Skocz do zawartości

Perszing37

**VIP**
  • Postów

    2 588
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Perszing37

  1. 40 min nagrzewania i potem przyjemność z pieczenia. Mi się sprawdza. Chleb na wypasie. Jeszcze drożdżowe wypróbuje.
  2. Szamot włoski 40x30 cm i grubości 3 cm.
  3. Ja nie zauważam różnicy w trudności. Piekę na zakwasie. Ale czasami na drożdżach. Chociaż wolę chleby typowo na zakwasie. Dla mnie drożdże to głównie drożdżówki wszelkiej maści itp. Chleb musi być ciężki, zwarty. Jak zjem jedną kromkę to ze smakiem i mam się tym najeść. A nie tymi pulchnymi nie wiadomo jakiego pochodzenia pseudo chlebami ze sklepu. Które po 2 dniach są czerstwe a po 3-4 zaczynają pleśnieć zamiast wysychać. Nie wiem jak wychodzą chleby tego typu na blaszkach. Od piątku mam szamot więc się bawię. Jutro pizzę machnę z gorgonzolką. Ciekawe czy ciasto będzie tak chrupiące jak producenci szamotu zachwalają. W chlebach na razie jestem zadowolony. A to dopiero początek zabawy...
  4. hjehehehhe nic z tego. Rozkrojone i poszły do zamrażalka. Żeby były świeżutkie. Mniejszy fajniejszy bo mniej spieczony. Ale obydwa zajebiste. Tylko , że na kamieniu piekłem (znaczy na szamocie) więc czas podany w przepisie muszę skrócić. Szybciej się piecze.
  5. Oprócz GOUDY z czosnkiem, która się prasuje machnąłem dzisiaj dwa chleby nieco bardziej pszenne. Hiciory - wchodzą na stałe do mojego menu....
  6. Dołóż do tego po parę piwek i się niezły koktajl robi. Poza tym czasy studiów i "ostrego trenowania" już za nami. Wkraczam w wiek "emerytalny" powoli hehehehe Ale oczywiście są zawodnicy, którzy wiele mogą No to widzę, że z Tobą lepiej nie siadać do kielicha - bo to się może źle skończyć hehehehe
  7. heheheh większość nie pijących więc mieliśmy 0,7 na dwóch - pazernie nie musieliśmy się dzielić. Co mnie osobiście nie martwiło za bardzo
  8. Dziękuję Bazyl. Imprezka się udała. Ludzie zadowoleni. Byle tak dalej. Jeszcze mnóstwo rzeczy do nauczenia. Ale mamy czas....mamy czas.....i przede wszystkim chęci......
  9. No to zamiast pracować z samego rana to sobie coś napiszę. Fajnie jest móc zaserwować znajomym to co się własnymi rączkami zmajstrowało. Cieszy to podwójnie jak widać jak szybko dane produkty ze stołu znikają. W sobotę serwowałem nieco ciekawych rzeczy (krakowskiej z czosnkiem niedźwiedzim dopiekanej w wędzarni nie sfotografowałem bo byłem już nieco sfatygowany dobrą Finlandią , pstrągi natomiast za szybko zeszły). Ale mamy deseczkę różności - deseczka wykonana ręcznie, produkty prawie wszystkie moje (jedynie ser żółty w środku biedronkowy, modyfikowany poprzez wędzenie). Następnie mamy precelki na słono i na słodko - zaznaczam , że są to PRECELKI PERSZINGA - oczywiście obwarzankowe Następnie mamy gorgonzolę okrzykniętą ZEPSUTĄ - ma już prawie 3 miechy więc zaczyna nieco płynąć w środku (ale to dodaje uroku) A wczoraj mnie naszło w sklepie na rabarbar. A że bułeczek mi się nie chciało lepić to zmajstrowałem taki łot co : A te piękne nacięcia są wykonane moim nowym urządzeniem - jak poniżej (Adam Słodowy byłby ze mnie dumny i blady) Miałem jeszcze gdzieś zdjęcia moich 3 nowych korycinów na wybiegu - ale nie mogę namierzyć. Z orzechami włoskimi, czosnkiem niedźwiedzim i chilli. Zobaczymy jak będą smakować - tym razem min. 2 miesiące dojrzewania bo preferuje sery o wyrazistych smakach (stare kapcie są najlepsze).
  10. Mam obydwie i nie widzę różnicy na razie. Więc uważam, że na początek zabawy można wziąć dobrą mikrobiologiczną o mocnym stężeniu. A potem w trakcie zabawy można się pokusić o naturalną - z cielęcych żołądków.
  11. Dobrze napisane.... Może ale nie musi....
  12. Zapraszam. Jeden z prostszych serów podpuszczkowych. Drogi jak ja pierdziu. Chyba, że się samemu poczyni. I nie trzeba bakterii - wystarczy dobry kefir i podpuszczka cielęca albo mikrobiologiczna. Ja na razie różnicy między nimi nie odnajduję. Jedna tańsza - druga droższa. Jedna ze zwierzaków - druga z grzybów.
  13. Ja twarogu nie robię ale z rodzinnych obserwacji wnioskuję że duża ale zależy jaki twaróg się lubi. Ja suchego nie lubię więc wolę jak nie jest za długo odciekany. Wtedy oczywiscie waży wiecej. Mi korycina wychodzi ok. 1100-1200 g z 8,5 litra mleka (na początku dojrzewania - potem mniej). A korycin także samoprasujacy jest. Ekspertem więc nie jestem w twarogu. Ani jednego nie poczyniłem
  14. Wiker. Sprawdź na necie ceny. Niższe są niż w sklepie. Jedziesz i mówisz że chcesz kupić tak jak na necie są i tak Ci sprzedadzą. W Wilczycach są. W sobotę też pracują. Tylko gotówka. Ciasto super wyrasta. Idę lepic precle.
  15. Jedziemy z koksem. Co tam kręgosłup. Trzeba działać. Wracam do korzeni. Jako, że zacząłem bawić się również w wypieki to pierwszą inwestycją były dzisiaj koszyki do wyrastania ciasta/chlebów. A że mam producenta wikliny niedaleko to zajechałem i kupiłem 4 foremki. Pięknie wykonane. W jednej już się robi ciasto na PRECELKI PERSZINGA !!!!!!! I tu uwaga dla Ulalki: przepis jest dobry. Nic nie musiałem dodawać ani odejmować. Ciasto sprężyste , nie za mokre , nie za suche. A wczoraj walczyłem z pstrągami - świeżutkie, wyławiane i bite przy mnie. Już ociekają i zaraz wędrują do wędzarni. A także robiłem nową wersję krakowskiej - z czosnkiem niedźwiedzim oraz łączonym mięsem (łopatka i szynka). Dam znaka jak wyjdzie. Ale nowy lejek od MIRO tak mi ułatwił pakowanie do kichy, że to sama przyjemność była. To by było tyle na dzisiaj. Potem pokażę efekty ciężkiej ale bardzo przyjemnej pracy. Miłego weekendu życzy kłótliwy ale dobrego serca PERSZING
  16. Sverige2: precle Perszinga i niech tak pozostanie. Smacznego ladniutkie. Produkcja masowa jak widzę. Ja jutro machne na słodko. Uppppssss nie zauważyłem kształtu. Byłaby profanacja precli Perszinga. Wypisz. f wymaluj obwarzanki z Krakowa. Z Kędzierzyna już nie ale kto by się przejmował....
  17. Ja na tapecie mam 2 ementalera który jutro wraca do kuchni na dziurcysiowanie oraz 2 camemberty na których powinna zaczynać porastać pleśń. I te 3 nieszczęsne koryciny które licho wie jak będą smakować. Jutro dzień bez sera - wędzę pstrągi i krakowską. Zrobię jedną dla eksperymentu z czosnkiem niedźwiedzim.
  18. A kiedy ewentualnie będziesz brał ? daj wcześniej znaka żebym zobaczył czy potem dam radę to przetworzyć
  19. No właśnie - jak ten zapach. Niby nie śmierdziało zepsuciem ale nie był to piękny zapach serwatki i skrzepu. Coś było nie tak - z tej serwatki to mi się nawet nie chciało robić nic dalej.....Nic to - zobaczę za kilka dni i albo wyrzucę albo jakoś się skonsumuje. Do makaronu dodam i będzie git. Kurczaka nafaszeruję i też będzie git. Jak na klopa nie pogoni to się cały zje
  20. Bloki soli. Jasne - zapytam. Naszemu konikowi też podajemy. Mikroelementy i zwierzaki to lubią. Ale czy ser był jadalny czy mogę się pożegnać z moimi 3 korycinkami ????
  21. jak już pojedziesz to weź 10 litra - ja wezmę od Ciebie 5 dla siebie na próbę
  22. No ja też. Jutro pstrągi gospodarzowi wędzę za mleko i jaja. To od razu podpytam czy aby nie ma zapalenia wymiona albo jakiś innych symptomów. Pierwszy raz od tego gospodarza mi się tak zrobiło. Za kilka dni jednego rozkroję i sprawdzę czy nie jest gorzki albo czy nie smakuje jakoś dziwnie.
  23. Jest temat do starych wyjadaczy. Poniżej opis. Może ktoś coś podpowie. Kiedyś wpadli do mnie znajomi z mlekiem od ich gospodarza żebym im ser machnął. Mleko już po wlaniu do garnka śmierdziało taką słomą, lekką stęchlizną - ciężko to określić. I nie powstał skrzep - mleko poszło do kibla. Wczorajsze mleko miało ok zapach przed obróbką. Po wytworzeniu skrzepu jak zaczęła się wytrącać serwatka to dało się wyczuć podobny zapach jak ten opisany powyżej. Może nie tak intensywny ale jednak nieładny. Stwierdziłem, że zrobię te sery i potem sprawdzę jak będą smakować. I teraz powody dlaczego mogło tak być : 1. Krowa zjadła coś nieodpowiedniego i to rzutowało na tą partię mleka, 2. Krowa jest chora (np. zapalenie wymienia) 3. Mleko z którejś butelki się popsuło i wyszło to dopiero podczas obróbki (nie, że skwaśniało bo to by nie miało takiego efektu), 4. Inny powód którego nie znam ???? Próbowałem skrzep podczas obróbki - słodki, nie gorzki. Dzisiaj po odciekaniu już nie ma tak intensywnego zapachu. Zobaczymy jak się sery ukwaszą. Ale dziwne to było. Co wy na to ? ACHA - zaprawiałem kefirem. Kefir dzisiaj próbowałem - ok. Nie zepsuty.
  24. To zalatwiaj. Jak szaleć to szaleć. Bier 10 litra i dziergamy nowości. Kto stoi w miejscu ten się cofa....
  25. A dobry pomysł.... Będą obsmazanki.... Ale to kiedyś tam bo na razie jestem pod wrażeniem precelków ala obwarzankow lub obwarzankow ala precelków.... Przed chwilą wyciągnąłem chleb z piekarnikA. Tym razem z czarnuszka i prazonym slonecznikiem. Oczywiście na zakwasie.... Góra posypana czarnym sezamem. Na bogato hehe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.