sverige2

A ja mam czas i też w nie robię, bo większą frajdę sprawiają mi zwykłe tradycyjne gary . Zsiadłe mleko, jogurty, sery, etc. natomiast tak, doskonale sprawdza się 5 litrowa pojemność, i pełna regulacja temperatury tego ustrojstwa do takich właśnie zadań .

Wygląda mi ona na najlepszą wiejską kiełbasę jaką do tej pory jadłem. Już czuję ten smak i konsystencję, choć jeszcze jej nie zrobiłem . "Wiejska Jacka" wejdzie jednak absolutnie i obowiązkowo do mego zestawu ulubionych, tak samo jak "Chłopska Szczepana" .

To jest doskonała metoda na "Wędliny Domowe" i domowe ilości Wróbelku, nie rozmawiamy o produkcji hurtowej na jaką wskazujesz, ale też można .

Tak trzymać, brawo !!!

No i brawo, i o to właśnie chodzi EAnno, o to chodzi. To osławione "zare oczko" przywodzi mi nieodparcie na myśl zgniliznę, i kiełbasa taka pomimo świadomości że tak nie jest, jest dla mnie nieakceptowalna i niejadalna .

Wygląda przepysznie, jak prawdziwa wiejska kiełbasa. Pomimo braku peklosoli, nie posiada tego tzw. "szarego oczka", które to nie przydaje kiełbasie "uroku", przynajmniej w moim pojęciu. Piękny wyrób Jacku .

Piękne lata 70-te były cudowne, papierowa tacka, pieczona kiełbaska z prawdziwego rożna, ogórasek, bułeczka, musztarda, pieczarka to już hmmm... , tylko "browara" brak, dogadzasz sobie Bilu, a nam robisz "smaka" tymi wspaniałościami !!!

Piękne są te ludowe tradycje i wspaniali artyści i artystki, oczywista oczywistość !!!

Poezja, fakt .

Piękny .

Nie na darmo parę lat pod sejmem urzęduje i "Leszków na Kajaki" szuka, taki genotyp, całe życie jakieś lody się kręcą, i gitara, "siem żyje" !!!

To śniadałeś Pan chyba w "Sheratonie" , taki to pożyje panie dzieju .

https://www.ortograf.pl/watpliwosci-jezykowe/jak-piszemy-czarnina-czy-czernina

Mam podobnie jak Ty .

Czarnina lub Czernina,obie formy są poprawne .

Tu się akurat z tobą Wojciechu nie zgodzę. Różnice zarówno w smaku, jak też i jakości konsumpcyjnej samego mięsa różnią się tak bardzo jak przysłowiowy dzień i noc. Mięso z Lidla jest można by rzec bezsmakowe i twarde. Pochodzi przeważnie z Niemiec i z Danii, i nie tylko chodzi o schab. Jest to nie tylko moja opinia, ale masz prawo do swojego zdania na ten temat Wojtku. Pozdrawiam

Spokojnie koledzy, Maciej Bajkowski vel "MIKI" działa, żyje i dobrze się miewa, pracuje i zarabia !!! https://www.facebook.com/maciej.bajkowski

Bardzo lubię te borowiki ceglanopore. Trzeba je co prawda dłużej podsmażać i dusić, jednak ich wyborny smak to wynagradza, np. podsmażane na słonince i skwareczkach z cebulką, a następnie duszne w śmietanie z solą pieprzem, uwielbiam takie delicje . https://nagrzyby.pl/kuchnia/sos-z-borowikow-ceglastoporych-prawdy-i-mity

Mięso z tych "rapsgriss", czyli z "blondynek" tuczonych w specjalnym cyklu, na paszy ze znacznym dodatkiem rzepaku, jest ok. 30% -40% droższe od tuczników z normalnych, typowych wielkotowarowych hodowli. Różnica w smaku i jakości jest jednak znaczna. Np. mięso z LIDL-a, choć wygląda pięknie dla oka, jednak do konsumpcji, przynajmniej dla mnie się nie nadaje, smakowa "tragedia w trzech aktach", ohyda !!!

To u was w Sztokholmie drożyzna, wolę ceny u nas w Skåne . https://www.coop.se/handla/varor/kott-fagel-chark/flaskkott/skivor/kotlett-rapsgris-7300200054005

Electro, za czyste już pokrojone kotlety bez tłuszczu płaciłem 149 koron szwedzkich .

Uwielbiam w sosie śmietanowym i z kaszą gryczaną lub ziemniakami, delicje po prostu . http://straga.pl/obiad/cynaderki-wieprzowe-sosie-smietanowym/#

U mnie wczoraj było podobnie, młode szwedzkie ziemniaki z koperkiem, schabowy ze świnki tuczonej eko na rzepaku (rapsgris). i mizerii ze śmietana i koprem. Zupełnie inny smak takiego mięsa, czy lepszy ? To kwestia gustu, mięso zdecydowanie bardziej delikatne, jednak osobiście absolutnie wolę i wybieram smak kotleta z naszej wspaniałej rodzimej "Blondynki", tuczonej na parowanych ziemniakach, zielonce i tzw. ospie, i najlepiej z wolnym wybiegiem.Takie wspaniałe mięsko jest smakowo nie do pobicia !!! https://www-ja-se.translate.goog/?p=41470&_x_tr_sl=sv&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

Jak każdy gadżet, z początku bawi i mobilizuje do różnych prób i testów, a potem nudzi się "jak z resztą wszystko" z czasem i idzie w kąt, jako jeszcze jeden fajny sprzęcik, tyle że hmmm ..... Ja w moim po okresie "zabaw", robię głównie mleko zsiadłe, sery, kefiry i jogurty, w tej opcji sprawdza się znakomicie. Od dawien dawna jest przecież takie fantastycznie i niesamowicie prawdziwe powiedzenie. "To co jest do wszystkiego, to jest do niczego", więc zdecydowanie wolę swoje "Stare gary", ale to jak zwykle tylko moja opinia .

Np. ja przekrawam je wzdłuż, czyszczę i moczę w wodzie z mlekiem, następnie płuczę, i już tylko w czystej wodzie krótko obgotowuję trzy razy, zlewając szumowiny i za każdym razem zmieniając wodę oczywiście. Uwielbiam nereczki, i nigdy nie zdarzył mi się aby po obróbce miały zapach moczu, zawsze smakują jednakowo wspaniale .