Baca, to był moment. Zapomniałem się, mięso się przypchało i byłem blisko ..... chirurgii. I tu z mojej strony nie chodzi o czepianie się, ale o faktyczną możliwość uszkodzenia paluszków. Zabezpieczenia są bardzo dobre, jednak osłabiają naszą czujność, a do całości dochodzi rutyna. Teraz się rozpiszę. Ileż to razy wymieniając sitko nie wyłączyłem zasilania maszynki ..... mnóstwo razy ! Ileż to razy mieląc na szarpaku paluszki powędrowały w kierunku mielącego się mięsa, żeby odebrać z szarpaka .... Jak pisałem wcześniej, bardzo ostrożny z natury jestem, ale.....teraz zmieniam temat...... po wymianie oleju w Cinquecento coś tam chciałem pod silnikiem wytrzeć i pracujący silnik wkręcił mi szmatę wraz z ręką w pasek rozrządu. Dzięki Bogu Cinquecento ma słaby silnik i paluszki mam do dziś. Powtarzam ....tu nie chodzi o czepianie się, ale o chwilę zapomnienia..... nic więcej !