To z forum łowieckiego 1. Larwy nie przejdą przez łożysko do płodów. 2. Larwy są obecne przez kilka pierwszych tygodni również w wątrobie, ale nie są zdolne do inwazji na tego, kto zje tę wątróbkę - zostaną strawione. 3. Wysoka temperatura zabija otorbione = inwazyjne larwy włośni, ale bywa kłopot z jej osiągnięciem we wnętrzu pieczonego/smażonego/gotowanego mięsa. 4. Niska temperatura zabija otorbione larwy włośni Trichinella spiralis, ale nie zabija dużo rzadszego Trichinella pseudospiralis, i kilku innych, jeszcze rzadszych gatunków. Dlatego w USA nie bada się mięsa, ale mrozi, przynajmniej 24 godziny temperatury WEWNĘTRZNEJ poniżej -18'C, albo przynajmniej 3 tygodnie -15'C. Ale my w Europie mamy również te bardziej odporne gatunki.. 5. Solenie i wędzenie nie niszczy otorbionych larw. 6. Alkohol częściowo chroni przed włośnicą, ale trzeba osiągnąć właściwe jego stężenie w żołądku przez cały czas pobytu mięsa w nim.. Dlatego kiedyś nazywano włośnicę chorobą dzieci i starych panien :-) 7. Podobnie zwierzęta z 4-komorowym żołądkiem nie miewają włośnicy, nigdy nie słyszałem o włośnicy u sarny - jeśli znasz źródło, to podaj. Nie miewają włośnicy renifery, a z powodu ciężkiego klimatu nie tylko zjadają każdą dostępną padlinę, ale również celowo polują na lemingi: rozdeptują i zjadają. Natomiast koń może mieć włośnicę po zjedzeniu np szczura w żłobie.. 8. Dawne badania trychinoskopem dawały wynik negatywny przy stężeniu poniżej 3 larw/1gram mięsa, obecne enzymatyczne poniżej 1larwy/3 gramy mięsa, czyli są 9x bardziej czułe. Czyli stempelek 'wolne od włośnia' nie oznacza WOLNE OD WŁOŚNIA, tylko że ich ilość jest tak mała, że nie wystąpią objawy chorobowe pomimo zjedzenia niedopieczonego lub surowego mięsa. 9. Szacunkowo w Polsce 2-4 miliony(!!) ludzi ma w sobie larwy włośni, niektórzy od dawien dawna , i te stare są martwe, zazwyczaj uległy zwapnieniu. Powody to pkt 8., czyli zjedzenie, często wielokrotnie co kilka lat, mięsa z włośniami poniżej progu czułości diagnostycznej, oraz zjadanie mięsa niebadanego najczęściej podczas II Wojny Światowej, lat powojennych, jak i kryzysu lat 80tych. 10. Z powodu klimatu w Polsce włośnica nie jest jeszcze tak straszną chorobą, dużo gorzej jest/było w cieplejszych strefach. Dlatego wiele ludów w krajach cieplejszych, nie mogąc sobie z włośnicą poradzić, wprowadziło zakazy religijne obejmujące całkowity zakaz spożywania wieprzowiny i dzika. 11. W krajach wysoko rozwiniętych wzrasta ilość zachorowań na włośnicę, po wyjazdach do krajów egzotycznych stref ciepłych - tam często nie ma badań w kierunku obecności włośni w mięsie.. Po powrocie często występują objawy grypopodobne, i jeśli wykona się badanie wycinka mięśnia - pobiera się próbkę z łydki, to często stwierdza się właśnie świeże zachorowanie na włośnicę. Darzbór!!