym adeptom naszego hobby, aby każdy mógł sam decydować o swym wyborze. Musi to być jednak wybór świadomy na podstawie rzeczowych i uczciwych doświadczeń i faktów. Jestem zdania że uczciwe podawanie faktów jest naszym obowiązkiem, jeżeli chcemy aby rosły następne pokolenia fanów naszego hobby .

Zawsze to mówiłem, już od samego początku powstania tematu, że wędliny "wędzone" aromatem dymu, smakują jak typowe wędliny "sklepowe", niestety taka ich zapachowa specyfika, ale każdy kto wie jak smakuje prawdziwa domowa wędlina wędzona dymem naturalnym, w normalnej opalanej drewnem wędzarni, natychmiast to rozróżnia i wyczuwa. Jednak tzw. "Normalni zjadacze chleba", na co dzień kupujący wędliny w Marketach czy sklepach osiedlowych, tego po prostu nie wiedzą , bo zdecydowana większość wędlin sklepowych jest wędzona właśnie metodą natryskową, przy pomocy koncentratu wędzarniczego, ale reklamują się jak choćby "Auchan", pisząc z dumą, "Własna wędzarnia", ha, ha, ha, zapominają tylko o dodaniu słowa "Natryskowa" !!!

Próbowałem różnie, ale w szklanym słoju podobnie jak robi Electra, z dostępem powietrza, w ciemnej szafce oczywiście, okazał się najlepszy, i tak teraz przechowuję. Nie wysycha, nie gnije, i zachowuje świeżość .

Masz rację Electro, ja też tak teraz robię, trzymam główki w szklanym słoju z niedomkniętą pokrywą, a słoik stoi w kuchennej szafce gospodarczej, i czosnek trzyma się doskonale. Przedtem też miałem takie kłopoty jak Ty, jednak teraz "Bingo", czosnek się nie psuje i nie wysycha, dzięki .

Bez obaw Beato, jeżeli chcesz, możesz zamiast 2 łyżek stołowych cukru, dać 1 łyżkę cukru, i 1 albo dwie łyżki miodu. Na pewno chlebek będzie wam smakował bo jest pyszny i wcale nie za słodki. Oryginalny Litewski ma jeszcze dodatek kminku 1-2 łyżki, jednak ja np. wolę bez, ale też możesz spróbować jeżeli lubicie kminek, powodzenia .

Przecież piszę Beato, że ten sam przepis, nic nie zmieniamy, tylko zamiast karmelizowanej cebulki, dajemy cukier i słód żytni fermentowany który wskazuję w linku, i tyle . Soli też daję nieco więcej, bo na tą ilość mąki zakwasu i wody, jaka jest w przepisie (dwie keksówki), daję jedną pełną łyżkę stołową "Kłodawskiej niejodowanej" .

Masz absolutnie rację Beato , ja też tak właśnie robię tego typu chlebusie od lat, i w pełni popieram twoje zdanie. Robię też jeszcze taką fajną wersję, a,la chleb "Litewski". Do mąki dodaję dwie łyżki cukru, i jedną czubatą łyżkę palonego słodu żytniego, (piękny zapach, i cudowny smak), reszta bez zmian. Taki chlebek jest przepyszny, można też dodawać dowolne ziarna, kminek jeżeli ktoś lubi. Ja wolę bez https://allegro.pl/oferta/zytni-slod-sfermentowany-1kg-bialoruski-na-chlebus-13157667105 .

Dodać jeszcze należy że cena za tą prymitywną zamykarkę jest z "Kosmosu". Kosztowała 3x taniej, a za tą kwotę można sobie kupić świetną zamykarkę DIXIE, czy inny "Hamerykński" półautomat. Kol. Jacek jest specjalistą w tej branży . Ta zamykarka jest bardzo niepraktyczna, bo podczas zamykania zajęte są obie ręce, jedną ręką trzeba kręcić, a drugą dociskać w tym czasie rolki zamykające, ogólnie mówiąc "Porażka" !!!