Poza tym co napisał Maxell i z czym nie da się polemizować. Skupiacie się na jednym procesie peklowania, a co z resztą procesów zachodzących w mięsie? Czy mięso nie "żyje" mimo że właściciel ubity? Zróbcie próbę i zamknijcie mięso w woreczku bez peklosli, soli i nawet bez próżni i zostawcie w lodówce. Może nie dzień, może nie dwa ale za trzy, cztery smród będzie nie do wytrzymania......bo beztlenowce mają raj. Kolejna rzecz. Zamykamy mięso w woreczku, wytwarzamy próżnię zasycając powietrze......kartka do ręki i rozrysować sobie jak działają siły woreczka na mięso? Przykład.....czy ściśnięta w ręce gąbka, włożona do wody nasiąknie nią? Na koniec. Już to pisałem jak długo ludzie peklują mięso......czy wydaje się Wam że nikt wcześniej nie wpadł na pomysł woreczków, próżni? To co nagle mamy XXI wiek i eureka?