-
Postów
197 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez gollum
-
Ja dziczyzny nie jem i chyba już nigdy się nie zmuszę. Mam psychiczny uraz po prostu. Wiem że może być świetna jak się ją dobrze przyrządzi ale kiedy czytam o Waszych arcymądrych kolegach i ciociach to i ja wtrącę swoje trzy grosze. Otóż jakieś 20 lat temu kiedy byłem u teściów zostałem poczęstowany kiełbasą z dzika. No nie była zła, na kolana może też nie rzucała, ot - dobra po prostu. No więc pytam któż to któż to jest w rodzinie myśliwym. W czasie rozmowy okazało się jednak że dzik nie poległ jak Bóg przykazał od kuli, bynajmniej. Otóż teść był maszynistą a dzik był albo pierdoła albo był chory i po dziku przetoczyło się pół składu zanim wyhamowali pociąg. Poszli dzielni chłopcy, schowali dzika w krzakach. Po robocie pojechali do lasu, odnaleźli to miejsce, zabrali truchło, zawieźli na działki i przerobili na kiełbasy (bo niewiele innego z tej wstępnej mielonki po kolejowemu się dało zrobić). Łącznie kilkanaście godzin w czerwcowych temperaturach. A o istnieniu weterynarii dzik nie słyszał nigdy. Do końca życia już chyba nie zapomnę jak mi to rosło w gardle kiedy się dowiedziałem. Niektórzy starsi ludzie już tacy są i niektórych nie zmienimy choć próbować trzeba. Ale ja mam uraz, niech sobie dzikie zwierzęta spacerują po lesie.
-
O - to, to!
- 765 odpowiedzi
-
Bylebym w zęby nie wyłapał bo zupa była za słona. Luz, opracowałem plan. Zwali się na kapustę :grin:
- 765 odpowiedzi
-
0,8 litra na kilogram. Mój kamionkowy garnek w którym pekluję na mokro jest zajęty przez kapustę kiszoną i improwizowałem w innym. [Dodano: 14 lis 2019 - 22:30] 8 dni mówisz. Idealnie, w sobotę następną będę wędził :-)
- 765 odpowiedzi
-
Ha żebym to wiedział. Wącham i wącham i nic. Przy okazji wyjmowania wędlin do oprysku każdą dokładnie obwąchałem i obejrzałem. Nie ma śladu pleśni, nic się nie ślimaczy, były suche i czułem tylko lekki zapach kątnic. Nieprzyjemny wiadomo ale po prostu kątnic. Jednak odkąd witryna jest uchylona po prostu w pokoju śmierdzi czymś czego nazwać nie potrafię. Byłem z początku pewny że to zepsute mięso ale dokładnie obniuchałem towar i nie. Chyba po prostu zapach kątnic rozrzedzony w powietrzu czy co. [Dodano: 14 lis 2019 - 22:23] Tak Stefan zrobilem dokladnie jak piszesz. Tylko stwierdzić czy przesuszone osłonki nie były nie potrafię no ale to już z czasem i doświadczeniem przyjść musi.
-
No to stężenie policzyłem dobrze ale trochę za dużo tego roztworu wlałem. Może być za słone. Ale, w sumie to i tak pójdzie do zupy więc będzie OK. Dzięki panowie :-)
- 765 odpowiedzi
-
Nie no stać Arek, zresztą to żaden pieniądz. Po prostu nie wiedziałem. Powiedzcie mi ile trzeba wyczekać żeby smierdziec przestało?
-
Wiem że można kupić ale ja już dziś pryskam więc za późno. No trudno, będzie bez tego
-
Oj, nie mam... Cukier zwykły kuchenny się nie nadaje?
-
Ponieważ temat zszedł na niebezpieczne obszary to kolejne ostrzeżenie dla początkujących. Przygotowałem sobie kieliszek z wodą destylowaną odmierzyłem 0,11 g pleśni, wrzuciłem do kieliszka, wymieszałem. No i odwróciłem się na 15 sekund żeby zamknąć resztę pleśni w woreczku próżniowym i z powrotem do zamrażarki schować. Pompka od ładowarki nieco hałasuje. Wyłączyła się, coś słyszę... Odwracam się a moją pleśń pije kot. Rozważam powieszenie go w dojrzewalni obok ligawy...
-
Od dzisiaj się kąpię w majtkach :grin:
-
Obiecałem znajomemu uwędzić żeberka na tzw. kwaśnicę. Poradźcie proszę jak to zrobić używając zamiast soli i saletry peklosoli. Nigdy jeszcze nie wędziłem mięsa z kośćmi i boję się żeby to wewnątrz nie cuchnęło albo nie daj Boże żeby się ktoś nie zatruł bo to nie dla mnie. Aha , solomierza nie mam, jeśli można to prosiłbym o wskazanie nie w procentach lub stopniach Be tylko gramach na litr. Będę wdzięczny.
- 765 odpowiedzi
-
Witryna jest otwarta, ogrzewanie wyłączone, w pokoju 15 stopni czyli niewiele więcej niż reguły wymagają. Chyba dziś zaszczepię. Marznę w nocy ale trudno. 1. SIVON - podrzuć mi namiar na te pochłaniacze bo nie mam pojęcia o co chodzi? 2. Arkadiusz szacun. Po całej nocy z otwartą witryną i otwartymi oknami jak przyszedłem rano to się okazało że wilgotność jest 55%. Nie mam pojęcia skąd Ty wiesz jaka jest u mnie w chałupie wilgotność (z dokładnością do procenta) ale zaczynam się czuć nieswojo i czuję się obserwowany idąc pod prysznic :-P
-
Ok, spróbuję.
-
A temperatura nie załatwi towaru?
-
Tak dziś wygląda towar. Smród kątnic już prawie zniknął. Niestety, ogrzewanie nic nie dało, kompletnie nie panuję nad wilgotnością. Wietrzenie ją obniża ale na bardzo krótko, po zamknięciu witryny rośnie gwałtownie do powyżej 95%. Poddałem się, mam zamówiony na jutro osuszacz, na szczęście sterownik ma tę funkcję.
-
Tak zrobię właśnie. Ogrzewanie puściłem ale to podłogówka więc na efekty muszę zaczekać. A dzisiejsze kawałki na noc powieszę w garażu, mam tam 10 stopni więc szlag ich nie trafi a dla owadów też za zimno.
-
Oki. Dziś będę pakował pozostałe trzy kawałki.
-
Tak, to żaden problem. Włączę a jak się ustabilizuje to wyłączę z powrotem i już. Zaszczepić kiedy kątnice będą powierzchniowo odczuwalnie suche czyli najprawdopodobniej jutro?
-
Otworzyłem witrynę i ustawiłem na chwilę z daleka wentylator niech to powietrze odmucha. Zrobiło się na czujniku 15,4 stopnia i 63% wilgotności Powiedzcie mi czy to po prostu tak jest w pierwszych godzinach? Bo jeśli nie, a przyczyną jest chłodne pomieszczenie w ktorym stoi witryna to ja przecież mogę tam po prostu włączyć ogrzewanie i już.
-
Tak to wygląda dzisiaj. Kątnice zrobiły się takie jakby bardziej przezroczyste, pergaminowe. Nic już nie kapie, nic się na nich nie skrapla. Przy dotknięciu palce pozostają suche ale czuć że kątnice całkiem suche nie są. Takie lekko klejące. Smród kątnicowy wciąż dominuje. Z tej rynienki co ją podstawiłem żeby do niej ściekało usunąłem raptem jakieś 10 ml wody więc niedużo. Wilgotność nadal zbyt wysoka.
-
Zadana temperatura jest 11. Histereza 1,7. Czyli przy 12,8 włącza się agregat i chłodzi aż będzie 10,9. Wtedy się wyłącza i czeka aż wzrośnie do 12,8 i tak w kółko. W sumie wewnątrz kątnic trochę wody mogło zostać a i same kątnice trochę jej podczas moczenia wypiły więc jeszcze się nie martwię...
-
Pierwsze wędliny (duże słowo) już wiszą. I pierwszy chyba kłopot. Witryna stoi w pokoju którego nie ogrzewam. Mam tam około 16 stopni. Pomyślałem że to dobrze bo mniej prądu zeżre lodówka a w razie odcięcia prądu lub awarii sterownika mniejsze szanse na to że nim wrócę moja karkówka będzie spacerować po chałupie. Już w fazie testów widziałem że wilgotność jest w witrynie dość duża, rzadko i na krótko włączał się nawilżacz. W sumie też się cieszyłem ale teraz myślę że to może być problem - to było tak że jak agregat nie pracował to wilgotność sama rosła do ponad 80% a kiedy się włączał spadała. Teraz po włożeniu pierwszych kawałków wilgotność skoczyła gwałtownie, momentami jest blisko 100% czyli za dużo. Albo to charakterystyczne dla pierwszych godzin czy dni albo mam kłopot. Na razie z tych wędlin kapie woda - jeszcze się tym nie martwię bo kątnice moczyły się kilkanaście godzin a i w środku coś wody zostało więc w sumie ma prawo ale... Może jest ktoś kto uczęszczał na lekcje fizyki jak gollum ciepał w szkołę kartoflami? Jaka jest zależność pomiędzy temperaturą a wilgotnością powietrza? Szczególnie w kontekście wilgotności i temperatury otoczenia okołolodówkowego?
-
A, widzę Sivon że jeszcze o sterownik pytałeś. Bardzo fajnie to działa, całe oprogramowanie w zasadzie jest zrobione pode mnie. Pozwolę sobie zacytować własny post bo tam idea nie padła na przyjazny grunt a to mogłoby być coś fajnego. Może ktoś kumatszy ode mnie (dużo kumatszy) by spróbował?
-
Tak wygląda nawilżacz. Arkadiusz podpowiedział: [Dodano: 10 lis 2019 - 19:40] Powiesiłem dziś w komorze trzy kawałki. Pozostałe trzy będą jutro bo za mało kątnic namoczyłem. Wilgotność od razu mi skończyła do blisko 100% mam nadzieję że to w pierwszej fazie normalne. Czy może powinienem zainwestować w osuszacz? Takie coś mi wyszło (wiem wiem nie umiem wiązać ale się kiedyś nauczę):
