-
Postów
12 685 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
52
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez EAnna
-
SZCZEPAN, czy jelito kolagenowe nie przeszkadza podczas konsumpcji tego wspaniałego wyrobu?
-
Można uderzać brzegiem siatki o brzeg zlewozmywaka, trzymajac oczywiscie siatkę w ręce. Trzeba tylko podłożyć sciereczkę dla amortyzacji. Siła bezwładnosci wybije część zawartosci dziurek. Wcześniej siatkę najlepiej odmoczyc w ciepłej wodzie, jak radził Dziadek. Pozostałości wypchnąć wykałaczką lub odpowiednio grubym drutem. Jest to oczywiscie odmiana metody Dziadka. Można tez posłużyć się dość twardą, niewielką szczotką, o rzadko rozstawionej szczecinie. Wystarczy kilka ruchów i siatka jest czysta. W IKEI mozna znaleźć szczoteczki o rozmiarze większej szczoteczki do zębów, które przeznaczone są do usuwania resztek z trudniej dostepnych zakamarów, można w każdym razie cos dobrać do czyszczenia siatki. Osobiście nie znoszę czyszczenia drobnootworowej siatki, ale wobec braku chętnych do wykonywania tej "atrakcyjnej" czynności radzę sobie jak mogę.
-
Gumki i sprężynki do weków są nadal produkowane, np. http://www.tryslo.opakowania.com.pl/ , można je spotkać w niektórych sklepach. Ja do dzisiaj używam starych słoików sprzed 30 lat. Tylko gumki wymieniłam. Aby słoik dobrze sie zamknął trzeba przestrzegać kilku prostych zasad. Po pierwsze, ani słoik, ani pokrywka nie moga byc uszczerbione. Po napełnieniu słoika (min. 3 cm ponizej brzegu) brzegi starannie wycieramy do sucha czystą sciereczką lub papierowym recznikiem, nakładamy suchą gumkę i przykrywamy suchym wieczkiem. Sprężynka powinna być mocna i nałożona symetrycznie tak, aby nacisk był jednakowy na obwodzie. Smarowanie brzegów słoika jest zbędne a nawet może wprowadzić użytkownika w błąd, ponieważ przyklejone wieczko nie jest jednoznaczne z wieczkiem trzymanym przez podciśnienie wytworzone w słoiku podczas pasteryzacji. Słoiki, wieczka i gumki wyparzam w mikrofalówce; na dno wlewam ok. 1 cm wody, wrzucam gumkę i przykrywam wieczkiem. Po 2 minutach wszystko jest wyparzone i odkażone.
-
Witam Wszystkich. Mam pytanie: Czy do wyrobu salami nie stosuje się jakichś kultur startowych?
-
U nas (na południe od Katowic) dzisiaj wreszcie pada. Mam nadzieję na wysyp kanii. Właśnieo tej porze zwykle zaczyna sie sezon. W okolicach Tychów są łąki obfitujace w te grzyby ale kanie, pragnące dżdżu jak ...kania... :grin: , nie miały dotychczas szans. W poprzednich latach, poza bieżącą konsumpcją (w szerokim gronie przyjaciół i rodziny) panierowanych kapeluszy, kanie marynowałam (przepyszne), suszyłam i mroziłam duszone z cebulką.
-
W przepisie na białą kiełbasę http://www.wedlinydomowe.pl/articles.php?id=7 mamy proponowaną ilość soli w stosunku do masy mięsa 2,2%. Po dodaniu wody jednak, stężenie spada do 2%. Jak na mój gust, wyrób jest jednak za słony. Oczywiście jest to odczucie subiektywne, może jednak MAZURZAK ma podobne preferencje? Po wypraktykowaniu dodaję do peklowania białej kiełbasy sól w ilosci 1,8 dkg na kilogram mięsa, co daje zasolenie gotowej masy kiełbasianej na poziomie 1,64%. Dla mnie i moich domowników jest to w sam raz. Według mnie, niektóre przepisy na stronce nie uwzgledniają ubytków mięsa zwiazanych z procesem technologicznym i proponują zbyt wysokie dawki soli. Problem ilości soli bywa podnoszony na tym forum przy okazji różnych tematów i widzę, że w praktyce, niektórzy zadymiacze solą mniej i to tym mniej, im przewidywany ubytek masy jest większy. Ja również się do nich zaliczam. :grin:
-
Dziadku, w którymś z Twoich artykułów przeczytałam, że robisz raz w tygodniu paróweczki dla wnuków. Czy mógłbyś podać przepis? Ja raz zrobiłam, ale były niezbyt udane a podniebienie wnusia jest delikatne, oj , delikatne...
-
Jasiu, startuj z parówkmi, abyś dobrze przećwiczył. :grin: :grin: :grin: Ani się obejrzysz, a będziesz mógł serwować z cielęcinki. Poza tym oswajaj z dymem. Wychowasz Szymonka na mistrza zadymiarskiego. Gratulacje i broń Boże nie zaprzestawaj tak udanej produkcji.
-
Z którego roku pochodzi pierwszy zapis?
-
Marku z B-B, Twój sugestywny opis kurczaka z grila, wymoczonego w aromatycznej, czosnkowej solance gwałtownie wzmógł produkcję moich soków trawiennych. Moje myśli, z niebezpiecznym natręctwem krążą wokół tego kurczaka :lol: Temat "kruchość kiełbasy" bardzo uważnie śledziłam jako osoba zainteresowana.
-
Andrzeju k, poruszyłeś istotną kwestię jakości oferowanego na rynku czosnku. Według mnie, najlepszy jest czosnek krajowy, ciemnoróżowa odmiana. Jeżeli wyrósł dodatkowo na działce lub w przydomowym ogródku (nie na plantacji) to będzie wyjątkowo ostry i aromatyczny. Dlatego wyszukuję czosnku na targu u "baby", oferowanego w niewielkich ilosciach. Podobnie jest z rzodkiewkami. Te, z przydomowego ogródka są wielokrotnie ostrzejsze w smaku niż oferowane z masowej produkcji.
-
Marku z Bielska (Białej?), ten rzeźnik twierdził, że rozgnieciony czosnek zalewa wrząca wodą i przecedzony płyn dodaje do kiełbasy. Mnie najbardziej zdziwił ten czosnek w roli sprawcy psucia wędliny. Zawsze byłam przekonana o antybiotycznych właściwosciach i działaniu konserwującym tej świetnej przyprawy. Ponieważ czasami, jako była blondynka, mimo najgłębszych, osobistych przekonań mylę się jednak, poprosilam Forumowiczów o ich opinie w czosnkowej sprawie. SZCZEPANie, dziekuję za rozwiniecie tematu. Ciekawi mnie, jak sie robi ten zacier? czy to rodzaj fermentacji?
-
Witam forumowiczów. Będąc w poprzedni weekend na wsi podrzeszowskiej otrzymałam radę, pochodzącą od lokalnego rzeżnika, który utrzymuje, że do farszu kiełbasianego nie powinno się dodawać surowej miazgi czosnkowej, tylko napar z tej miazgi. Sposób ten podobno zwiększa trwałość wyrobów. Zgodnie z tą opinią, wokół kawałaczków (strzębków) czosnku tworzą się z czasem "ogniska zgnilizny". Mit to, czy w sugerowanym sposobie zawarte jest ziarnko prawdy :question: :question: :question: Pomijając nawet kwestię trwałości, sparzony czosnek - według mnie - traci na ostrości. Proszę o podzielenie się własnymi doświadczeniami. :idea:
-
RomKo, koniecznie rozwiń temat i odpowiedz proszę chociaż na pytania zadane przez Marka. Sama jestem zainteresowana, poniewaz w tym roku orzech przed moim domem obsypany jest owocami, a pozostało mi jeszcze sporo z roku ubieglego. Pytanie z mojej strony; czy olej wyciskasz z orzechów zupełnie świeżych, czy z przesuszonych?
-
Witam, Bardzo skuteczną metodą na "oporne" palenisko i cofanie dymu jest zastosowanie opalarki elektrycznej do zainicjowania ognia. Opalarki, poza wytwarzaniem wysokiej temperatury, mocno nadmuchują rozgrzane powietrze i poradzą sobie nawet w najgorszych warunkach, przy mokrym kanale dymowym i niekorzystnym wietrze. Opalarke włączamy na drugi bieg (max mocy) i dmuchamy na ognisko. Można również tą metodą rozpalać węgiel drzewny na grilu. Nie trzeba stosowac żadnych podpałek. :grin:
-
wdw, zalezy do czego chcesz używac mikrofali. U mnie jednym z ważniejszych zastosowań jest robienie konfitur i powideł. Odparowuję je od kilkunastu lat w mikrofali własnie i wszystkim ten sposób polecam. Nie ma mowy o jakimkolwiek przypalaniu, mieszaniu non stop i opryskanych rękach. Oczywiscie co jakiś czas należy pulpę owocową przemieszać, aby równo odparowywała, ale to cała robota. Do tego jednak potrzebna jest większa mikrofalówka. Ja mam 27 litrowego Samsunga. Gdybym musiała kupic nową (moja ma z 15 lat), to rozglądnę sie za jeszcze większą, chociaż nie wiem, czy takie są w ofercie.
-
Fala stojąca wytwarza się wzgledem źródła, to znaczy bezpośrednio magnetronu lub ew. wyjścia falowodu, jeżeli został zastosowany i jest wynikiem odbic od metalowych ścianek kuchenki. Szczegóły techniczne nie są jednak przedmiotem tego forum i tak uważam, że zapędziłam sie za daleko w tychże. Jezeli chcesz poznac rozkład tej fali w jednej płaszczyźnie, wykonaj nastepujące doświadczenie: unieś nieco talerz wspierajac go na korkach tak, aby wysprzęglić go z napędu. Połóż na nim tabliczkę czekolady i włącz ogrzewanie. Zaobserwuj miejsca przetopienia i zmierz odległość miedzy nimi. Będzie odpowiadała połowie długosci fali. Możesz z tego obliczyc częstotliwość twojej mikrofalówki. Czekolada pokaże punkty kumulacji energii.
-
Podgrzewanie mikrofalami polega na wytwarzaniu ciepła w substancjach podatnych na działanie pola elektromagnetycznego wysokiej częstotliwosci. Podatność ta jest różna dla różnych substancji. Miarą tej podatności jest parametr, który się nazywa kątem stratności tg δ. Im jest wyższy, tym wiecej ciepła się wydzieli. Na przykład w mikrofalówce nie podgrzejemy porcelany ani teflonu. Natomiast wyroby z PCV stopią sie natychmiast. Mięso jest substancją złożoną z białka, tłuszczu i wody. Każdy z tych składników będzie sie podgrzewał inaczej. Średnia temperatura może być niewysoka, ale poszczególne cząsteczki mogą ulec przegrzaniu a ich struktura daleko idącym przemianom termicznym, inne pozostaną wręcz zimne i ogrzeją się wyłącznie od tych przegrzanych. Niestety, nie dysponuję danymi dotyczacymi podatności na mikrofale poszczególnych składników miesa, wiem natomiast, że w człowieku najbardziej rozgrzewa sie szpik kostny. (przykre, osobiste doświadczenie przy eksperymentach z wysoka czestotliwością dla celów przemysłowych). Dodatkowym ale bardzo istotnym czynnikiem wpływajacym na proces ogrzewania produktów jest budowa mikrofalówki. Otóż najczęściej stosowanymi częstotliwościami są 2,45 do 2,5 GHz. (jest to prąd o częstotliwosci 2,5 miliardów Hertzów). Dla tej czestotliwości długość fali wynosi około 12 cm. W mikrofalówce wytwarza sie fala stojąca, co oznacza, ze grzanie możliwe jest wyłącznie w tak zwanych strzałkach fali, czyli w punktach odległych od siebie o 6 cm (1/2 długosci fali). Dlatego stosuje się talerze obrotowe, aby efekt ogrzewania punktowego zredukowac. W praktyce jednak produkt ogrzewany jest w różnych miejscach swojej objetosci do różnych temperatur. Nałożenie się powyzszych dwóch efektów powoduje miejscowe przegrzania białka, wytopienia tłuszczu i zniszczenie pierwotnej struktury miesa. Mimo, że stosuję mikrofalówkę od lat i większość opisywanych w prasie zagrożeńz jej strony należy między bajki włożyć, nigdy jednak nie podgrzewam w niej mięsa i wszystkim to odradzam.
-
Przyjmij, proszę, wyrazy współczucia. Ja i moja rodzina, jesteśmy z Wami w tych trudnych chwilach.
-
Potwierdzam z mojej (skromnej ale osobistej) praktyki, że poledwica "niedoparzona" , czyli z temperaturą wewnątrz batonu ok. 59 st.C (lub jeszcze niższą), to jest to :!: :!: Uzyskuje się produkt DELIKATNY pod każdym względem. Polędwice przetrzymane do osiagniecia wewnętrznej temperatury 69 st.C sa za suche i za twarde. Myślę, że czas parzenia podany przez Dziadka jest wystarczajacy dla dostatecznego sparzenia poledwicy i na oko daje temperaturę wewnątrz batonu ok. 50 st.C.
-
O solance przyrzadzanej metodą "na jajko" radzę zapomnieć. Pomijajac cechy gatunkowe jajek i inne przyczyny, które wymienił CHŁOP Z WARMII, znana metodą badania świeżości jajek jest sprawdzenie ich wyporności. Najkrócej mówiąc "jak tonie, to dobre do jedzenia". :grin:
-
Ale się zrobiło gorąco. :grin: Temat wywołany przez mojego wymagajacego (kruchej kiełbasy) męża dostarczył wszystkim zadymiaczom takiej wiedzy :!: :!: :!: W najbliższy weekend, jak sądzę, wiele litrów wody w temperaturze 80st.C zostanie dolanych tytułem eksperymentu do farszu kiełbasianego. Mam nadzieję, ze statystycznie uzyskany wynik umożliwi ocenienie tej metody w warunkach domowych.
-
Nie zauważyłam ani cienia obcego zapachu w zwiazku z zastosowaniem szkła wodnego, a mam wrazliwe powonienie. (wrażliwość na zapachy - niestety - czasami przeszkadza mi w życiu)
-
Maxell, dziekuję za cenne wskazówki. Ta lipa to była "lipa" z punktu widzenia bezpieczeństwa ogniowego. Po całym fakcie rozmawiałam z pewnym starym budowlańcem, który powiedział mi, że w dawnych czasach budowano kominy z dębowego drewna i zabezpieczano je roztworem mydła. Przyznam się, że nadal mnie kusi drewniana wedzarnia, ze wzgledu na ten cudowny zapach wnetrza... Szkło wodne (z etykiety): Roztwór wodny krzemianu sodu (Na2xnSiO2) w stężeniu 32-46%
-
Oczywiście o żadnym zniechęceniu nie mogło być mowy. Jeszcze tego samego dnia wędziłam kiełbasy w prowizorycznie ułozonym kominie z cegieł przeznaczonych na murki, o czym wspominałam. Od tego czasu wędziłam jeszcze kilka razy w tej prowizorce. Niestety wygląd obecnej konstrukcji jest nie do przyjecia w małym ogródku, w 100% widocznym z okien dziennego pokoju. W tym tygodniu wyjeżdżam na narty do Austrii, ale po powrocie zabiorę się ostro za coś nowego. Mam już pewną koncepcję.