Paliwo, w naszym wypadku drewno, spalane wytworzy pewną objętość chemiczną dymu.
Część dymu osiądzie na wędlinach, część na konstrukcji wędzarni, a reszta ujdzie kominem.
I jak byśmy nie kombinowali wymyślając różne efekty, szkodliwych związków nie ubędzie ani nie przybędzie.
W tradycyjnej wędzarni nie ma destylacji dymu, smoła nigdzie nie skapuje, a w DG i owszem do pojemnika.
Czy w DG z dolnym spalaniem te szkodliwe substancje jakimś cudownym sposobem znikają ?
Skoro tak, to dalej marku301 twierdzisz, że kipa się tworzy i że trujących związków jest więcej ?
Jeśli tak to skąd się wzięły ?
Ważna jest jakość drewna, temperatura spalania i wszystkie inne czynniki o których wspominają koledzy .