Szczepan podał wielkości minimalne(przyjete od dawna), które są potrzebne aby mięso z danego rodzaju zwierzęcia mogło być poddane procesowi przetwórstwa i mogło być użyte do sporządania potraw w kuchni jako świeże ale o walorach pełnej smakowitości. Nie ma jednego czynnika kształtującego kruchość mięsa, gdyż w mięsie mamy do czynienia z wieloma, które się wzajemnie nakładają i jest trudno w sposób jednoznaczny(nawet dzisiejszej nauce-technologii) wyjaśnić wszystko do końca. Wszyscy na tym forum pamiętają, jak smakowały wyroby domowe w dawnych czasach, gdzie z powodu użycia saletry peklowano szynkę dwa tygodnie. A co się działo w mięsie, czy tylko następowała wymiana składników peklujących? Nie, w mięsie zachodziły powolne i bardzo zagmatwane procesy chemiczne, które kszałtowały smakowitośc naszych wyrobów. Dlatego, Wnuczek pekluje mięso na wędzonki tak długo. Ja również jestem zwolennikiem dłuższego peklowania nawet mięs drobnych, przy wolowinie staje się to koniecznością. Ci którzy zajmują się kuchnią bardziej lub mniej profesjonalnie widzą, że do szybszego skruszenia mięsa z dziczyzny należy moczyć(marynować) w przetworach mlecznych(jogurt, kwaśne mleko)zawierających produkt fermentacji mlekowej, czyli kwas mlekowy. A dlaczego, kwas mlekowy jak i nne kwasy działają destrukcyjnie(niszczenie ich struktury i podział na mniejsze fragenty) na białka mięsa, powodując, że w procesie konsumcji odczuwamy mięso mniej żylaste włókniste i itp. Przy tej okazji powiedziałem dlaczego polędwice sopocka i boczki po procesie parzenia pozostają krzywe http://www.wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=1674&highlight=krzywe+pol%EAdwice W tym temacie pomimo mojej sugesti, nie było chętnych do poszukania na płytce z I zlotu co powoduje, że boczki niewyginaja się po parzeniu. W drugiej części filmu p. technolog mówi o kwasie mlekowym. Kto ma płytkę niech sobie przypomni.