
majchal
Użytkownicy-
Postów
335 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez majchal
-
Jak temperatura? wewnątrz komory wędzenia? Jest kilka kwesti, od cugu, poprzez materiały, ocieplenie, tempo zewnętrzną itp itd Napisz coś więcej Jaka jest różnica wysokoci między paleniskiem, a końcem komina i jaka jest długość dolotu? Jak duża jest komora? No i jaka jest średnica komina?
-
A nieco bardziej poważnie, to jest wina błędów żywienia za młodu. Możesz "podziękować" swoim rodzicom, że chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze.... Ja zawsze uważam, że według wszelkich praw fizyki: "ciało zawsze dąży do doskonałości, a doskonałość to ....kula" :grin:
-
A tak bardzo mocno chciałeś metalową wędzarnię z daszkiem . Pozdrawiam Andrzeju, nie chciałem, ale takie miałem rozwiązanie/koncepcję, wtedy wydawało mi się dobre, a od "zawodowców" też nie usłyszałem, że to nie jest dobry pomysł. W każdym bądź razie nie narzekam, bo to cudo wędzi całkiem dobrze, a ja już mam prawie obcykane jak nią sie posłgiwać
-
Andyandy czy ja dobrze widzę, że wnętrze masz z blachy? Czy między blachą, a drewnem masz jakąś izolację? I ostatnie pytanie: czy nie lepiej by było aby tej blachy nie było? :grin: Ja mam wędzarnię metalową i o ile jeszcze było ciepło to szło bez problemów, jednak w zimne/mroźne dni to już zaczyna się dramat i trzeba się nagimnastykować ze skroplinami. Kolejna moja wedzarnia będzie właśnie albo drewniana ( podobna w pomyśle do Twojej ), albo pójdę po całości i zrobię murowaną z grillem, blatem, pod altaną, ale blachy już nie bardzo chcę tykać EDIT właśnie widzę, że i Ty masz problem skroplin ( widać na tylniej ścianie ) jednak na wedlinkach nie ma śladu to super ( u mnie w jednym miejscu na całej szerokości skapują z daszku skropliny na wędliny i muszę celować z kijami między linię skroplin ). Kolorek wędlin świetny
-
A inne stare przysłowie pszczół :wink: mówi: ciało zawsze dąży do doskonałości, a doskonałość to KULA
-
No ja to szału nie zrobię :grin: 126,4kg :blush: :devil:
-
No dobra KAWAŁ ŚWINI :wink: ale i tak wygląda prześlicznie ps tak dużej sztuki jeszcze nie robiłem, jak długo się to robi?
-
No prosiak ze zlotu jest PRZEŚLICZNY!!! Brawo dla odpowiedzialnego, mistrzostwo swiata Zazwyczaj jak robimy nasiadówkę ze znajomymi, to idziemy w "leniwy sposób" i wstawiamy do piekarnika elektrycznego/rożno prosiaka i mamy święty spokój - prosiak się kręci, a my kręcimy się z naszymi kobitkami przy muzyce i browarku :grin: . Wieczorkiem kolacja i nasiadówka do rana. Oj biedna ta wątroba :grin:
-
Przesyłka to zupełnie inna bajka, gdyż firmy kurierskie nie chcą brać żywności do przesyłek, przynajmniej DHL i jeśli musimy wysłać coś do konkursu na drugi koniec Polski to zawsze piszemy jakieś głupoty, byle nie żywność. Druga sprawa to warunki przechowywania, bo o ile teraz zimą co najwyżej zamarznie ( choć dla mnie mrożona kiełbasa już taka smaczna nie jest, nie mówiąc o mięsie ), ale latem np 48 godzinach to już może być różnie z bezpieczeństwem żywności. No i chyba apsekt najważniejszy - kupuje się zawsze oczami, ja także bym nie kupił kiełbas przez neta. Co do cen, to kiełbasa jest tyle warta, ile ktoś będzie chciał za nią zapłacić.
-
Z tym skraplaniem to jest tak, że jak jest zimno na dworze to skropliny dodatkowo powstają z różnicy temp. Ja moją blaszana puchę wygrzewam ponad godzinę, trzymając tak mniej więcej 70-80C
-
Jest jeszcze inna banalana metoda a'la Adam Słodowy, na to by do wnętrza elementu dostała się solanka, a nie ma się pod ręką sprzętu do nastrzyku. Bierze się taką metalową szpilkę do zrazów i nakłuwa się dość gęsto. Solanka dociera do najgłębszych miejsc i jak się ją "pomaca" to nie ma siły by coś się spaprało w peklowaniu, a śladów po igle oczywiśicie nie widać w gotowym wyrobie
-
Andrzej, pogoda w sobotę była parszywa. Przemarzłem, przemokłem, po drodze miałem jeszcze trochę problemów i wędzenie sobotnie skończyłem o 3:00 nad ranem. A w niedzielę drugi wsad do popołudnia. W efekcie dziś mam gorączkę i nic mi się nie chce, ale wędlinki smakują jak diabli ( właśnie żdżarłem 1/2 szynki surowej wędzonej ) Zawsze mówię sobie że zrobię taką swoistą realcję z mojej produkcji od A do Z i przypomina mi się jak już kiełbasa wisi do osuszenia, albo po wędzeniu. Tym razem po świętach umieszczę kilka fotek moich wędlinek ( mam je u teściów do których jadę na Wigilię )
-
To jest mały problem. Dużo większym problemem jest coraz częstszy problem ropni, szczególnie w karkówce.
-
Chudziak! 17złotych polskich???? Toż to rabunek w biały dzień. U nas mięso od szynki ( bo tak się to nazywa w Poznaniu) cena 13,90, schab b/k 18,30, karkówka b/k 12,90, łopatka b/k 11,90, a i tak można dostać taniej u konkurencji, jednak dla 1zł/kg nie będę ryzykował, bo tu przynajmniej wiem co mam ( a jako swojemu to chłopaki na rozbiorze uszykują prima sort :tongue: ). Wczoraj mi wycięli pod życzenie takie ładne "orzeszki" gdzie każdy ma 0,8-0,9kg :grin:
-
No i ja dołaczę do chwalących się. Właśnie skończyłem mielenie i doprawianie farszu na kiełbasy ( łacznie ponad 16kg). Jedna będzie coś na wzór węgierskiej dojrzewającej, mocno podsuszanej na święta i Nowy Rok będzie jak znalazł. Druga to totalny eksperyment dlatego zanim nie spróbuję to nic nie piszę. Ponadto szynka, karkówka i schab, peklowane na sucho w dwóch wariantach smakowych i ilościowych peklosoli.Wracam z "placówki" w niedzielę wieczorem i wtedy podzielę się spostrzeżeniami. A od wczoraj siedzi w solance 10 szynek świątecznych, gdzie kilka będzie na surowo, kilka na parzone, a może z 2 sztuki będa pieczone. No i póxniej kiełbasa polska wędzona
-
Przyczyn może być kilka: - zła jakość mięsa - zakażenie mikrobiologiczne przypraw ( chyba najmniej prawdopodobne ) - niewłaściwa temperatura, względnie duże skoki temperatury peklowania - brak dostatecznej higieny pracy lub/i naczynia - niedostateczne "przewalanie"/miszanie w solance - brak tlenu Jak widzisz jest tego trochę, a sądzę, że inni też jeszcze coś dodadzą. Generalnie za mało opisałeś co, jak, z czym, kiedy itp Proponuję wylać solankę, przepłukać pod bierzącą zimną wodą kilka minut(2-3 min), osuszyć ręcznikiem papierowym, wstawić do świeżej solanki, obserwować i postawić świeczkę... :grin:
-
Andrzeju, nie podnoś mi ciśnienia z tym śniadaniem. jak widzisz rano jestem przy kompie, a więc oznacza to, że mam wolne, jestem w domu i przed śniadaniem. Mam tez samochód i nie zawaham się go użyć i przyjechać :grin: PIĘKNA ROBOTA, PIĘKNA!!!
-
Zawsze można ciachnąć za kolankiem, albo za golonka i zostanie tzw. gitara, a wtedy już nie trzeba wielkiego gara. Poza tym dość ciekawą alternatywą na szybko jest pojemnik fermentacyjny, taki do fermentacji wina ( moszczu ) kupić można w pierwszym lepszym markecie typu Praktiker, Leroy, czy Castorama. Ma przykrycie, a że pogoda jest odpowiednia, to można trzymać na balkonie, jak ja
-
Wierzę, bo nigdy nie miałem tyle samozaparcia, ażeby zrobić od początku do końca samemu i zawsze idę na sępa i podczepiam się "konia pociągowego"
-
Jeśli chodzi o szynkę z kością, to przede wszystkim trzeba już miec troche "pracy w temacie" za sobą, bo trudny obiekt. Trzeba szczególną uwagę zwrócić, aby solanka dotarła do samej kości, a to bez nastrzyku się nie uda, bo zanim peklosól zadziała przy zwykłym "moczeniu" to kość będzie żyła swoim życiem i może być specyficzny zapach ( lekki i tak zawsze będzie ). Później trzeba umieć się bawić wędzarnią, aby odpowiednio osuszyć i przewędzić, aby aromat totarł do najgłębszego miejsca, a powierzchnię nie przesycić za bardzo. Ja najbardziej lubię surową wędzoną i jak już mam w swoich łapkach, to dzielę taką na pół i drugą połowę do kotła, na parzoną, razem z włoszczyzną, odrobiną suszonych grzybów.
-
Jeśli moje wędliny będą zjedzone w ciągu 2-3 dni, to ja wstawiam po parzeniu do zimnej/z dodatkiem lodu wody. To powoduje szybkie zamknięcie struktury i mniejszy wyciek, jednak powoduje wolniejsze obsychanie wody z powierzchni, a przez to wyższą aktywność wody=szybsze obślizgiwanie. Jak wędlina ma leżeć dłużej np. ponad tydzień, to po parzeniu chłodzenie tylko powietrzem, najlepiej zimnym
-
No i klasa. Jak już zacząłeś wędzić, to wpadłeś na całego
-
Polędwica suszona a`la wędliny parmeńskie
majchal odpowiedział(a) na ina temat w Wędliny dojrzewające
Pleśń na serach w zasadzie jest bezpieczna, jednak zielona na mięsie, to już nie dobrze. Biała - OK, zielona - niebezpieczna dla zdrowia, czarna - śmiertelna. To tak w telegraficznym skrócie o kolorach :grin: . Co Ci mogę polecić, to odkrój, taki grubszy o 3 cm plaster niż sięga pleśń, jeszcze kilka cm dalej zetrzyj z powierzchni wszystko co jest do gołego mięsa, przemyj przekrój i jego okolice mleczanem, następnie obtocz go grubo solą i zostaw. Jeśli jeszcze coś wyjdzie, to nie ryzykuj, bo to oznacza, że pleśń weszła do całego batonu i szkoda zdrowia, bo więcej wydasz na leczenie, niż na mięcho Moim zdaniem winne są przyprawy lub/i czosnek, no albo skarbeta była zakażona od poprzedniego razu -
Na temat "fastiwalu" to napiszę coś o tym, co się działo w ten weekend w Poznaniu na Starym Rynku. Miało to być coś na wzór targów/kiermaszu świątecznego, a wyszła totalna kich. Większośc kramów to jakieś dziwne fast foody, trochę serów ( optycznie i smakowo słabych ), 3 lub 4-ech producentów wędlin, które nawet optycznie wyglądały dość ciekawie i nawet na kilka bym się skusił by spróbować. Jednak ceny są nienormalne. Kiełbasa pieczona, z średniego wsadu, 37zł/kg, kiełbasa polska raczej poprawna ponad 40zł/kg, szynki średnio 35-45zł/kg, chleb 10zł/sztuka, około 0,8kg
-
Mnie już nic nie zdziwi, kiedy widzę jak ludzie już kupują mięso, kiełbasy, szynki i wsadzają do zamrażarki, bo musi być zapas na Święta. Jak smakuje sklepowa szynka wyciągnięta z zamrażarki, albo schab to nie muszę mówić i robią to chyba ludzie, którym wszystko jedno co jedzą. Nieco inaczej sprawa wygląda z wędlinami domowymi, one znacznie lepiej się zachowują podczas mrożenia i rozmrażania, jednak to nadal nie jest to, co świeży wyrób. Ja w tym roku wyroby "przesuszane" robię w okolicy 16 grudnia, a resztę szynek surowych, do parzenia, polędwic, kiełbas itp będę robił 20-21 grudnia ( i tak trochę wcześnie, bo bardzo lubię jak we Wigilię pachnie wędzonkami, pomarańzzami i smażonym karpiem )